miłej lekturki, bibole! — wika
Hanjae nie był szczególnie zaskoczony, kiedy Joonki urządził sobie z jego szyi niezłe pobojowisko. Nie ugryzł go, ale pozostawił na skórze tyle malinek i siniaków, że Hanjae miał ochotę go udusić. Skończyło się jednak tylko na ciężkich westchnieniach i pogrożeniu palcem. Joonki kajał się przez chwilę, po czym dostrzegł minimalnie uniesione kąciki warg starszego i już doskonale wiedział, że w głębi duszy Hanjae odczuwa satysfakcję, ilekroć zerka w lustro albo dotyka lekko piekącej skóry.
Kiedy wampir udał się pod prysznic, Hanjae miał za zadanie w tym czasie wybrać dla niego strój łącznie ze wszystkimi dodatkami.
— Mam wrażenie, że przeniosłeś do mojego pokoju trzy czwarte swojej garderoby — skomentował w momencie, w którym Joonki powrócił do niego z ręcznikiem przewiązanym wokół bioder i drugim spoczywającym na ramionach, by woda z włosów nie kapała mu na plecy. Zazwyczaj intensywny fiolet zaczął powoli spłukiwać się do lawendowego.
— To nawet nie połowa... — mruknął, przysiadając na brzegu łóżka. Obok leżało kilka par spodni, bluzek, bluz i kurtek.
— Po prostu przyznaj, że pomału się do mnie przeprowadzasz.
— Nie będę się zapierał, że nie przeszło mi to przez myśl, ale... Obawiam się, że byśmy się tutaj nie pomieścili — wyznał i ciężko westchnął. — Trzeba by było przynajmniej pozbyć się terrarium Gibona.
— Gibon zostaje na zawsze — odparł stanowczo Hanjae.
— Tak, tak, już się z tym pogodziłem, że zawsze będziemy we trójkę. Ja, ty i zagrzybiony żółw, który wygląda jak aligator w skorupie.
— Pchasz się w gips.
— Już nic nie mówię — oznajmił prędko wampir, po czym przyłożył palec do ust.
Hanjae potrzebował jeszcze kilku minut, by dokończyć wybieranie stroju dla Joonkiego. Zastanawiając się nad górą, podał mu białe bokserki i skarpetki z awokado, których wampir nie kojarzył. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że to skarpetki Hanjae.
— Okej... Teraz załóż te spodnie — powiedział Hanjae, rzucając mu parę śliskich, ciemnoróżowych dresów GORE-TEX. Mniej więcej w połowie długości nogawek, tuż nad kolanami, znajdowały się suwaki, które umożliwiały zamienienie dresów na krótkie spodenki.
— Myślałem, że wybierzesz czarne — rzucił Joonki, wciągając podane mu ubranie na chudy tyłek. Następnie ściągnął je paskiem wszytym w spodnie.
— W czarnym też wyglądasz spoko — odpowiedział starszy. — To znaczy, bardziej niż spoko. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak to robisz, że we wszystkim jest ci do twarzy. Nawet w najbardziej pokemoniastej odsłonie.
— To komplement czy obelga?
— Komplement.
— Wolałem się upewnić — parsknął Joonki, uśmiechając się od ucha do ucha. — To... Co mam założyć na górę?
CZYTASZ
BIBO
Romance[zakończone] «blood in, blood out» Oh Joonki jest młodym wampirem, cierpiącym na dość absurdalną przypadłość - ma uczulenie na krew, przez co zmuszony jest odżywiać się roślinną hemoglobiną. Żartów na ten temat nie brakuje i wśród innych krwiopijców...