55 «Prosto z mostu»

1.5K 272 182
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Hanjae cieszył się, że podróż pociągiem trwała tylko dwie godziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hanjae cieszył się, że podróż pociągiem trwała tylko dwie godziny. Chciał się przez ten czas pouczyć, ale trafił na płaczące dziecko w wagonie i musiał zagłuszać ten upiorny dźwięk muzyką. Potem dosiadła się do niego starsza pani, która bez przerwy się wierciła. Wiozła ze sobą słoiki z kimchi, więc zapach fermentowanej kapusty roztaczał się wokół i nie dało się go zignorować.

Odetchnął z ulgą, dopiero gdy wysiadł na stacji docelowej. Z dworca na szczęście odebrał go ojczym, z którym odbył krótką pogawędkę w trakcie jazdy autem. Najpierw rozmawiali o studiach, a potem temat powędrował w stronę wystawy mamy Hanjae.

— Może przejedziemy się tam dzisiaj? — zaproponował starszy mężczyzna.

Hanjae pokiwał głową.

— Rodzinny wypad na wystawę, huh?

— Tuż po rodzinnym obiedzie z okazji urodzin naszego zdolnego syna. — Ojczym Hanjae podłapał jego żartobliwy ton. — Wiesz, że nie ominie cię zjedzenie zupy z wodorostów prawda?

— Obrzydliwość.

Od dawna nazywał Hanjae swoim synem, choć Hanjae nigdy nie mówił do niego per „ojcze". Wolał po prostu używać jego imienia, nawet jeśli przez lata zdążył pokochać partnera matki i traktować go jako członka rodziny.

— Więc... Jak ci się wiedzie na studiach? Tym razem nie pytam o naukę — sprecyzował mężczyzna. — Poznałeś jakichś znajomych?

— Mam Gibona. Po co mi znajomi?

— No tak, Gibon... Ale na pewno kogoś poznałeś.

— Sunghwan jest całkiem spoko. Czasem się razem uczymy — powiedział Hanjae po chwili zastanowienia. 

— Niech zgadnę... Zwerbowałeś go do roli niani Gibona...?

— Trochę tak — parsknął. — Ale akurat w ten weekend Gibonem zajmuje się Kiki.

Przygryzł dolną wargę, popatrując na ojczyma. Rozbolał go brzuch i poczuł, że policzki stają cię coraz gorętsze, a więc na pewno i czerwieńsze. Odwrócił więc wzrok w stronę bocznej szyby.

Dasz radę — powiedział sobie w myślach.

Zastanawiał się już wcześniej, kiedy będzie dobry moment, żeby im powiedzieć i czy w ogóle powinien powiedzieć to obojgu rodziców naraz, czy może pojedynczo. Ostatecznie uznał, że najpierw spróbuje z ojczymem. Podejrzewał, że mężczyzna okaże się trochę bardziej wyrozumiały, choć z drugiej strony... Do tej poty nie wyznał rodzicom nawet tego, że jest gejem — w dużej mierze dlatego, że zanim poznał Joonkiego, nie był pewien, czy relacje z kimkolwiek niezależnie od płci w ogóle są dla niego.

— Kiki... Więc masz więcej niż jednego znajomego! — skwitował starszy mężczyzna. — Obaj z twoich studiów?

— Właściwie to nie. Sunghwan to kolega z roku, a Kiki... to mój chłopak.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz