Następnego dnia Anna wraz z Wiktorem weszła do bazy gdzie nikogo nie było. Gdy się przebrali usiedli razem na kanapie. Po nie długim czasie przyszli Piotr, Martyna, Artur, Zosia i Nowy.
-Cześć! - krzykną Piotr
-Cześć! - odpowiedział Wiktor
-Nie dokończyliście opowiadać o tym dniu jak się spotkaliście - powiedział Artur
-To co Aniu dokończymy ? - zwrócił się do żony
-No możemy - odpowiedziała bez entuzjazmu
-No to tak... Sambor przyszedł do mnie do sali i poprosił Ankę, żeby zmieniła mi opatrunek, a ona się wkurzyła. Sambor i tak jej kazał ten opatrunek zmienić. - powiedział Wiktor
-Ja wtedy wyszłam i poszłam po opatrunek, a jak zwróciłam to Wiktor zamiast leżeć to chodził po tej sali. Zaprowadziłam go do łużka i poprosiłam, żeby zciągną koszóle, a on mi odpowiada, że to może być zbyt nagły róch i czy ja mogła bym to zrobić
-Serio? - spytał Piotr
-No Serio
-Dobra teraz ja będę mówić. Anka zaczęła rozpinać mi od niechcenia koszóle. Potem zdjęła mi bardzo mocno plaster, aż suknołem - opowiadał brunet
-Potem mnie wypytywałem, czy te szwy się wchłaniają. Odpowiedziałam ci, że nie i powiedziałam, że chyba się minoles z powołaniem
-Potem zapinając mi koszóle patrzyłaś mi prosto w oczy i mówiłaś, że jak nie przestanę wstawać to mnie zacewnikójesz - mówił Wiktor
-Uuuuuu! Anka już chciała pana cewnikować - zaśmiał się Piotr
-Bardzo śmieszne - odpowiedziała w złym chumorze, potem wstała z kanapy Pójdę się przejść - wyszła
-Co jej się stało? - spytał Kuba
-Nadal się obwinia za to, że nic nie zrobiła i tyle osób zostało postrzelonych - odpowiedziała Martyna
-Trzeba coś zrobić, ja już nie mogę patrzeć, jak ona jest taka smutna - stwierdził Wiktor
-Chyba trzeba wdrożyć mój plan w życie - powiedział Nowy
Następnego dnia Anna wraz z Wiktorem weszła do bazy gdzie nikogo nie było. Gdy się przebrali usiedli razem na kanapie. Po nie długim czasie przyszli Piotr, Martyna, Artur, Zosia i Nowy.
-Cześć! - krzykną Piotr
-Cześć! - odpowiedział Wiktor
-Nie dokończyliście opowiadać o tym dniu jak się spotkaliście - powiedział Artur
-To co Aniu dokończymy ? - zwrócił się do żony
-No możemy - odpowiedziała bez entuzjazmu
-No to tak... Sambor przyszedł do mnie do sali i poprosił Ankę, żeby zmieniła mi opatrunek, a ona się wkurzyła. Sambor i tak jej kazał ten opatrunek zmienić. - powiedział Wiktor
-Ja wtedy wyszłam i poszłam po opatrunek, a jak zwróciłam to Wiktor zamiast leżeć to chodził po tej sali. Zaprowadziłam go do łużka i poprosiłam, żeby zciągną koszóle, a on mi odpowiada, że to może być zbyt nagły róch i czy ja mogła bym to zrobić
-Serio? - spytał Piotr
-No Serio
-Dobra teraz ja będę mówić. Anka zaczęła rozpinać mi od niechcenia koszóle. Potem zdjęła mi bardzo mocno plaster, aż suknołem - opowiadał brunet
-Potem mnie wypytywałem, czy te szwy się wchłaniają. Odpowiedziałam ci, że nie i powiedziałam, że chyba się minoles z powołaniem
-Potem zapinając mi koszóle patrzyłaś mi prosto w oczy i mówiłaś, że jak nie przestanę wstawać to mnie zacewnikójesz - mówił Wiktor
-Uuuuuu! Anka już chciała pana cewnikować - zaśmiał się Piotr
-Bardzo śmieszne - odpowiedziała w złym chumorze, potem wstała z kanapy Pójdę się przejść - wyszła
-Co jej się stało? - spytał Kuba
-Nadal się obwinia za to, że nic nie zrobiła i tyle osób zostało postrzelonych - odpowiedziała Martyna
-Trzeba coś zrobić, ja już nie mogę patrzeć, jak ona jest taka smutna - stwierdził Wiktor
-Chyba trzeba wdrożyć mój plan w życie - powiedział Nowy
***************
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.