miłej lektury, bibole! — wika
— I po tym wszystkim, co mi przed chwilą powiedziałeś, wciąż zamierzasz się upierać, że nie zdążyłeś się w nim zauroczyć?
Hanjae spojrzał w ekran telefonu, który oparł o stojący na biurku kalendarz ze zdjęciami gibbonów huśtających się na drzewach. Od pół godziny prowadził wideorozmowę z Sotae, któremu opowiedział przebieg ostatnich dni, a właściwie to samych momentów, gdy widział się z pewnym fioletowowłosym wampirem. Teraz zerkał na rozbawionego brata, marszcząc brwi i powoli kiwając głową, zgadzając się z jego słowami.
— Oczywiście, że nie jestem nim zauroczony — odparł chwilę później, wywracając oczyma. — Po prostu...
— Po prostu...?
— To i tak się nie uda — skwitował. Siedział po turecku na obrotowym krześle, zawijając mieszankę marihuany i suszu CBD w bibułkę o smaku ananasów. Za lewym uchem trzymał zwinięty wcześniej filtr, który jak na złość musiał mu się trochę poluźnić.
— Brzmisz jak zacięta płyta — podsumował Sotae, po czym westchnął ostentacyjnie i pochylił się w stronę przedniej kamery tak, by młodszy widział przede wszystkim jego ściągnięte brwi. — Gdybyś nie chciał, aby coś z tego wyszło, już dawno odprawiłbyś go z kwitkiem. Tymczasem wybierasz się na podwójną randkę, którą w zasadzie sam zaproponowałeś. To do ciebie niepodobne.
Hanjae odłożył skręta na biurko i zmienił pozycję, siadając z kolanami podciągniętymi pod brodę. Objął je lewym ramieniem.
— Robię to w słusznym celu — wytłumaczył. — Żeby Hoon i Minjun się spiknęli.
— Ach, przestań pierdolić. Obaj wiemy, że jesteś ostatnią osobą do robienia dobrych uczynków.
Tego argumentu student nie potrafił już niestety odeprzeć. Faktycznie daleko było mu do samarytanina i jeśli nie widział w czymś korzyści dla samego siebie, nie rwał się do pomocy. Dlaczego więc zaproponował zaaranżowanie podwójnej randki? Dlaczego zainicjował wcześniej wyjście z Joonkim na piwo? Dlaczego chodził w jego bluzie i trzymał się z nim za palec?
Schował twarz w dłoniach, mamrocząc:
— No dobra, może i darzę go jakąś tam sympatią...
— Musieliśmy rozmawiać przez trzydzieści cztery minuty, abyś w końcu to z siebie wydusił — zauważył z uśmiechem Sotae, spojrzawszy na wyświetlający się na ekranie czas. — Lepiej późno niż wcale.
— To jest ten moment, kiedy powinieneś przemówić mi do rozsądku i przypomnieć, że on jest wampirem, a ja krwawię średnio co dwie sekundy — mruknął czerwonowłosy, rozsuwając palce, by spojrzeć przez nie na przyszywanego brata.
Ten częstował go przez dłuższą chwilę ciszą, a minę miał taką, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał. W końcu westchnął nieco demonstracyjnie i odsunął się od komórki, krzyżując szczupłe przedramiona na piersi.
CZYTASZ
BIBO
Romance[zakończone] «blood in, blood out» Oh Joonki jest młodym wampirem, cierpiącym na dość absurdalną przypadłość - ma uczulenie na krew, przez co zmuszony jest odżywiać się roślinną hemoglobiną. Żartów na ten temat nie brakuje i wśród innych krwiopijców...