kolejny update

42 3 3
                                    

Witam robaczki. Żyję, a to samo w sobie jest sukcesem.

Co nowego od ostatniego czasu? Dostałam pracę. W hm, tylko na pół etatu, ale już pół roku pracuję i nie jest źle. Mam naprawdę super współpracowników, a robota nie jest jakaś ciężka. Tylko niektórzy ludzie są upierdliwi, zostawiają syf w przymierzalniach albo szukają problemu tam gdzie go nie ma, ale wiadomo, że wszędzie znajdą się takie osoby.

Wciąż mieszkam z rodzicami. Wyjazd do Edynburgu się nie udał, najdalej gdzie pojechałam to w góry na jeden dzień. Mając ledwo 3 tys na koncie całego świata nie zwiedzę, ale chociaż nie opierdalam się w domu. Jeszcze wykorzystuję to że mam gdzie mieszkać i na razie to, co zarabiam wystarczy mi na moje zachcianki i paliwo. W grudniu kupiłam gitarę elektryczną, a niedawno lampę i frezarkę do paznokci, bo planowałam zrobić podstawowy kurs stylizacji paznokci, ale nie wypaliło. Jeszcze kompletnie nie zrezygnowałam z tego pomysłu, ale względny plan jest taki, że do końca roku ogarnę ten kurs. Akurat umowa o pracę kończy mi się w styczniu przyszłego roku i wtedy planuje pracować gdzieś indziej, żeby nie utknac w jednym sklepie i jednym mieście.

A jak wygląda sytuacja że studiami? Mój tata co chwila mnie prosi, żebym jeszcze raz to przemyślała. Już kilka razy dobitnie powiedziałam, że nie mam zamiaru iść na studia. Tylko że to nie chodzi o to, że ja wcale nie chcę iść na studia, tylko o to, że nie chcę iść na płatne studia. Moi rodzice cały czas mówią, żebym się nie martwiła pieniędzmi, ale ja tak nie potrafię. To naprawdę spora kwota, a moje postanowienia są niestabilne. Przykładowo już mi się odmieniło i nie poszłabym na psychologię, tylko na kryminalistykę. Niedawno uznałam, że wydział kryminalny byłby dla mnie idealny, ale najpierw trzeba być w policji 10 lat i studia też są brane pod uwagę. Więc już na starcie musiałabym być przygotowana na 15 lat czekania zanim się tam dostanę. Oczywiście, jeszcze dochodzą same testy, żeby dostać się do policji, co wcale nie jest takie łatwe. Nie potrafię się trzymać jednego postanowienia przez 15 lat, potrzebuję ciągłych zmian.

Update towarzyski? Brak. To że rozmawiam ze wszystkimi z pracy, nie oznacza jakiejś wielkiej przyjaźni. Trzymam się dalej z moim przyjacielem z liceum, ale nie spotykamy się jakoś często. On cały czas uczy się do matury, by poprawić chemię i biologię. Z dwiema dziewczynami ostatni raz widziałyśmy się we wrześniu na chlaniu zanim wyjechały na studia. Ale ostatnio byłam z mamą na kebabie w środku nocy, więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Podsumowując: moje życie niewiele się zmieniło od czasu napisania matur. Jedyne co mam więcej czasu dla siebie, a gdy wracam z pracy, to chociaż ze świadomością, że będę coś z tego miała. Życie powoli leci i tak jak mówiłam skupiam się bardziej na własnym rozwoju. Cały czas piszę; w końcu mam czas, żeby czytać; uczę się grać na gitarze; dalej uczę się koreańskiego, ale strasznie opornie idzie mi zapamiętywanie słówek; niedawno zaczęłam sobie robić paznokcie; przeszło mi przez myśl o robieniu tatuaży; chciałam zacząć nagrywać podcast z moim przyjacielem (takie rozmowy przy winku o różnych rzeczach, bo często mamy różne opinie i perspektywy)

Na razie moje życie znacznie zwolniło i chyba z tego jestem najbardziej zadowolona. Mam dużo czasu, nie czuję takiej presji i po prostu wewnętrznie czuję w końcu spokój. Piszę to wszystko przed maturami, żebyście mieli ode mnie takie pocieszenie, że matura to nie jest żaden koniec i świat się nie zawali jak nie pójdziecie na studia. Spokojne życie nie jest złe, jeśli jest Wasze i czyjecie się szczęśliwi. Przyznaję, że mi często doskwiera samotność, ale setka hobby mi to rekompensuje.

Zobaczymy co kolejny rok przyniesie i na jakie nowe pomysły wpadnę.

Do zobaczenia za rok?
~Queenie

Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwartaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz