miłej lekturki, bibole! — wika
Joonki wrócił na weekend do domu. Nie powiedział mamom, co się dokładnie stało, poza tym, że on i Hanjae się rozstali. Choć nadal nie potrafił się z tym pogodzić, czuł, że powinien przestać żywić się złudną nadzieją. Wtedy, gdy obudził się z tego koszmaru i rozpłakał się, jak jeszcze nigdy w życiu, od razu spróbował napisać do Hanjae, tylko po to, by zorientować się, że ten go zablokował. Wszędzie, gdzie tylko się dało.
Kiedy zrelacjonował wszystko przyjaciołom, Sanghyun uniósł się gniewem. Chodził rozgorączkowany po zaciemnionym pokoju, fukał i prychał, co jakiś czas rzucając przekleństwem na lewo i prawo.
— Pies go jebał — warknął w którymś momencie, stanąwszy twarzą do okna osłoniętego ciemną roletą. — Ja pierdolę... Jak on mógł cię tak potraktować? Przecież ty też jesteś ofiarą!
Joonki siedział po turecku na łóżku, owinięty kołdrą. Kolana miał podciągnięte do brody, którą o nie opierał, pociągał także wilgotnym nosem. To było niedługo po tym, gdy się obudził. Początkowo nie chciał fatygować przyjaciół, ale gdy po godzinie nadal nie potrafił się uspokoić, poczuł, że musi jak najszybciej sięgnąć po pomoc. Minjun obiecał wówczas, że zjawi się od razu po ostatnim zaplanowanym zaliczeniu, natomiast Sooah i Sanghyun dotarli do jego pokoju w mniej niż dziesięć minut.
To właśnie w tę piątkową noc Joonki stwierdził, że pojedzie do domu rodzinnego na krótki odpoczynek. Pomysł podsunął mu Sanghyun, który zaoferował nawet, że oddeleguje go na dworzec i wsadzi do odpowiedniego pociągu. Sanghyun wiedział doskonale, że Joonki ma dobre relacje ze swoimi mamami, więc uznał, że to może mu pomóc.
Szczerze mówiąc, gdy wampir przekroczył próg mieszkania i przytulił czekającą w korytarzu Arę, wcale nie poczuł się lżej. Naprawdę nie sądził, że to będzie tak bolało i cały czas zapytywał się, dlaczego Hanjae mu nie ufał. Przecież tak dobrze się ze sobą dogadywali... Może ich związek nie trwał długo, bo nawet nie pół roku, ale wciąż...
— Serce mi pęka, gdy na ciebie patrzę — westchnęła smutno Ara, podając mu kubek z gorącą herbatą. W mieszkaniu byli tylko we dwójkę i teraz siedzieli w salonie, okryci wełnianymi kocami, które własnoręcznie wydziergała Minah.
— Mnie już pękło — wymamrotał Joonki.
Domyślał się, że za jakiś czas się z tego wyliże, ale w tym momencie nie umiał sobie nawet tego wyobrazić. Jeszcze do niedawna żył w świecie fantazji, w którym on i Hanjae mieli być razem do końca długiego życia. Wielokrotnie wyobrażał sobie ich przeprowadzkę na pierwsze wspólne mieszkanie, wspólne kupowanie wszystkich potrzebnych elementów wyposażenia (nawet garnków i ryżowaru!), może nawet kameralną parapetówkę? Wyobrażał sobie także, jak staje się mistrzem w przygotowywaniu najsłodszych na świecie lunchów, które przynosiłby Hanjae, aby ten wyłonił się na chwilę z laboratorium i zjadł porządny posiłek.
CZYTASZ
BIBO
Romance[zakończone] «blood in, blood out» Oh Joonki jest młodym wampirem, cierpiącym na dość absurdalną przypadłość - ma uczulenie na krew, przez co zmuszony jest odżywiać się roślinną hemoglobiną. Żartów na ten temat nie brakuje i wśród innych krwiopijców...