~sori not sori, wczoraj nie miałam czasu~
13 września 2022
Ledwo się obudziłam i zobaczyłam wiadomość od my fake friend na temat zadania z biolki, bo nie był pewny, co do wyniku. Więc o 7 rano, leżąc jeszcze pod cieplutką kołderką, wciąż zaspana zrobiłam mu to zadanie, a on potem cały czas pytał o różne rzeczy, ale ja byłam bardziej zajęta tym, żeby się ogarnąć. Ubrałam buty na koturnach i cierpiałam cały dzień. Między pociągiem a autobusem miejskim mam tylko 5 minut na przesiadkę, ale oczywiście było opóźnienie i miałam tylko 3. Niby nie są daleko od siebie, ale chwilę muszę iść, no a teraz nawet musiałam biec i to jeszcze na tych butach. I potem wydawało mi się, że mam cały dzień pod górkę. Nawet kawy sobie nie kupiłam, żeby nie kusić losu, bo przecież byłabym zdolna (znowu) ją na siebie wylać.
Na matmę spóźniłam się tylko kilka minut. Pewnie byłabym chwilę wcześniej, ale w tych butach nie jestem w stanie szybko iść. Jeszcze parę razy je ubiorę i z powrotem się przyzwyczaję. Zaczęliśmy jakiś nowy temat, który niby ogarniam, ale jakby z takim opóźnieniem.
Na biologii mieliśmy kartkówkę z krzyżówek genetycznych i to jest jeden z nielicznych tematów, które rozumiem bez problemu. I dostałam 6. Po raz pierwszy przez te 3 lata. Co prawda babka trochę namieszała z punktami but still mam 6 i jestem z tego niesamowicie dumna.
Na rozszerzonym angielskim standardowo robiliśmy zadania z podręcznika, potem też trochę rozmawialiśmy między sobą na pytanie z cyklu "opisz obrazek". Naprawdę ja więcej uczę się oglądając seriale po angielsku, niż przez te lekcje.
Potem była kolejna matematyka i robiliśmy powtórkę z logarytmów i potęg. I nagle stary mi pisze, że jedziemy kupić buty po lekcjach. No dobra. Mnie wystarczą jakieś zwykłe całe czarne trampki, a mój stary, że nie. Mam sobie znaleźć jakieś porządne markowe. Tylko żadne mi się nie podobały. I stary tak mi pokazuje różne modele, a ja na każdy mówię, że nie. Więc robię jeszcze jedno podejście z tymi trampkami, ale nadal nie, bo mu się te trampki nie podobają, a on miał zapłacić. W końcu znalazłam takie, które ujdą. TYLKO NIE BYŁO MOJEGO ROZMIARU. Dlatego zamówiliśmy do sklepu. Jaki jest tego morał: stary już nigdy nie pojedzie ze mną na zakupy, bo za bardzo wybrzydzam.
14 września 2022
Poprzedniego dnia nie mogłam zabrać się za powtórki z chemii. W końcu je zrobiłam, a potem jeszcze słuchałam audiobooka na polski, jednocześnie zszywając fragment koszulki, by była lepiej dopasowana. Tak mi czas zleciał, a potem jeszcze w nocy oglądałam tiktoki o adhd i myślę, że w końcu zapiszę się na jakąś wizytę, żeby to nie były tylko jakieś moje domysły.
My fake friend napisał mi rano, że nie będzie go na pierwszej lekcji. A kiedy go dzień wcześniej prosiłam, by mi wysłał planer z chemii, to nie potrafił odpisać. Cóż za przypadek. Czy teraz specjalnie ignoruję jego wiadomości? Tak. Chuj mu w dupe.
Na dwóch polskich mówiliśmy o 2 opowiadaniach Borowskiego, które też są o tematyce 2 wojny i może zabrzmi to okrutnie albo wyjdę na jakąś osobę bez emocji, ale uwielbiam to, że to jest kolejna lektura, która opisuje wszystko dokładnie tak, jak było. Te wszystkie okrutne rzeczy, które się działy, nie są jakoś spłycane, tylko jest napisane prosto z mostu.
Na matmie pisaliśmy kartkówkę z kombinatoryki. Tak spokojnie sobie piszę to przy kawuni, tylko musiałam sprawdzać 2 razy wyniki, bo nawet z kalkulatorem robię ostatnio błędy. W ogóle ostatnio zauważyłam, że jestem taka trochę mniej ogarnięta, a moja chaotic energia jest bardziej chaotic.
Na historii dostaliśmy atlasy z granicami po 1 wojnie i baba mówiła coś o tym, jakie problematyczne to wyznaczanie granic było. Czy wiem dlaczego? Nie. Ta baba nie potrafi uczyć i nawet kiedy próbowałam robić jakieś notatki, to nie byłam w stanie się zorientować, o czym w danej chwili mówi.
Potem biologia, gdzie babka rozdała kartkówki i właśnie wtedy zauważyłam, że coś z punktami się nie zgadza, ale co będę się odzywać, skoro to może mi tylko pogorszyć ocenę. Potem robiliśmy zadanie maturalne z dwoma podpunktami i zrobiłam je w ciągu 5 minut(?) może nawet krócej i potem już do końca mi się nudziło.
Ostatni był angielski i jak wbiłam, to parę osób już było. Dwie laski i ta babka były takie shocked, że ja taka odjebana jak szczur na otwarcie kanału, bo uwaga, uwaga, ubrałam spódnicę. Jest taka zielona w kratę i ona daje mi taki vibe Slytherinu, że ta spódnica stała się moją fav wszech czasów. Taka inna laska z mojej klasy, ta, z którą siedzę na matmie, miała dzisiaj czerwoną sukienkę, która dawała vibe Gryffindoru, więc kjut się zmaczowało.
~Queenie
CZYTASZ
Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwarta
De Todociąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam