Przeżyłam wycieczkę z wf. Ledwo. Wszystko mnie boli, mam pełno siniaków, wczoraj wszystko robiłam lewą ręką, bo prawa tak bardzo mnie bolała.
Krótkie podsumowanie tego co najważniejsze z 3 dni (od piątku do niedzieli):
• nienawidzę morza; w połowie spaceru złapała nas ulewa
• zauważyłam, że mam już kompletnie wylane na opinie osób z mojej klasy i każdą moją opinię wygłaszałam na głos
• możliwe, że z tego powodu zraziłam do siebie chłopaków z mojej klasy, bo podczas gry w piłkę ręczną nikt nie chciał mi podawać
• możliwe też, że było to dlatego, że poprzedniego dnia, grając w zbijaka, zajebałam w nich piłką więcej niż 5 razy i uraziłam ich dumę
• jak ogarnąć alkohol na wycieczce? butelki po małych sokach z biedronki. wiecie takie fitnesiary, piją tylko sok, a to specjalny soczek, bo jeden to rajska a reszta popita +brać małe łyki, żeby się nie najebać, tylko poprawić humor i nie dać się złapać
• jedna laska cały czas się wpierdalała do wszystkiego, aż w końcu powiedziałam jej, że to nie z nią rozmawiam to się uspokoiła
• w jednej chwili nie chciałam brać udziału w żadnej grze, ale gdy tylko wchodziłam na boisko to włączał mi się tryb rywalizacji i nikt nie stawał mi na drodze. Wiem, że czasami biorę na poważnie wygrywanie, ale nie wiedziałam, że AŻ tak bardzo.
• jestem absolutnym chaosem i co chwila czegoś szukałam po pokoju
• miałam absolutnie wylane i normalnie przebierałam koszulkę przy moim fake friend, który praktycznie mieszkał w naszym pokoju, który dzieliłam z dwiema laskami
• razem z nimi też próbowałyśmy go zeswatać z chłopakiem, który wyznał mu zauroczenie jakiś miesiąc temu i to było najciekawsze zajęcie.
• ten chłop raz podczas gry zajebał mi z łokcia i trochę na niego nakrzyczałam, ale potem przeprosiłam, żeby plan swatania się udał
• nazywałam wszystkich mortadelki, bo myślałam, że to rodzaj owocu, a to rodzaj włoskiej kiełbasy xdddd
• z jedną laską nie ogarnęłyśmy zasad squasha i po prostu napierdalałyśmy piłką w ścianę
• tańczyliśmy poloneza i wszyscy byli tacy poważni, a ja z my fake friend cisnęliśmy beczunie + zauważyliśmy, że 2 osoby z naszej klasy byliby w sumie ładą parą, gdyby laska nie miała chłopaka
• były nocne podchody i schowaliśmy się w krzakach, żeby zaatakować przeciwną drużynę szyszkami, ale oni poszli w drugą stronę i plan nie wypalił
ogólnie podsumowując: sama jestem w szoku jak się tam zachowywałam, ale niczego nie żałuję
19 września 2022
Wszystko tak bolało, że myślałam, że nie wstanę z łóżka i chciałam sobie zrobić dzień wolny, ale rodzice zmusili mnie, żebym poszła "bo to klasa maturalna i nie mogę już tak omijać lekcji". Prawa ręka tak bolała, że w ogóle bałam się nią ruszać, a kiedy stary mnie spytał, czy chcę coś ze sklepu, to powiedziałam, że ibuprom, bo jest na mięśnie. Potem cały dzień się do nich nie odzywałam. Naprawdę tak ciężko odpuścić jeden dzień? Dosłownie nigdy mięśnie aż tak bardzo mnie nie bolały. I to nie był tylko jeden punkt, ale całe ciało.
Pierwszej lekcji nie miałam, a przez opóźnienie pociągu wbiłam w połowie niemieckiego. Do tego był w innej klasie i jeszcze musiałam usiąść z chłopem, któremu wywaliłam ten jeden raz z kopa na zakończeniu. Potem jeszcze dostał ode mnie opierdziel na tej wycieczce, by zamknął mordę i jakby tego było mało, to zajebałam mu kilka razy podczas zbijaka. Także było trochę niezręcznie, szczególnie że byłam kompletnie depressed, bo wszystko mnie bolało jak cholera i ogólnie czułam się jak najgorsze gówno. Wychodząc z klasy babka, tylko mi powiedziała, żebym się uśmiechnęła, więc tylko na moment tak sztucznie się uśmiechnęłam i wyszłam.
Na matmie taka jedna laska spytała, czy z nią usiądę, bo i ona i ja siedziałyśmy same, więc usiadłam obok, ale praktycznie nic do niej nie mówiła i ogólnie nie byłam w stanie zrozumieć zdań i wszystko spisywałam z tablicy. Trochę wolniej mi to szło, bo pisałam lewą ręką, bo naprawdę w prawej ledwo trzymałam długopis. To już znaczy, że naprawdę jest ze mną źle. I w pewnej chwili babka do mnie takie, że w ogóle mnie dzisiaj nie poznaje, a ja nawet nie potrafiłam na nią spojrzeć i myślałam, że za moment się rozryczę.
Na wf nm odpuścili. Laski rozłożyły materace i naprawdę chciałam im pomóc, ale stwierdziłam, że nie będę jeszcze bardziej nadwyrężać tej ręki. W końcu położyłam się na jeden materac i chociaż na chwilę przysnęłam.
Na polskim babka czytała nam jakieś opowiadania, a ja tylko odliczałam minuty, żeby wrócić do domu. Wróciłam z mader i tylko raz się do niej odezwałam, kiedy spytała, czy naprawdę było tak źle w tej szkole. Moja drzemka po powrocie trwała 3h z krótką przerwą na toaletę.
20 września 2022
Wszystko bolało już trochę mniej, ale i tak starałam się nie nadwyrężać prawej ręki. Dzisiaj już nie byłam w dresach, bo czułam się już znacznie lepiej i nawet nie było porównania do poprzedniego dnia.
Pociąg miał opóźnienie 80 minut, więc musiałam biec na ostatnią chwilę na autobus, którym jechała też moja psiapsi. Trochę sobie poplotkowałyśmy i to pierwszy raz tak długo od jakiegoś czasu.
Na matmę wyjątkowo się nie spóźniłam, a kilka osób powiedziało mi, że wyglądam o wiele lepiej niż wczoraj i to w sumie też mi trochę poprawiło humor. Już normalnie jechałam z tymi zadaniami, a po lekcji, spytałam babkę o rozszerzenie z matmy, bo wiem, że pokazywała jakiś podręcznik czy coś. Dostałam lekki opierdziel, że powinnam co najmniej w zeszłym roku się z tego przygotowywać, a ja do niej takie, że no wie pani, ja dopiero w zeszły czwartek stwierdziłam, że napiszę rozszerzenie z matmy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, zawsze w lutym mogę jeszcze zmienić zdanie.
Biologia była w innej sali i rozmawiałam z laską z mojej klasy, która też sama rozszerza matmę i powiedziała mi, że ona miała korki. I'm not gonna do this. Na biologii trochę mi się nudzi, bo w końcu rozumiem tematy i robię zadania z wyprzedzeniem.
Potem były zdjęcia i dostaliśmy opierdziel od naszej wychowaczyni, że nie jesteśmy na czas, gdzie nikt nam nie podał tego czasu. Zdjęcia były na przerwie, ale w końcu się zgraliśmy i poszliśmy na lekcję o wiele później. Na angielskim dostałam opierdziel, że gadam i babka w pewnej chwili do mnie, że za moment wstawi mi uwagę. I tak nic nie robimy na tej lekcji.
Potem była kolejna matma, gdzie robiliśmy zadania z potęg, pierwiastków, logarytmów i procentów.
Po lekcji mader zadzwoniła i powiedziała, żebym pojechała na miasto, bo zamówiła jedzonko z naszej ulubionej azjatyckiej restauracji. No dobra przekupiła mnie tym trochę.
~Queenie

CZYTASZ
Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwarta
De Todociąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam