miłej lektury, bibole! — wika
Po raz pierwszy od dłuższego czasu Joonki czuł błogi spokój. Żołądek przestał się boleśnie kurczyć i skręcać, powietrze miarowo wypełniało płuca, by równie stabilnie je opuszczać, a serce nie dudniło w uszach. No... może od czasu zaczynało bić coraz szybciej, ale wystarczyło, że otwierał powieki i już mógł poczuć ulgę.
Hanjae leżał tuż obok, na brzuchu, lecz z twarzą zwróconą w stronę wampira. Spał, przytulając policzek do miękkiej poduszki, a kołdra, którą był przykryty, odsłaniała jego nagie ramię, na którym gościł sporawy siniak. Dłoń Joonkiego powędrowała w jego stronę, a opuszki palców musnęły nagą, tłustawą od oliwki skórę. Wówczas twarz Joonkiego rozbłysła szczerą radością.
Kiedy zeszli z dachu, nieco przemarznięci od długiego przesiadywania na zewnątrz, Hanjae zaproponował, że odprowadzi młodszego do jego akademika. Doszli pod drzwi drugiego budynku, ale wciąż nie potrafili się ze sobą rozstać. Było naprawdę chłodno, więc przemieścili się na hol, początkowo tylko po to, by jeszcze chwilę ze sobą porozmawiać, aż wreszcie Joonki spytał:
— Chcesz do mnie wpaść?
W jego pytaniu nie kryły się żadne dwuznaczne intencje. Tak naprawdę chciał po prostu spędzić jeszcze trochę czasu z Hanjae, nacieszyć się nim chociaż godzinę dłużej. Przez to, że miesiąc usychał na jego brak, teraz czuł ciągły niedosyt.
Hanjae nawet się nie zastanawiał, tylko od razu pokiwał głową, jakby w głębi duszy wręcz czekał, aż Joonki to zaproponuje. Rozsiedli się wygodnie na łóżku, potem znów zaczęli się przytulać i całować, aż nie wiedzieć kiedy tęsknota i pożądanie wzięło nad nimi górę. Kochali się czule i powoli, obleczeni fioletowym światłem LED-ów i przy ulubionych piosenkach.
— Seks na zgodę naprawdę smakuje inaczej — stwierdził Hanjae, obsypując twarz wampira dziesiątkami pocałunków. Ręce trzymał zarzucone na szyję Joonkiego, na którym siedział wygodnie okrakiem i unosił miarowo biodra, na których znajdowały się dłonie wampira.
Młodszy nie potrafił się nie zgodzić. Przyjemność zalewała go falami tak intensywnie, że nie zdołał wytrzymać zbyt długo. Dysząc ciężko, niemal sapiąc, wyznawał miłość wprost w usta Hanjae. Był w siódmym niebie i nie chciał, by ten stan kiedykolwiek się skończył. Ekstazę spotęgował słodki smak krwi na języku, gdy wreszcie wgryzł się w szyję czerwonowłosego, zachęcony jego słowami.
Uśmiechnął się pod nosem, przyglądając się śpiącej twarzy Hanjae. Lubił patrzeć na lego lekko wydęte usta albo na miny, które nieświadomie stroił przez sen. Lubił sięgać dłonią do jego włosów i delikatnie odgarniać krwistoczerwone kosmyki za ucho, odkrywając przystojną buzię.
Parsknął cicho, gdy Hanjae uchylił zaspane powieki, spojrzał na niego krótko i znów je przymknął, wracając do spania. Joonki nie mógł się wówczas powstrzymać, by pochylić się w jego stronę i cmoknąć go w policzek, a potem jeszcze raz i kolejny. Hanjae nie oponował, chociaż łaskoczące go wargi z pewnością utrudniały ponowne zaśnięcie. W końcu chyba stwierdził, że już sobie daruje i znów otworzył oczy.
CZYTASZ
BIBO
Romance[zakończone] «blood in, blood out» Oh Joonki jest młodym wampirem, cierpiącym na dość absurdalną przypadłość - ma uczulenie na krew, przez co zmuszony jest odżywiać się roślinną hemoglobiną. Żartów na ten temat nie brakuje i wśród innych krwiopijców...