miłej lektury, bibole! — wika
Zażenowanie wciąż trzymało się kurczowo ramion Joonkiego, gdy powolnym krokiem wyszedł z łazienki, spędziwszy w niej ostatnie piętnaście minut, być może nawet dłużej. Przez cały ten czas chłodził twarz lodowatą wodą, mocząc przy okazji włosy i kołnierz koszulki, a także szorował porządnie zęby, zmywając z nich czerwone smugi. Erekcja, z którą się mierzył, w końcu ustąpiła — w spodniach zrobiło się luźniej, a w dodatku ucisk w podbrzuszu przestał dawać się we znaki. Joonki wiedział jednak, że gdy tylko wróci do siebie, będzie musiał wziąć porządny prysznic i przebrać się w czystą bieliznę. Nie musiał się teraz rozbierać, aby być pewnym, że ma wilgotne bokserki. Czuł klejący się do prącia materiał.
W dupę Draculi... dlaczego?!
Kiedy powrócił do Hanjae, szybko zorientował się, że w pokoju nikogo nie ma. Rozglądał się skonfundowany dookoła, jakby miał nadzieję dostrzec chłopaka chowającego się za szafą czy pod łóżkiem. Zajrzał nawet do terrarium Gibona, który jak zwykle wyglądał na kompletnie niewzruszonego i niezainteresowanego światem. W pewnej chwili wygiął szyję, przenosząc wzrok na Joonkiego, a kiedy otworzył bezzębną paszczę i wydał z siebie dziwny, bliżej nieokreślony dźwięk, przypominający stękanie, wampir odskoczył od szyby jak poparzony.
Miał już zlokalizować swój telefon i po prostu zadzwonić do Hanjae, gdy ten niespodziewanie powrócił do pokoju. W ciszy zamknął za sobą drzwi, a potem powolnym krokiem ruszył w stronę łóżka, na którego brzegu spoczął.
Wówczas Joonki przypomniał sobie jedną, całkiem istotną rzecz. Zanim uciekł do łazienki, wydawało mu się, że widział, jak Hanjae zasłania powstały w spodniach namiot.
— Hyung... — wymamrotał, wskazując na niego palcem. Wybałuszył nieświadomie oczy. — Hyung, czy ja dobrze widziałem, że ty też wtedy...
— Dlaczego jesteś taki zdziwiony? — spytał Hanjae, wzdychając z nutką poirytowania w głosie. Do opuchniętej wargi przystawiał woreczek z lodem, na który dopiero teraz Joonki zwrócił uwagę. — Nie tylko ty masz penisa.
Zaskoczony niezwykle prostą odpowiedzią, wampir połknął haust powietrza i spojrzał ponownie w stronę terrarium.
— Okej — mruknął, kiwając głową. — Umm... Czyli zakładam, że ci się podobało...?
Dyskretnie chwycił się za kciuki, mając nadzieję, że zadane pytanie nie okaże się zbyt bezpośrednie. Jakież było jego zdziwienie, kiedy Hanjae po raz kolejny odpowiedział w sposób, jakiego on nie przewidywał.
— Chyba tak. Nie mam na myśli tylko całowania.
— Och... — Joonki sam już nie wiedział, czy czerwieni się z powodu stanu onieśmielenia, w którym się znalazł, czy może dzieje się tak za sprawą podwyższonej temperatury. Było mu duszno. Znowu. — Jak twoja warga? Mogę zobaczyć?
CZYTASZ
BIBO
Romance[zakończone] «blood in, blood out» Oh Joonki jest młodym wampirem, cierpiącym na dość absurdalną przypadłość - ma uczulenie na krew, przez co zmuszony jest odżywiać się roślinną hemoglobiną. Żartów na ten temat nie brakuje i wśród innych krwiopijców...