20 «Miało być pięknie, a wyszło, jak wyszło»

1.4K 218 85
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Minjun wiedział doskonale, iż tendencję do dramatyzowania w niemalże każdej sytuacji odziedziczył po swojej matce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Minjun wiedział doskonale, iż tendencję do dramatyzowania w niemalże każdej sytuacji odziedziczył po swojej matce. Do dziś pamiętał, gdy ta, podejrzewając męża o zdradę, wymoczyła wszystkie jego koszule w śmierdzącej zalewie do kimchi. Potem okazało się, że ojciec pseudowampira był niewinny, ale kobieta nie zamierzała go przepraszać, tłumacząc, że przecież znikąd tych podejrzeń sobie nie wymyśliła. Ostatecznie i tak ją zdradził, niecałe dwa lata później, zapracowując sobie tym samym na prawdziwe piekło.

Oczywiście Minjun nie zamierzał mścić się na Hoonie, idąc w ślady swojej niezrównoważonej matki. Po pierwsze Hoon nie był jego mężem ani nawet partnerem (nad czym student okropnie ubolewał), a po drugie... nie zdradził go. Chyba. Po prostu się do niego nie odzywał, co dla pseudowampira stanowiło jednak wystarczający powód, aby dramatycznie wzdychać i wykrzywiać twarz w grymasie, męcząc przyjaciół, którzy zmuszeni byli słuchać jego narzekań dzień w dzień.

Po randce, podczas której dobrze się bawili (a przynajmniej tak wydawało się Minjunowi), Hoon przepadł jak kamień w wodę. No... może nie do końca. Po prostu do niego nie pisał, a student nie chciał wychodzić z inicjatywą, bo ubzdurał sobie, że to rola starszego. Ostatecznie minęły już prawie dwa tygodnie, a oni nie widzieli się ani razu.

W którymś momencie Minjun zaczął wymyślać coraz to absurdalniejsze scenariusze na temat swojego obiektu westchnień. Zastanawiał się, czy mężczyzna nie jest przypadkiem członkiem mafii, która odkryła jego pociąg do tej samej płci i za złamanie zasad umieściła go na dnie Morza Żółtego. Gdyby ta wersja okazała się prawdą, Minjun musiałby przyznać, że obrażał w myślach osobę, która zakończyła swój żywot w tak straszliwy sposób.

Kolejnym złotym strzałem pseudowampira było stwierdzenie, że jego crush ma żonę i dziecko. Swoimi przypuszczeniami podzielił się z przyjaciółmi na grupowym czacie, ale ani Sanghyun, ani Sooah, ani nawet Joonki nie zamierzali z nim na ten temat dyskutować, twierdząc, że powinien po prostu napisać do Hoona i zakończyć tę całą szopkę. Chyba naprawdę mieli go dość...

W nocy z piątku na sobotę, gdy pożegnał się z fioletowowłosym, powróciwszy na kampus z wizyty u lekarza, postanowił wybrać się do krwawej kawiarni. Ostatnio kiedy tam wpadał, nie mógł natknąć się na Hoona, aż w pewnym momencie chciał już zapytać o niego kogoś z obsługi. Szybko jednak zrezygnował z tego pomysłu, doszedłszy do wniosku, że współpracownicy jego obiektu westchnień z pewnością przekazaliby mu, że Minjun o niego pytał.

Ogromny zawód ogarnął go, gdy znalazł się w lokalu i spostrzegł, że za ladą stoi ktoś inny niż przystojny barista, którego miał nadzieję zobaczyć. Zamówił bezkofeinowe latte i usiadł w kącie kawiarni, a potem sączył swój napój przez dobre dwie godziny, mając nadzieję, że być może Hoon w końcu pojawi się na horyzoncie.

Może przerzucił się na zmiany dzienne? Był przecież człowiekiem, więc może najzwyczajniej w świecie wolał pracować w nieco normalniejszych dla niego godzinach? To brzmiało całkiem logicznie...

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz