Rozdział 30

575 21 1
                                    

Dzień spotkania z Leedo.

Jk- Przestań tak krążyć w kółko, bo dziurę w ziemi zrobisz.- powiedział i zaśmiał się

T.I- Ale ja się stresuje. Nie widziałam go tyle lat.

Jk- Skarbie spokojnie. Wszystko będzie dobrze.- powiedział i dał mi buziaka w usta...- Już w porządku?

T.I- Tak. Dziękuję.

Jk- To dobrze, bo już zmierzają w naszą stronę.- powiedział z uśmiechem na twarzy

T.I- Oni?- zaskoczona odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam chłopaka idącego w naszą stronę w jakąś kobietą i dwójką dzieci

Po chwili znaleźli się obok nas, a tak właściwie to przed nami. Stałam jak wryta i nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Za to w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy wzruszenia. Nie mogłam uwierzyć, że po tylu latach mogłam go w końcu zobaczyć.

L- No chodź się przytulić mała.- rozłożył ręce i mocno mnie przytulił...- Tak bardzo tęskniłem.- wyszeptał mi do ucha

T.I- Ja bardziej. Codziennie zastanawiałam się co robisz, czy o mnie pamiętasz, czy wszystko u ciebie w porządku.- również odpowiedziałam w ten sam sposób...

L- Teraz mamy okazje i możemy zacząć wszystko od nowa.- powiedział i poluzował uścisk i stanął przede mną, po czym spojrzał w oczy...- Oczywiście jeżeli chcesz. 

Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.

T.I- Oczywiście, że chce. Od dawna tego pragnę.

L- To znakomicie, bo ja też.- uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam...- Ale na początek muszę ci kogoś przedstawić. To jest moja żona Mei, moja dwuletnia córeczka Lein i pięciomiesięczny synek Vien.

Przywitałam się z każdym po kolei. Jego żona była naprawdę miła, a jego dzieci po prostu urocze. Cieszyłam się jego szczęściem. Widziałam, że prędzej czy później znajdzie w końcu kogoś z kim będzie naprawdę szczęśliwy.

Jk- Ja już miałem okazję ich poznać.- powiedział dumnie po czym podszedł do dziewczynki...- Cześć mała.- przybili piątkę...- Tęskniłaś?

Lein- Bardzo.- powiedziała słodkim, dziecięcym głosem po czym podniosła rączki do góry, a Jungkook wziął ją na ręce.

Jk- Wiesz co T.I?

T.I- No co?

Jk- Musimy też zmajstrować sobie takiego słodkiego bąbelka.- uśmiechnął się i zaczął obracać dookoła z małą Lein. 

Zaśmialiśmy się wszyscy, ale było widać ile radości mu to sprawia, a również przy okazji Lein.

L- Co wy na to, abyśmy poszli coś zjeść? Pogadamy, powspominamy dawne czasy. Co wy na to?

T.I- Ja jestem za...

Jk- Ja też.- powiedział i dał mi buziaka w policzek

L- Świetnie, chodźmy.- wspólnie ruszyliśmy przed siebie

...

Po niecałych 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka, a po chwili podszedł do nas kelner.

- Dzień dobry. Czy to pan zamawiał tutaj stolik?- zapytał uprzejmie

L- Tak, to ja.

- W takim razie zapraszam za mną.

"Przypadek"|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz