miłej lektury, bibole! — wika
Wypieki nie zdążyły opuścić policzków Hanjae nawet wtedy, gdy piętnaście minut później wrócili do pokoju. Na szczęście Joonki nie zaczepiał go i już więcej nie pytał o wspomnianą listę fantazji — nieważne, czy takowa istniała, czy Hanjae wymyślił ją na haju. W każdym razie gdy już dotarli na miejsce, starszy udał się jako pierwszy do łazienki, a kiedy opuścił ją przebrany w piżamę i z wilgotnymi włosami, jego twarz nadal zdawała się lekko zarumieniona.
Zamiast podejść do wampira, który już zapraszał go w swoje ramiona, wyminął go i przykucnął przy lokum Gibona.
— Jak ci minął dzień? — spytał żółwia z wyraźnym zainteresowaniem w głosie. Sięgnął nawet do środka wiwarium, by poklepać zwierzę po karapaksie.
Joonki westchnął ostentacyjnie, zignorowany dla Gibona.
— W takim razie nie będę wam przeszkadzał i też skoczę do łazienki — wymamrotał. Nie wierzył jednak, że Hanjae w ogóle go słucha. Był wpatrzony w swojego żółwia, którego pytał, czy nie jest mu za gorąco. — Hyung? Mogę spać w samych bokserkach? Hyung?
— Mhm — mruknął Hanjae, machając ręką. — Idź, idź.
Uzyskawszy niezbyt satysfakcjonującą i niejasną odpowiedź, wampir powędrował do łazienki. W końcu doczekał się własnej półki z kosmetykami, które przyniósł do pokoju Hanjae razem z ubraniami. Mógł więc umyć włosy swoim szamponem, nałożyć na nie swoją maseczkę, użyć swojego peelingu... i przez to jak zwykle zasiedział się w łazience, znikając na dobrą godzinę.
Nie będąc pewnym, czy Hanjae faktycznie usłyszał jego pytanie i zgodził się, by spał w bokserkach, Joonki wyszedł ubrany w spodnie dresowe. Koszulki nie zakładał, a na ramiona miał narzucony ręcznik, by woda z fioletowych kosmyków nie kapała na jego nagą skórę.
— Już — przerwa na ziewnięcie — jestem.
Hanjae zmrużył oczy.
— Przecież pozwoliłem ci spać w bokserkach.
— Och... — mruknął zdezorientowany Joonki, chwytając za gumkę od dresów. — Myślałem, że rozmowa z Gibonem tak cię zaawansowała, że mnie nie słyszałeś.
— Chciałeś chyba powiedzieć „zaabsorbowała" — parsknął Hanjae.
Siedział teraz na łóżku, oparty plecami o stertę poduszek, i zerkał w wyświetlacz iPada, stukając w niego żwawo palcami. Pewnie grał. Sam ubrany był w krótkie, bawełniane spodenki, które odsłaniały jego posiniaczone nogi. T-shirt, który miał na sobie, był rozciągnięty przy kołnierzu, przez co odsłaniał znacznie więcej niż zwykle.
Joonki uśmiechnął się pod nosem, wpatrując się w swojego chłopaka z urzeczeniem wymalowanym na bladej buzi. Nieświadomie westchnął z zachwytu, a ocknął się, dopiero gdy znów zebrało się mu na ziewanie. Nie zdążył zakryć szeroko rozwartych ust dłonią.
CZYTASZ
BIBO
Roman d'amour[zakończone] «blood in, blood out» Oh Joonki jest młodym wampirem, cierpiącym na dość absurdalną przypadłość - ma uczulenie na krew, przez co zmuszony jest odżywiać się roślinną hemoglobiną. Żartów na ten temat nie brakuje i wśród innych krwiopijców...