Weszli na górę i zmierzali w kierunku sypialni całując się już prawie weszli, ale niespodziewanie ktoś zadzwonił do drzwi.
-Teraz? - Wiktor się zażenował
-Dobra to ja pójdę - Anna zeszła na dół i otworzyła drzwi to co tam zobaczyła przeraziło ją. Zaczęła krzyczeć. Gdy Wiktor usłyszał krzyk Anny odrazy zbiegł na dół. To co zobaczył za drzwiami wprawiło go w osłupienie. Przed ich drzwiami leżała zmasakrowana kobieta, miała przybite gwoździem do ręki karteczkę z napiskiem "DO PANI DOKTOR". Wiktor zaczął sprawdzać czy kobieta żyje, żyła ale trzeba ją było zawieść do szpitala, więc Wiktor zadzwonił po karetkę. Anna stała i nie mogła się ruszyć. Zaczęła płakać i nadal była bardzo przestraszona. Wiktor wstał od dziewczyny i przytulił Annę żeby się przestała bać. Kobieta gdy poczuła, że Wiktor ją przytula wtuliła się w niego, następnie podeszła do dziewczyny i ukucnęła przy niej. Zaczęła czytać tekst który był napisany na karteczce. Po przeczytaniu go Anna jeszcze bardziej zbladła i wystraszona wstała i wtuliła się w Wiktora.
-Aniu? Co tam jest napisane?
-Prze... przeczytaj
-"Pamiętasz mnie szlicznotko? Nieźle się z tobą bawiłem. To coś jest dla ciebie prezentem, żebyś o mnie nie zapomniała. Całuski postrzelony". O cholera! - Wiktor wstał i znów przytulił Annę
Po dwudziestu minutach pod dom małżeństwa podjechała karetka z której wyszedł Beniamin, Martyna i Piotrek.
-Co tu się stało? - zapytała Martyna
-Wiktor co tu się stało?
-Byliśmy w domu no i nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Anka poszła otworzyć i zaczęła krzyczeć. Jak przyszłem ta dziewczyna już tu tak leżała - oznajmił nadal tuląc do siebie Anne
-Dobra. Benio mam przynieść noszę? - zapytał Piotr
-No przynoś
Piotr przywiózł noszę i zapakowali tą kobietę do karetki. Pojechali do szpitala. Natomiast Anna i Wiktor wrucili do domu, usiedli na kanapie przytuleni. Anna była jeszcze trochę wystraszona, ale się uspakajała w objęciach męża.
-Kochanie już spokojnie. Nie bój się jestem tutaj
-Wiktor? O co może mu chodzić? - powiedziała bardziej się wtulając
-Komu?
-Temu co mnie...
-Nie wiem kochanie nie wiem - przytulił mocno ukochaną i pocałował w czoło
-Idziemy spać - wstała z kanapy
No chodź zmęczona jestem-No to idź ja przyjdę później
-No nie idziesz ze mną. Jak tu zostaniesz sam to uciekniesz, a jak ja będę w tym samym pomieszczeniu to nie dam ci uciec
-Kochanie czemu miał bym przed tobą uciekać?
-No bo przecież ja cię zdradziłam. Jak ty możesz być ze mną po tym jak ten facet mnie wykorzystał? Przecież ja jestem teraz okropna i brzydka. Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja - rozpłakała się
-Aniu kochanie to ty nie zasługujesz na mnie. Kiedy mnie potrzebujesz nie ma mnie przy tobie. Co ze mnie za mąż?
-Najlepszy na świecie - pocałowała go w usta
-Jak to?
-Za każdym razem jak byłam w szpitalu byłeś przy mnie. Jak się nie kłuciliśmy to mnie bardzo wspierałeś, teraz też mnie bardzo wspierasz - znów go pocałowała
-Aniu ty jesteś poprostu niesamowita, po tym pocałunku, po tych wszystkich razach jak cię zraniłem ty nadal chcesz ze mną być. Dlaczego?
-Bo cię bardzo, ale to bardzo kocham - znów go pocałowała
-Ja ciebie też i to bardzo. To nie jest twoja wina, że ten facet cię wykorzystał. Wiesz? - przytulił ją
-Moja bo gdybym go nie prowokowała to by nic się nie stało - wtuliła się w męża
-Kochanie gdybyś nie spróbowała z nim negocjować to by zrobił krzywdę Martynie i Lidzia została by bez mamy. Kochanie ty naprawdę jesteś superbohaterką tyle razy już kogoś uratowałaś. Ja tyle razy bazy nie uratowałem i osób z niej co ty - pocałował żonę
-Kocham cię - pocałowała go
-Ślicznie wyglądasz jak się uśmiechasz
Anna już nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do niego. Chwilę później poszli do sypialni się położyć. Gdy leżeli już w łóżku Anna zapytała:
-Wiktor czemu przez ten miesiąc się do mnie nie odzywałeś?
-Wiesz no bo... jak wtedy się pokłóciliśmy bo ja się wkurzyłem nawet nie wiem czemu, to powiedziałem ci tyle złych rzeczy. Nie mogłem ci spojrzeć w oczy. Przepraszam
-Już nic się nie stało - pocałowała go
-Aniu powiesz mi czemu to ty jechałaś z tym postrzelonym?
-No dobrze - usiadła
Jak Monika przyjechała to zaczęła mnie obwiniać za to, że ciebie postrzelili. Kazała mi jechać z tym postrzelonym, a sama chciała jechać z tobą. Ty i tak już za wiele czasu nie miałeś więc kazałam jej jechać z tobą. Gdybym się nie zgodziła to byśmy się tak kłuciły i ty byś nie przeżył. Ja... ja poprostu... poprostu nie chciałam cię stracić, nie mogła bym. Jakbym cię straciła tak na zawsze to ja bym nie dała rady - rozpłakała się-Kochanie nie płacz ja tu jestem, nie straciłaś mnie - przytulił ją
-Wiem - odpowiedziała cicho
Idziemy spać?-Dobrze
Położyli się. Annę zdziwił fakt, że Wiktor ani jej nie przytulił jak się położyli, ani nie przysunął jej do siebie. Tylko się położył nawet nie dotykał jej ręki.
-Wiktor? - zapytała cicho
-Tak? - zapytał
-Czemu... no bo kiedyś zawsze jak się kładliśmy spać to mnie przytulałeś, przysuwałeś mnie bliżej, a teraz nic. Dlaczego?
-No nie wiem czy nie będziesz się przypadkiem czuć nieswojo po tym co się stało
-Kochanie no co ty przy tobie nigdy się nie czuję nieswojo - pocałowała go
-Na pewno? No bo ja nie wiem czy to nie będzie dla ciebie za dużo
-Nie będzie
-No to chodzi tu - przysunął ją szybko do siebie i zaczął całować
-Koch... anie... trze...ba... iść... spać... - mówiła pomiędzy pocałunkami
-Nie trzeba - przestał na chwilę ją całować
-A ty nie masz jutro dyżuru?
-Nie mam jutro, ale po jutrze już tak. Będziesz musiała zostać sama w domu. Zośka i Martyna do ciebie przyjdą. Dobrze?
-No dobrze - pocałowała go
Małżeństwo zasnęło po kilkunastu minutach
**********************
Kolejny rozdział 🙂🙂🙂Co będzie dalej?
Dajcie propozycje w komentarzach

CZYTASZ
Anna i Wiktor na sygnale
RomanceTo moja wymyślona historia. Piszę jak moim zdaniem potoczy się dalej historia co dotychczas jest w serialu