Siema, siema, kurwa witam. Nie więc przez te dwa tygodnie jakoś nie miałam czasu ani ochoty, żeby cokolwiek napisać. Jakoś nagle nauczyciele sobie przypomnieli, że mogą zadawać zadania domowe i trochę tego nadużywają. W zeszłym tygodniu chyba z pięć razy dostałam opierdziel, że nie mam zadań, ale co ja mogę na to poradzić. Wolę robić powtórki do matury, bo nikt inny za mnie tego nie zrobi.
W zeszłym tygodniu miałam sprawdzian z biologii i kartkówkę z chemii. Zarwałam dwie nocki. Uczyłam się. Jak dostałam kartkę okazało się, że gówno umiem. W tym tygodniu prawdopodobnie jeszcze Wam napiszę czy jest tak źle jak myślę czy nawet gorzej.
7 listopada 2022
Jeszcze zanim wyszłam na pociąg, pomalowałam sobie paznokcie, jednocześnie żuląc od starego 3 złote na kawę z automatu. Okazało się, że teraz pociąg przyjeżdża 10 minut później i trochę zmarzłam na stacji, ale chociaż teraz będę mogła rano spać 10 minut dłużej. Stonks.
Trochę spóźniłam się na angielski. W nocy siedziałam 2h, żeby zrobić speecha, który ma wyglądać jak nasze mówienie na maturze. I co? Kuźwa nie sprawdziła. A głównie od niej dostawałam opierdol, że nie robię zadań. Tematem przewodnim tej lekcji były toksyczne relacje. Oh, boy zbyt blisko mi temat. Let me tell you.
Wiecie, że co jakiś czas wspominam tu o mojej psiapsi, z którą zaczęłam się bardziej trzymać w 8 klasie. Sytuacja wygląda tak, że jestem typem takiej osoby, która w ciągu dnia jest w stanie wysłać 50 randomowych wiadomości dotyczących tego co mnie spotyka albo co odwalam. I ta moją psiapsi przeważnie odpisywała tylko jednym słowem, najczęściej kolejnego dnia. Wspominałam też, że była też wycieczka do Włoch i po tym jak wróciliśmy, następnego dnia spytała mnie tylko czy pisałam jakiś tam sprawdzian z matmy. Odpisałam jej na to i stwierdziłam, że sprawdzę po jakim czasie ona pierwsza do mnie napisze i nie będzie nic ode mnie potrzebowała. Zaangażowanie to chyba nie jest za duże wymaganie. Mija miesiąc, a nie dostałam żadnej wiadomości. A na przerwach mówimy sobie tylko cześć.
Trochę boli, bo myślałam, że w końcu mam jakąś prawdziwą przyjaciółkę. Mamy razem dużo świetnych wspomnień i pewnie można by uratować jakąś tą przyjaźń. Tylko nie wiem czy to nie będzie strata energii z mojej strony. Na początku trochę płakałam z tego powodu, ale teraz naprawdę nie widzę sensu, by coś robić. No cóż to już kolejna taka sytuacja, gdzie czuję, że tracę kogoś kogo uważałam za przyjaciółkę. Myślę, że już powinnam się do tego przyzwyczaić. Tylko nie rozumiem czy to chodzi o mnie, o mój charakter i o to, że nie potrafię utrzymać na dłużej żadnych przyjaźni, czy może po prostu cały czas trafiam na takie osoby. Myślę, że w końcu będę musiała się wybrać do tego psychologa, bo tak czuję, że niedługo mogę mieć jakieś problemy z zaufaniem i tworzeniem relacji. Przecież pojebie mnie jeżeli całe życie będę mogła liczyć tylko na siebie. Ja naprawdę nie proszę o tak wiele, po prostu chciałabym mieć jedną przyjaciółkę, taką która też by mnie wspierała. Wiecie, żeby to było wzajemne wsparcie a nie tylko z mojej strony. Oczywiście ja też nie jestem święta, ale nikt nie jest.
Wiem, że trochę się rozpisałam, ale tutaj akurat łatwiej mi wszystko napisać. Pisanie tego dziennika to takie moje safe place.
Wracając. Na niemieckim nie za wiele ogarniałam. Przeważnie tak słabo kontaktuje z rana.
Przed matmą zjadłam sobie serek i wypiłam kawunię. Spytałam jedna laskę jak szybko ogarnęła trygonometrię z rozszerzenia. Nie ogarnęła xd ale za to dała mi namiary na darmowy kurs z rozszerzonej matmy. W sobotę o 9, ale za darmo! Rozwiązywaliśmy zadania o ostrosłupach i byłam trochę zmęczona i nieco mi się myliły obliczenia.
Na wf plotkowałyśmy z laskami. Najpierw obrobiłyśmy dupsko tej Ukraince. Jednoczenie ma jakieś studia, a ze względu na naszą konstytucje musi wciąż chodzić do liceum, więc jedzie na dwie szkoły. Kim my jesteśmy, żeby oceniać, ALE to trochę bez sensu. Bądźmy szczerzy te studia ukraińskie raczej się jej nie przydadzą. Lepszą opcją byłoby przyłożenie się do naszej matury, bo ma być w chuj trudna i iść tu na studia, bo pewnie aż tak szybko tam nie wróci. Takie są fakty. Może ma jakiś plan, ale to po prostu tylko takie spostrzeżenie, że to trochę bez sensu.
Na polskim ta Ukrainka dostała opierdol od naszej wychowawczyni, właśnie za to ze nie ma usprawiedliwień i często opuszcza lekcje. No dostała szansę, by jednocześnie być w dwóch szkołach, ale problem jest takie, że musi to jakiś ze sobą pogodzić.
Męczyliśmy dżumę. Chciałam przeczytać, ale okazało się, że jednak jest nudna. Pamiętam, że szczury umierały i przy każdej okazji mnie to śmieszy. Nie wiem dlaczego, nie pytajcie.
No dobra i chyba na szczurach zakończę. Postaram się znów regularnie dodawać.
Adios,
~Queenie

CZYTASZ
Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwarta
Randomciąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam