ciąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam
Dwie chemie pod rząd to nie najlepsza opcja. W chuj męcząca, na lepsze podsumowanie mnie nie stać. Na początku miałam takie wow, bo słońce tak ślicznie świeciło, ale potem zirytowało mnie to bo waliło mi po oczach prawie przez całą pierwszą lekcję.
Potem mieliśmy polski i oczywiście dalszy ciąg męczenia Kochanowskiego. Babka wspomniała również o jego drugiej córce, której istnienie zostało w jakiś sposób potwierdzone. Omawialiśmy Tren IX i mamy straszne problemy z wyrobieniem się w ciągu jednej lekcji, więc dostaliśmy do zrobienia kartkę z zadaniami. Najprostsze to nie było.
Na biologi mówiliśmy o klasyfikacji gatunkowej(?) i mieliśmy w internecie znaleźć nazwę jakiegoś krzaka po łacinie. Nie wiem, czy wspominałam, ale ja nigdy nie mam internetu i jak sierota siedziałam i czekałam, aż inni znajdą to za mnie.
Na historii babka miała tablicę o Piastach i najważniejsze wydarzenia za ich panowania. Nie mogę wyjść z podziwu, jak piękne notatki wychodzą mi na historii. Może to dlatego, że lubię tę lekcję? W ogóle jestem chyba jedną z nielicznych osób w mojej klasie, która ogarnia historię i wiele osób mi mówiło, że powinnam być raczej na humanie, bo z polskim też sobie radzę. A ja wtedy mam takie, nie, dzięki wzory chemiczne łatwiej mi zapamiętać niż daty.
Na angielskim nie było babki i po prostu siedzieliśmy w klasie. Akurat tam łapie mi szkolny internet i przypomniało mi się jak moja psiapsi opowiadała mi o tym, że jakiś mężczyzna popełnił samobójstwo na lajwie i że jej brat pokazał jej o tym filmik. Weszłam na twittera, bo byłam strasznie ciekawa tego filmiku, bo podobno krążył po internecie i dopiero po jakichś dziesięciu minutach udało mi się go znaleźć. Nie będę się ani Was oszukiwać, po prostu byłam ciekawa i no powiem, że nie spodziewałam się takiego widoku, ale również nie wywarł na mnie jakiegoś większego wrażenia. Wydaje mi się, że moja wrażliwość jest poniżej średniej, ale nie jestem tak całkowicie bez serca, dlatego jeżeli potrzebujecie pomocy, to nie kryjcie tego w sobie i komuś się wygadajcie. Jeżeli nie przyjaciołom czy rodzicom, to psycholog nie jest złą opcją. Pamiętajcie, że nie jesteście sami, nieważne jak źle będziecie się czuć czy jak wszystko okropnie pójdzie nie tak. Jest też wiele telefonów zaufania przykładowo 116 111
ZAWSZE ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ, KTO ZECHCE WAM POMÓC. NIE JESTEŚCIE SAMI.
Na geografii robiliśmy ćwiczonka o skałach, a potem z moim przyjacielem pojechaliśmy do Rossmanka po płyn do mojego ryjca i zajęło nam to strasznie dużo czasu. W autobusie powrotnym trochę mi się przysnęło i to normalnie cud, że obudziłam się chwilę przed moim przystankiem. I potem byłam strasznie zmęczona, a zadanka z chemii nie sprawiły, że odzyskałam siły i padłam już po 22.
9 września 2020
Środa zaczyna się od dwóch matematyczek. Przed dwadzieścia minut pierwszej pisaliśmy kartkówkę z funkcji kwadratowej, a na kolejnej zaczęliśmy nowy temat o równaniach tych funkcji. Pewnie to jakoś inaczej się nazywa, ale musicie mi wybaczyć, że nie określę jak, ponieważ nadal nie mam podręcznika. I dlatego pożyczyłam od jednego chłopa i dziołcha, której za bardzo nie lubię (teraz się okazuje, że nie lubię około połowy mojej klasy, ale jej wyjątkowo bardzo) dosiadła się do mnie. Strasznie mnie to zirytowało, bo nawet nie spytała, czy będzie mi to przeszkadzać, czy coś tylko odwróciła się do mnie i takie: elo, dosiadam się.
Tymczasem me wewnętrznie, po tym jak naruszyła moją matematyczną przestrzeń:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I ofc nic się nie odezwałam, bo ojciec ostatnio mi mówił, że bĄdŹ dLa NiCh MiLsZa. nIe RóB sObIe WrOgÓw. Jeżeli jeszcze raz postanowi się do mnie dosiąść i naruszyć moją strefę matematyczną, to subtelnie jej powiem, żeby spierdalała, bo normalnie nie wyrobię.
Na biologii babka kontynuowała temat i powiedziała, że jak będziemy wracać do domów, to mamy porobić zdjęcia białych i żółtych krzaków, a potem znaleźć ich nazwy po polsku oraz po łacinie. [przypomniałam sobie o tym dopiero o 20 i łaziłam z latarką pod blokiem i szukałam jakichś krzaków, które się nadadzą xd]
Na rozszerzonym angielskim, który mam z inną babką robiliśmy zadania o wyglądzie zewnętrznym i zostałam pochwalona za to, że mój opis postaci nie ma za wielu błędów.
Na francuskim miałam kompletny brak chęci do życia, bo znowu robiliśmy godziny, a ja byłam konfjuzd as fak i babka do mnie takie, co się dzieje, że mam taką niezadowoloną minę. nO nIe WiEm, MoŻe DlAtEgO, żE bĘdĘ mIeĆ KaRtKóWkĘ z TeGo, CzEgO pRoStO nIe PoTrAfIsZ wYtŁuMaCzYć? Dlatego ponownie zastanowiłam się, czy nie przenieść się na niemiecki [i mój ojciec był dzisiaj na zebraniu i spytał o to babkę, a ona na to, że trzeba porozmawiać z dyrektorką i że w pierwszej klasie byłoby łatwiej (ale wtedy matka nie chciała się zgodzić!), a teraz może być problem i będę musiała napisać jakiś test z zakresu pierwszej klasy, ale w dupie z tym, wszystko lepsze już od tego francuskiego].
Na informatyce w sumie to nie wiem, co robiliśmy, ale pamiętam, że na samym początku musiałam dopić kawunie, a potem byłam tak jakoś zmęczona, a na przedsiębiorstwie w sumie to tylko rozmawialiśmy i jeden chłop z mojej klasy zarzucił takim seksistowskim żartem, że bardziej czułam zażenowanie niż cokolwiek innego.
Po lekcjach poszłam z moim friend na autobusik i postanowiliśmy się przejść na taki drugi przystanek i co? Oczywiście mój ex krasz. I ja miałam takie, co jest? bo normalnie widzę go po pięć razy dziennie, mimo że wolałabym już w ogóle, ponieważ za każdym razem czuję krindż jak przypominam sobie jak do niego podbiłam. A jeszcze wcześniej na jednej przerwie ja wchodziłam po schodach, a on z paroma (hędsom) przyjaciółmi schodził i ja tak do mojego friend: mm szreksi. I chyba trochę za głośno to było xd
Guess who nie będzie mógł dzisiaj zasnąć przez ten nadmiar krindżu?