14. "a zabiła własną córkę"

386 13 2
                                    

Ja miałam już tego dosyć więc chciałam uciec spakowałam się i dałam Potockiemu rezygnację, a on ją podarł ale już drugi egzemplarz był w kadrach.

-Co on wtedy zrobił? - pytała Britney
Każdy spojrzał na Anne, a ona kontynuowała.
Jak wychodziłam ze szpitala Potocki podszedł do mnie złapał mnie mocno i coś mi wstrzykną. -Anka znowu wtuliła się w Wiktora tylko mocniej.
Obudziłam się było tam ciemno i zimno zaczęłam krzyczeć ale nie miałam siły i znowu straciłam przytomność.

-A gdzie się obudziłaś? - dopytywała Britney

-To może resztę niech opowiedzą Wiktor, Piotrek i Martyna ja już nie mam siły

-Anka ale zadanie nam dałaś - powiedział Piotr

-Britney chcesz wiedzieć gdzie znaleźliśmy Ankę? - spytał Banach, mocniej przytulił żonę

-No chcę

-Znaleźliśmy ją w...

-w chłodni - dokończyła Martyna

-Czekaj gdzie?

-No w chłodni - powiedział Piotr

-Nie no żarty sobie robicie

-Britney oni nie robią sobie żartów - odezwała się Anna

-Anka przez co ty przechodziłaś - Britney posmutniała

-No Anka praktycznie nie miała szans, że wyogule będzie jak kolejek reagować na czyjś głos - powiedział Wiktor całując Anne w czoło.

-Anka ty nawet nie wiesz ile Wiktor u ciebie siedział w szpitalu - odezwała się Martyna

-A właśnie dowiem się ile?

-Aż się na dyżury spóźniał - powiedział dotychczas milczący Artur

-Wiktor przeze mnie spóźniłeś się na dyżury? I pewnie zaniedbywałeś Zośkę

-Można tak powiedzieć - odpowiedział Annie Nowy

-Czyli?

-No doktor nie zauważył, że ja spotykałem się z Zosią

-Wiktor to ty w każdej wolnej chwili przy mnie siedziałeś?

-No - znów pocałował ją w czoło

-Biedna Zosia

-Anka ty dawałaś się szantażować, molestował, poświęciłaś swoje życie  żebyśmy my wszyscy byli bezpieczni. Ty jesteś naszą bohaterką, a każdy mówi, że to Wiktor Banach jest bohaterem.  - podsumował Piotrek

-Nie przesadzaj bo ja nie jestem legendą ratownictwa - odpowiedziała Anna z uśmiechem i wtuliła się w Wiktora

-Anka jeszcze może nie jesteś - powiedział Kuba

-I nie będę

-Czemu? - spytał Góra

-Bo są lepsi lekarze ode mnie. Przecież prawie przeze mnie Martynka straciła głoś i jeszcze do tego Potocki

-Co Potocki? - spytał Piotr

-Może gdybym ja mu wcześniej zdiagnozowała guza mózgu to by nie doszło do tego wszystkiego. Ja myślałam tylko o sobie. Co ze mnie jest za lekarz?

-Aniu to nie twoja wina - powiedział Wiktor

-A czyja?

-Anka ty mi to samo powiedziałaś jak rozmawialiśmy dzień po twoim powrocie do pracy - powiedział Góra

-Pamiętam rozmawialiśmy o... - nie dokończyła bo skarcił ją wzrokiem

-O kim? - spytał Nowy

-O twojej matce

-Anka zabiję cię - powiedział Góra
Wszyscy zaczęli się śmiać do puki nie napłynęło wezwanie. Wiktor musiał iść, ale zanim wyszedł dał causa Ani.
Gdy dojechali na miejsce zobaczyli kobietę leżącą pod schodami i grupkę dziewczyn stojących obok.

-Dzień dobry Wiktor Banach pogotowie ratunkowe. Co się stało?

-Amelia spadła z schodów - odpowiedziała jej koleżanka Hania

-Dobrze Martyna kołnierz, Basia wkucie i płyny

-Tak jest - odpowiedziały równo dziewczyny

-Halo pani mnie słyszysz

-Tak - powiedziała Amelia

-Jak ma pani na imię?

-Amelia

-Jakie mamy dzisiaj dzień

-wtorek

-Coś panią boli?

-Noga

-Dobra Martyna usztywniamy to, a ty Baśka leć po noszę

-Tak jest - powiedziały razem
Wiktor wraz z Martyną i Basią wrucili na bazę gdzie zastali Anne kłucaca się z Martą.

-Ale z ciebie dziwka! Jeszcze nie miałaś rozwodu,a już się z kimś piepszył@ś  z tym twoim Wiktorkiem! On ma przecież córkę i od tak weszłaś do ich życia!

-Skąd wiesz, że ma córkę?! Skąd wiedziałaś o tym, że byłam już wcześniej z Wiktorem?!

-To tajemnica

-Tajemnica? Jaka to znowu tajemnica?

-Lepiej się zastanów jakie ty masz tajemnicę

-W sensie?

-W sensie? Chodzi o to, że od dwóch tygodni wież, że żona tego twojego Wiktorka żyje

-Jak ja nawet nie wiem czy to prawda. Ty mi to powiedziałaś, a tobie lepiej nie wierzyć

-Mi spójrz na siebie. Taka szanowana pani doktor i uznawana za taką mądra i odpowiedzialną, a zabiła własną córkę

-To nie ja ją zabiłam - mówiła przez łzy

-Tak! A kto ci w to uwierzy, jak była pod twoją opieką - zaczęła się szyderczo śmiać i chciała iść na górę gdy spostrzegła Wiktora z zespołem przysłuchujących się całej sytuacji.
-Zobacz ten twój Wiktorek wszystko słyszał i jak teraz mu to wytłumaczysz?
Poszła na górę. Anna usiadła zapłakana na kanapie, a Wiktor koło niej i przytulił ją mocno do siebie. Martyna usiadła koło nich, a Basia na krześle.

************

Jak to się stało, że Anna zabiła własną córkę?

A może to Potocki?

Odpowiedzi w następnych częściach.

Anna i Wiktor na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz