10 «Minjun uświadamia sobie, że jest debilem»

1.6K 221 106
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Minjun wparował do krwawej kawiarni w tak wielkim pośpiechu, że prawie wywrócił się w drzwiach, zahaczając czubkiem tenisówek z tęczowymi sznurówkami o znajdujący się tam próg

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Minjun wparował do krwawej kawiarni w tak wielkim pośpiechu, że prawie wywrócił się w drzwiach, zahaczając czubkiem tenisówek z tęczowymi sznurówkami o znajdujący się tam próg. Gdy tylko odnalazł równowagę, obejrzał się dookoła, by skontrolować, czy ktoś na niego spojrzał, i uśmiechnął się nerwowo, zorientowawszy się, że skupił na sobie uwagę dosłownie wszystkich osób.

W tym także Hoona. Oczywiście, że tak. Widocznie za mało razy się przed nim zbłaźnił!

Od razu odwrócił od niego wzrok, przechodząc obok lady, poprosił o to, co zawsze, a kiedy już zaczął grzać miejsce przy stole, przymknął powieki, wypuszczając spomiędzy warg głośne, cierpiętnicze westchnienie. Poczuł, jakby wraz z tym ciężkim wydechem uleciała z niego cała energia, której tego dnia miał i tak w niedomiarze. Nie dość, że nie mógł zasnąć i wiercił się w łóżku, wysłuchując chrapania Sanghyuna, to jeszcze zaciął się maszynką na mosznie, goląc się w rytm piosenek Twice.

Odłożył na bok swoje niezadowolenie, gdy tylko zauważył, że siedzący naprzeciwko niego Joonki jest uśmiechnięty od ucha do ucha i z rozmarzeniem miesza słomką w kubeczku z oszukaną bloodle tea. Przy stoliku siedzieli tylko we dwójkę — Sanghyun pobiegł niecałą godzinę temu na zaliczenie prezentacji z... jakichś tam rzeczy, a Sooah miała pojawić się dopiero za piętnaście, dwadzieścia minut.

— Wyglądasz na zadziwiająco radosnego — skomentował, bacznie przyglądając się rozanielonemu wampirowi. Zmrużył oczy i wskazał na niego palcem. — To dziwne. Bardzo dziwne. Coś się stało.

Młodszy pokiwał głową i upił łyk napoju, zanim odpowiedział:

— Myślę, że Hanjae dał mi szansę.

Minjun nie był jednak tego taki pewny. Uniósł brew i zaczął jeszcze uważniej przyglądać się przyjacielowi, który wyraźnie bujał w obłokach. Nawet na niego nie spoglądał, tylko uśmiechał się do siebie i wzdychał raz za razem, kołysząc się w rytm lecącej w kawiarni muzyki. Teraz było to I Can't Give You Anything But Love w wykonaniu Diany Krall, co zupełnie nie zdziwiło pseudowampira, który zdążył nauczyć się, jakie piosenki będą umilać mu czas w zależności od tego, który barista jest akurat na zmianie.

— Myślisz, że dał ci szansę w sensie, że dalej błądzisz w strefie swoich fantazji, czy naprawdę ci to powiedział? — zapytał, pochylając się w stronę Joonkiego. Oparł brodę na dłoni, niemal kładąc się na stoliku.

— Dowiedział się o mojej alergii, ale mnie nie skreślił — wytłumaczył fioletowowłosy. Właściwie jego kosmyki nosiły teraz odcień popielatozielony, bo od dawna nie poprawiał koloru. — To znaczy... początkowo nie chciał mnie dłużej znać, ale utknęliśmy razem na dachu, bo zgubił klucz od składziku, no i...

— I...?

— Mamy zasadę, że jeśli chcę się do niego zbliżyć, to w masce i na maksymalnie metr odległości — powiedział, uśmiechając się z dumą, jakby właśnie chwalił się Minjunowi, że przyznano mu stypendium za oszałamiające osiągnięcia z dziedziny fizyki kwantowej. — To nie tak źle, prawda?

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz