{6} 🦊

35 2 0
                                    

Prawie cały zeszły tydzień przesiedziałam w domu, bo jednego dnia obudziłam się z okropnym bólem gardła. Potem doszedł jeszcze do tego katar i ogólnie wszystko mnie bolało, więc siedziałam w domu i było zajebiście. Mój ojciec miał trochę problem, że dopiero niedawno siedziałam na zdalnych w domu, a teraz znowu przez chorobę. No ale jednak jest różnica. Na przykład teraz miałam czas dla siebie. Cały czas piłam herbatki z miodem i bardzo polecam.

20 września 2021

Gardło trochę mniej już mnie bolało, więc musiałam jechać do szkoły. Nie minął jeszcze miesiąc, a ja już mam dość. Teraz jest takie popularne romantyzowanie szkoły, no ale kuźwa, no po prostu u mnie się nie da.

Na dwóch polskich przerabialiśmy jakiś tekst o Żydach i ofc dostaliśmy opierdziel za to, że jeszcze nie przeczytaliśmy Lalki. Potem marudziłam z kilkoma osobami na temat tego, że uwielbiamy naszą babkę, ale ona chce z nami za dużo zrobić, a jeżeli dała termin na lekturę, to powinna zacząć ją już z nami omawiać, bo i tak tego nikt nie przeczyta. Ja próbowałam. Skończyłam na 100 stronie, a potem zabrałam się za serial.

Na matmie oczywiście obliczonka. Teraz przez to, że drastycznie zrobiło się chłodniej (w zeszłym tygodniu wiele osób nosiło jeszcze krótkie spodenki) wzięłam do szkoły herbatkę z miodem, od której uzależniłam się podczas mojej krótkiej choroby. Like jednego dnia wypiłam 5 filiżanek. I teraz do szkoły też wzięłam sobie filiżankę i nalałam z termosu herbaty i tak siedziałam. Muszę pojechać na zakupki i kupić zapasową filiżankę i zostawić ją w szafce.

Angielskiego nie miałam i druga grupa również. I mój friend chciał oddać spodnie do sklepu, więc pojechaliśmy na tej lekcji razem z jeszcze dwiema laskami. Potem był przypał, bo kobieta w bibliotece nie chciała nam zmienić obecności.

Na biologii znowu piłam sobie herbatkę. I znalazłam już sobie sposób na notatki. Wcześniej robiłam tak, że na osobnej kartce zapisywałam mniej więcej to co ta baba mówiła na lekcji, ale teraz mam wyjajone na to co mówi i robię własne notatki już na lekcji, żeby mniej uzupełniać w domu. I tak robiłam je sama, a teraz po prostu oszczędzam sobie czas.

Na historii babka powiedziała, że jeżeli nie odpowiemy na pytania o rozbiory Polski, to na kolejnej lekcji zrobi nam kartkówkę. I ktoś to zjebał. Nie szanuje bardzo.

Na fizyce baba wyjątkowo się mnie nie czepiała. Strasznie długo wstrzymywałam kaszel i tak drapało mnie w gardle, że w końcu musiałam kaszlnąć. Brzmiało tak jakbym przechodziła co najmniej gruźlicę. I byłam w szoku, bo ta baba do mnie, że powinnam po lekcji iść do pielęgniarki, bo to może być początek choroby.

Ooo, zapomniałam, że nie opisałam tego co odjebala w zeszłą środę. No więc to był ten dzień kiedy obudziłam się z bólem gardła i ogólnie z bólem wszystkiego. I ofc spóźniłam się na pierwszą lekcję i chciałam usiąść przy oknie, bo było mi strasznie duszno. A ona znowu do mnie, że zaprasza do 2 ławki. A ja takie, że chce usiąść przy oknie, żeby powdychać świeżego powietrza. A ona miała do mnie, że się spóźniam i jeszcze jej nie słucham. To ja jej mówię 'no, ale to nie moja wina, że się spóźniam, tylko autobusy tak jeżdżą'. I co? I chuj musiałam usiąść w 2 ławce, żeby nie pogorszyć jeszcze bardziej sytuacji. Ale potem do końca lekcji patrzyłam na nią takim morderczym wzrokiem.

Jeszcze tak szybko dodam, że po lekcjach poszłam z jedną laską i my friendem robić foteczki tej lasce. No i ten my friend chujowo kadrowal I tak dalej więc zabrałam mu telefon i ja zaczęłam robić zdjęcia. I co chwila rzucałam jakimiś pomyśłami na zdjęcia, w on stał z fochem gdzieś z tyłu. A potem o 21 mi pisze, że niefajnie, że zajebałam telefon i zaczęłam robić zdjęcia, bo on nie mógł zrealizować swojej wizji twórczej. NIE MIAŁ ŻADNEJ WIZJI TWÓRCZEJ NOSZ KUZWA. A co ja odpisałam? 'kurwa znowu masz do mnie jakiś problem?'. Stereotypy, że kobiety mają o wszystko problem i są niezdecydowane powinien zostać wymazany.

21 września 2021

Miałam na 9 i jako pierwsza była chemia. Actually, kartkówka z chemii. Powiem tak: dno totalne. Poszło chujowo. Dobra wiadomość jest taka, że gorzej nie da się napisać. Jednak kiedy to pisałam, to miałam straszne załamanie, nie widziałam, że zrypię to po całości i myślałam, że się tam poryczę. ALE ESKJUZMI TA BABKA MÓWIŁA, ŻE DA PODOBNE ZADANIA, KTÓRE ROZWIĄZYWALIŚMY, A TAM NIE BYŁO ŻADNEGO TAKIEGO.

Na wychowawczej zrobiliśmy trochę polskiego, żeby nadrobić temat. Bo mówię, nasza babka za bardzo się rozgaduje i potem się nie wyrabiamy.

Na historii jednak nie było kartkówki, a ta babka dała nam jeszcze jedną szansę, żeby odpowiedzieć na pytanie i uniknąć kartkówki. I udało się.

Na informatyce razem z laską obok śmieszkowałam z syna dyrektora. I w klasie było tak cicho, że nawet szept wydawał się głośny, więc pisaliśmy karteczki. Tbh, dawno tego nie robiłam i miałam trochę flashbacki z podstawówki.

Na polskim zaczęliśmy omawiać 'Z legend dawnego Egiptu' i pamiętam że to chyba odmawiałam w podstawówce I BYŁO ZAJEBISTE. Te teksty na polskim zaczynają być coraz ciekawsze. Keep going.

I w sumie to była nasza ostatnia lekcja, bo znowu nie było babki od angielskiego. Takie więc mogłam wrócić z moją matką i byłam wcześniej w domu, przez co miałam nawet czas poćwiczyć.

~Queenie

Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwartaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz