27 «Dobra... spłacę to w mizianiu»

1.7K 250 97
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

miłej lektury, bibole! — wika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Mogę już otworzyć oczy?

— Nie.

Spomiędzy rozchylonych ust wampira wydostało się ciężkie westchnienie. Od kilku minut siedział z zamkniętymi powiekami, raz za razem wzdrygając się od końcówki czarnego markera, który sunął po jego skórze. Hanjae przeniósł się już na drugą rękę, ale nadal nie skończył pokrywania skóry fioletowowłosego czernią.

— Co tu się dzieje? — Głos Sotae dotarł do uszu Joonkiego dość niespodziewanie, przez co ten poruszył się niespokojnie, otwierając oczy, by spojrzeć na starszego mężczyznę.

Zaraz za pytaniem Sotae do uszu wampira dotarło także zirytowane westchnienie Hanjae, który wtedy umyślnie docisnął czubek mazaka do skóry na przedramieniu dwudziestodwulatka.

— Ała! — pisnął Joonki, przenosząc wzrok na zołzę. — Za co to było?!

— Miałeś nie otwierać oczu.

— Przecież nie spojrzałem na... wyglądam jak dalmatyńczyk.

— Moim celem było zrobienie z ciebie krowy — powiedział Hanjae, z dumą spoglądając na czarne łaty, pokrywające obie ręce wampira od nadgarstków aż po rękawy T-shirtu. — Uznajmy, że dalmatyńczyk też może być.

— Mógłby mi ktoś wytłumaczyć, co wy wyprawiacie? — spytał Sotae, który też był przecież obecny w pomieszczeniu. Stał na wprost obu studentów, mrużąc oczy i opierając dłonie na biodrach. — Dlaczego... Ach, nie moja sprawa. Moda rządzi się swoimi prawami — skwitował, kiwając głową.

Zanim Joonki zdążył powiedzieć, że to nie żadna moda, Sotae ulotnił się z kuchni, zawołany przez Ahyoung, która potrzebowała pomocy przy zasunięciu sukienki. Wampir przeniósł więc całą uwagę na Hanjae.

— Masz szczęście, że cię lubię — powiedział, wskazując na niego palcem. — Ale...

— I tak nie dam ci buzi.

— Nie zamierzałem o to teraz zapytać — zaoponował wampir, marszcząc brwi, choć w głębi duszy poczuł się lekko zawiedziony. Usychał! — Chciałem powiedzieć, że to nawet dobrze, że jestem cały w czarnych łatach, bo na pewno będę zwracał większą uwagę ludzi niż ty z uśmieszkami na siniakach. To z kolei oznacza, że może będziesz czuł się swobodniej, nie czując na sobie tylu spojrzeń.

Hanjae wyglądał na nieco zaskoczonego jego słowami. Nieświadomie rozchylił wargi, a jego wzrok wędrował od twarzy wampira do jego łaciatych rąk i z powrotem. W szybkim tempie policzki studenta zaczęły upodabniać się kolorem do jego włosów, aż musiał zaczerpnąć głębszy oddech, a następnie przejść się po niedużej przestrzeni.

W końcu usiadł na stołku obok i wyciągnął rękę w stronę wampira.

— Twoja kolej — mruknął. — Rysuj te uśmieszki i się zbieramy.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz