29 «Apetyt rośnie w miarę jedzenia»

1.7K 255 77
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Joonki był w wyśmienitym humorze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Joonki był w wyśmienitym humorze. Co prawda, kiedy tylko wrócił do akademika, musiał uporać się z problemem w spodniach, ale gdy już zażegnał ten jakże żenujący kryzys, mógł skupić się na samych pozytywach. Przez dobrą godzinę — jeśli nie dłużej — rozpamiętywał pożegnanie z Hanjae, jego słodkie, miękkie usta i dłonie czule ujmujące go za policzki. Wampir nie miał co prawda żadnego doświadczenia w całowaniu, jednak był święcie przekonany, że jego chłopak serwuje najlepsze całusy pod słońcem.

Wygiął usta w podkówkę, gdy uświadomił sobie, że teraz będzie musiał wytrzymać dwa, a może nawet trzy dni bez widywania się z czerwonowłosym. Podejrzewał, że będą to niezwykle trudne dni. Już teraz miał ochotę napisać do Hanjae, jednak z uwagi na to, iż był środek nocy, postanowił się przed tym powstrzymać.

W międzyczasie zszedł do kafeterii mieszczącej się na parterze akademika, bo znów zaczął być przeraźliwie głodny. Swoją obfitą ucztę spałaszował w pokoju, oglądając serial, który zaproponowała mu strona główna Netfliksa, a potem leżał z pełnym brzuchem na łóżku, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Choć ogarniało go zmęczenie, nie chciał kłaść się zbyt wcześnie spać, by nie obudzić się o dziwnej godzinie. Powrót z weekendowego wypadu oznaczał bowiem powrót do naturalnego, nocnego trybu życia.

Nad tym też w jakimś stopniu ubolewał. Kiedy Hanjae zaczynał swój dzień, on pomału szykował się do snu, kiedy zaś starszy wracał z uczelni i miał wolny wieczór, dla Joonkiego oznaczało to czas na wyszykowanie się na zajęcia. Wampir nie chciał za bardzo wybiegać w przyszłość, ale zastanawiał się już nawet nad zmienieniem trybu studiów i przestawieniem się na funkcjonowanie w godzinach... bardziej ludzkich. Wtedy trudniej byłoby mu jednak spotykać się z przyjaciółmi...

Właśnie! Miał przecież dać znać paczce, że powrócił już do akademika i zaproponować wypad do krwawej kawiarni lub pubu (choć po wczorajszej alkoholizacji średnio miał ochotę moczyć usta w trunkach). Kiedy sobie o tym przypomniał, od razu napisał do przyjaciół, wyznaczając godzinę spotkania, a kiedy cała trójka potwierdziła swoją obecność, zaczął pomału szykować się do wyjścia, kołysząc się w rytm piosenek, które z różnych powodów kojarzyły mu się z Hanjae.

Około trzeciej w nocy wszedł dziarskim krokiem do krwawej kawiarni, witając znajomą baristkę. Zamówił oszukaną bloodle tea i sernik jaglany, a potem zajął miejsce przy stoliku w rogu lokalu. Pojawił się prawie godzinę przed czasem, ale po prostu nie był już w stanie wysiedzieć w pokoju. Sam nie wiedział, skąd nagle w nim tyle energii, potem jednak przypominał sobie pożegnanie z zołzą (po raz n-ty tej nocy) i automatycznie uśmiechał się od ucha do ucha.

— Tutaj! — krzyknął w pewnej chwili, machając w stronę Sooah, która właśnie przekroczyła próg kawiarni. Wampirzyca dołączyła do niego, uprzednio zamawiając coś do picia. Usiadła naprzeciwko, zrzucając szmacianą torbę na podłogę.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz