53 «Szlaban na kły i jointy»

2K 290 130
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Joonki, ubrany w dresy i koszulkę, krążył pod drzwiami od łazienki, co jakiś czas pytając znajdującego się w środku chłopaka, czy ten żyje i czy na pewno nie potrzebuje pomocy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Joonki, ubrany w dresy i koszulkę, krążył pod drzwiami od łazienki, co jakiś czas pytając znajdującego się w środku chłopaka, czy ten żyje i czy na pewno nie potrzebuje pomocy. Po tym, gdy Hanjae niefortunnie zaczęła uciekać krew z nosa, chcąc nie chcąc musieli zakończyć miłosne igraszki. Wówczas Hanjae udał się czym prędzej do łazienki, a Joonki zaraz za nim, ale dostał zakaz wstępu.

— Poradzę sobie! — odkrzyknął Hanjae, a chwilę później do uszu wampira dotarł dźwięk przekręcanego zamka.

Stwierdziwszy, że dalsze ślęczenie pod drzwiami nie ma sensu, pospieszył do drugiej łazienki, by naprędce doprowadzić się do porządku. Chyba nigdy nie brał tak ekspresowego prysznica. Nie wytarł się też dokładnie ręcznikiem, więc ubrania przykleiły się nieprzyjemnie do jeszcze wilgotnego ciała. Potem znów podszedł do drzwi, by upewnić się, że wszystko jest w porządku, a gdy otrzymał odpowiedź zwrotną, wziął się za zdjęcie brudnej pościeli. Przewietrzył przy okazji w pokoju.

Puścił prześcieradło, którym próbował nakryć materac, gdy spostrzegł, że Hanjae wyściubia głowę zza drzwi, zasłaniając się nimi. W obie dziurki nosa miał wetknięte zwinięte chusteczki.

— Podasz mi ubrania?

— Wiesz, że widziałem cię już nago, prawda? — spytał Joonki, mrużąc oczy.

— Ale co innego, gdy obaj jesteśmy nago, a co innego, gdy tylko ja — odciął się Hanjae.

Powstrzymując się od dalszej dyskusji, wampir podszedł do szafy i wyciągnął z niej swój duży T-shirt oraz bawełniane spodenki ala koszykarskie, po czym podszedł do Hanjae. Zamiast jednak podać mu owe ubrania, schował rękę za plecami i pochylił się, oczekując zapłaty w postaci całusa. Starszy wywrócił oczami i prędko ucałował go w usta, a wtedy też dostał komplet mający mu posłużyć za piżamę i znów zniknął w łazience.

Na szczęście chwilę później z niej wyszedł. Wówczas chciał pomóc Joonkiemu w zrobieniu łóżka, ale ten stanowczo zaoponował.

— Odpocznij — poprosił, kiwając w stronę wygodnego fotela. Miał mu kiedyś służyć do czytania, ale wampir nigdy nie przepadał za czytaniem książek, toteż najczęściej sadzał tam swoich gości, jeśli już kogoś do siebie zapraszał. — Jak się czujesz? Nie boli cię głowa? Długo leciało?

— Jak zadasz mi tysiąc pytań naraz, to zacznie mnie boleć — mruknął Hanjae, usadawiając się na fotelu. Podciągnął kolana pod brodę, a pięty oparł o brzeg siedziska. — Jest okej. Trochę chce mi się spać, to wszystko.

— Na pewno nie chcesz jechać do szpitala?

— I co tam powiem? Że najpierw mój chłopak dziabał mnie w udo, a potem trysła mi krew z nosa, gdy doszedłem?

— Mógłbyś... pominąć kilka szczegółów — powiedział cicho Joonki. Skończył naciągać prześcieradło, więc teraz układał ubrane poduszki, podnosząc je z podłogi. — Przepraszam.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz