02 listopada 2020
W zeszłym tygodniu albo nie miałam czasu, albo byłam zajęta, albo (tak jak w piątek) wyjebało mi internet na pół dnia. Nie zmyślam. Przez osiem godzin słucham płyt, które mam na półce. W dodatku ominął mnie sprawdzian z chemii i byłam odcięta od wielu informacji, przez co nie byłam na bieżąco. Strasznie męczący był ostatni tydzień – szczególnie kiedy po nocach pisało się opowiadanie, żeby zdarzyć na 31 (zapraszam, jest na moim profilu).
No ale dzisiaj mamy poniedziałek. Tydzień temu w poniedziałek jechałam na protest i jestem strasznie dumna, że w jakiś sposób się przyczyniłam, ale jednocześnie mam wyrzuty sumienia, że od tamtego czasu nie byłam kolejny raz.
Na pierwszej lekcji był niemiecki i babka na początku zadawała nam parę pytań, które przydadzą się nam na kartkówce. I ja miałam takie wait, jakiej kartkówce? No tej, która ma być pod koniec lekcji. Wszyscy chyba dobrze zdajecie sobie sprawę, jak wyglądają sprawdziany i kartkówki na nauczaniu zdalnym.
Na angielskim babka odpytywała nas z mowy zależnej. Najlepsze jest to, że mniej więcej rozumiem, o co chodzi, ale nie ma to sensu. Przykładowo, jedna laska powiedziała, że ma zamiar iść do babci, a ja miałam to przekształcić, jako że ona w przeszłości o tym mówiła, podczas gdy ona mi mówi o tym, że dopiero będzie szła i mamy konfjuzd w chuj. Chyba zaraz będę musiała to bardziej ogarnąć, bo na pomoc tej babki za bardzo nie możemy liczyć. Jej jedynymi słowami na to, że tego nie rozumiemy, jest to, że się nie uczymy. No i ja ci dzisiaj tak na lekcji, że to jest bez sensu, a ona do mnie, że mam przestać marudzić.
Na matematyce babka na początku wytłumaczyła nowy temat, a potem mieliśmy połączyć w trójki na teamsie i robić pracę w grupach. Babka sama je ustalała i byłam w szoku, bo miałam osoby, które lubię, które nie denerwują mnie i które coś jednak potrafią. My tak robimy te zadania i jednocześnie sobie rozmawialiśmy, narzekaliśmy i panowała taka urocza atmosfera. W szkole czasami zdarza mi się z nimi rozmawiać, ale to nie jest jakaś wielka przyjaźń, a teraz było tak kjut i okazało się, że mamy dużo tematów.
Przez to, że robienie tych zadań trochę się przedłużyło, przyszliśmy w połowie polskiego i babka trochę przedłużyła lekcje. Nie wiem, czy pisałam, ale zaczęliśmy oświecenie i, mimo że strasznie mi się podoba ten okres pod względem ubioru jak i architektury, to z tekstami jest już nieco gorzej. CZEKAM NA ROMANTYZM. Już wolę męczyć się z Mickiewiczem i Słowackim.
Na chemii mieliśmy tylko babce napisać na teamsie, że dostaliśmy zadania i je rozwiązujemy. Więc napisałam i poszłam sobie zrobić kawę i oglądać serial (aktualnie skończyłam i mogę polecić Wojenne dziewczyny).
Na wosie babka pytała się, czy ktoś chce odpowiadać i oczywiście nikt się nie zgłosił. Rozmawialiśmy o europejskiej konwencji praw człowieka. No i śmieszna historia, niezgadniecie co między innymi się tam znajduje. Prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego (art. 5). Ktoś tu chyba w ostatnim czasie nieco to naruszył, nie chcę wytykać kto *kaszl*TK i *kaszl*pis. FUN FACT: nie jestem pewna, ale chyba w Holandii aborcja jest bezpłatna i dokonuje się ich niewiele. Nie wiem, czy ten ciemnogród jest tak zacofany i ludzie uważają, że kobiety będą masowa usuwać każdą ciążę? Niby tak troszczą się o życie, ale życie kobiety, która może umrzeć przez płód, nie jest ważne. No japierdole 🤦🏼♀️
~Queenie
CZYTASZ
Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwarta
Losoweciąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam