50 «Fantazje Hanjae»

1.9K 304 283
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Moment rozłąki w końcu nadszedł, kiedy w poniedziałkowy poranek Hanjae zaczął szykować się na zajęcia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moment rozłąki w końcu nadszedł, kiedy w poniedziałkowy poranek Hanjae zaczął szykować się na zajęcia. Joonkiemu niesamowicie trudno było się z tym pogodzić, choć przecież on i czerwonowłosy nie odstępowali się na krok od sobotniego wieczoru. Omal nie zachłysnął się własną śliną, gdy Hanjae oznajmił, że kolejne spotkanie nastąpi najwcześniej w czwartek.

— Jak to w czwartek?! — spytał zszokowany wampir, wybałuszając już i tak duże oczy. — To dlatego, że cię za mocno ugryzłem...?

Hanjae natychmiast pokręcił głową. Fakt faktem Joonki nie oszczędził jego szyi zeszłej nocy, ale przecież sam mu na to pozwolił. Zresztą krwawienie mimo dość głębokich ran kłutych w miarę szybko ustąpiło. Miejsce ugryzienia wciąż było widoczne, a Hanjae czuł lekkie pieczenie, gdy ruszał głową, jednak był to raczej przyjemny ból niżeli faktyczny dyskomfort.

Oczywiście nie przyznał się do tego na głos. Chyba trochę się tego wstydził. Bąknął jedynie, by Joonki przestał się martwić i że nic się nie stało, a potem wytłumaczył, że chciałby odpocząć w samotności.

— Nie zrozum mnie źle — dodał prędko, widząc malującą się rozpacz na twarzy wampira. — To nie tak, że się tobą zmęczyłem. Po prostu potrzebuję trochę czasu dla siebie.

Joonki pokiwał głową.

— Okej. Wytrzymam do czwartku.

— A w weekend znów pojedziemy do Busan — przypomniał mu Hanjae.

Zanim Hanjae wyszedł z pokoju wampira, by pognać na zajęcia, Joonki otoczył go ramionami i mocno przytulił. Musiał się jeszcze trochę nim nacieszyć, nawet jeśli to trochę oznaczało co najwyżej pół minuty. Zadarł brodę i musnął wargami szyję starszego, dokładnie w miejscu, w którym znajdował się jeszcze niedokładnie zagojony ślad po ugryzieniu. Pocałował go delikatnie.

— Na pewno nie dziabnąłem cię wczoraj za mocno? — spytał, wypuściwszy Hanjae ze swoich objęć.

— Przecież już ci mówiłem, że nie — mruknął Hanjae.

— Ale...

— Myślę, że byłbym w stanie pozwolić ci wgryźć się jeszcze głębiej — wyznał ku zdziwieniu Joonkiego, który mrugał prędko, spoglądając na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. — Myślę też, że chciałbym, byś robił to częściej. Zamiast pić syrop z opiatami, wolałbym, byś poił się na mnie. Wiem, co mi obiecałeś, ale ja nigdy cię o tę obietnicę nie prosiłem, więc... przemyśl to, dobrze? Wrócimy do tej rozmowy, jak już się zastanowisz.

Potem tylko cmoknął go naprędce w policzek i wyszedł, zanim wampir mógł jakkolwiek zareagować, wypowiedzieć choćby sylabę. Dobrze, że ewakuował się tak szybko, bo czuł, że jest już cały czerwony, że kolor policzków zlewa się teraz z jego włosami, które częściowo ukrył pod kapturem bluzy.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz