Rozdział 119

272 22 3
                                    

Jk pov:

Trzecia godzina... Już trzecią godzinę ją operowali. Bałem się, że ją stracę. Tak bardzo tego nie chciałem. Z moich oczu cały czas płynęły łzy. Nie potrafiłem usiedzieć w miejscu. Chodziłem w tą i w tamtą.

Tae- Jungkook, usiądź.

Jk- Nie dam rady siedzieć. Czemu to tyle trwa?

Tae- Nie wiem, ale jestem pewien, że wszystko będzie dobrze.

Jk- A jak nie? Nie chce jej stracić... Nie mogę.- powiedziałem ze łzami w oczach, a chłopak mnie przytulił...- Tak bardzo ją kocham. To wszystko moja wina...

Tae- Jungkook nie. To nie jest twoja wina. Wszyscy tutaj zawiniliśmy. A T.I wyjdzie z tego. Zobaczysz. Jest silna, da sobie radę. Ona tak łatwo się nie poddaje.

Jk- Obyś miał racje...

Jego słowa trochę mnie uspokoiły, chociaż w dalszym ciągu bardzo się o nią bałem. 
Nie potrafiłem wyobrazić sobie życia bez niej. 

Rm- Idzie lekarz.- powiedział a ja odsunąłem się od chłopaka

Po chwili stanął przed nami lekarz. Od razu do niego podszedłem.

Jk- I jak panie doktorze? Udało się, prawda?

- A panowie są kimś z rodziny?

Jk- Jestem jej narzeczonym...

- Bardzo mi przykro. Robiliśmy wszystko co w naszej, ale niestety nie udało nam się jej uratować.- powiedział i odszedł...

Poczułem jak moje serce pękło na tysiąc kawałków. Właśnie straciłem cały mój świat. Wszystkie nasze plany na przyszłość runęły. Usiadłem pod ścianą i wybuchłem płaczem. Po chwili obok mnie znalazł się Jimin i mocno mnie przytulił.

Po chwili poczułem jak ktoś klepie mnie po ramieniu...

Otworzyłem oczy i zobaczyłem obok siebie Hobi'ego...

H- Jungkook pojedź do domu, odpocznij. Siedziałeś tu całą noc.

Skierowałem wzrok w drugą stronę. Zobaczyłem T.I...

Czyli to był tylko zły sen. Poczułem ogromną ulgę.

Jk- Nigdzie nie jadę. Nie zostawię jej.- powiedziałem trzymając jej dłoń...

H- Jej stan jest stabilny. Jedź do domu. Weź prysznic, przebierz się i zjedz coś porządnego.

Jk- Nie. Zostanę tu i poczekam, aż T.I się obudzi.- powiedziałem i oparłem głowę o T.I...

H- To chociaż przyniosę ci kawę.

Jk- Dzięki.- wyszedł i zostawił mnie samego...

Jednak nie na długo. Do pomieszczenia weszli jej rodzice.

T.T- Jungkook?- od razu spojrzałem w ich stronę...

Jk- Tak?- odpowiedziałem zaspanym głosem...

T.T- Jak się czujesz?

Jk- W miarę dobrze.

T.M- Może pojedź do domu. Wyśpij się, weź prysznic.

Jk- Nie. Nie mogę jej tu zostawić, nie potrafię...

T.T- No jak wolisz... Rozmawiałem z policją.

Jk- I jak?

T.T- Ten typ się nie wywinie. Będą jeszcze potrzebne wasze zeznania no i oczywiście T.I. 

"Przypadek"|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz