ciąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam
Dzisiaj tak wygodnie mi się spało, że nie miałam ochoty w ogóle wstawać. Pominę fakt, że w nocy nie mogłam zasnąć, a musiałam wstać o szóstej rano. Z racji tego, że znowu(!) jestem na diecie, połowę czasu poświęciłam na szykowanie jedzenia. Matka my psiapsi mówiła, że nas podwiezie, więc za bardzo się też nie spieszyłam. Dzisiaj też postanowiłam, że pomaluje sobie rzęsy, bo w sumie why not. And I'm proud, bo nie wydłubałam sobie oka.
Moimi pierwszymi lekcjami w tym roku, były dwie matmy pod rząd. W zeszłym roku ledwo co przeżyłam coś takiego, a teraz mamy powtórkę z rozrywki, ale tym razem o ósmej rano. PZO zajęło jakieś dwadzieścia minut, a potem od razu na wstępie piętnaście zadań.
Kolejna była biologia i musieliśmy siedzieć w odstępach od siebie. Każdy miał maseczkę i babka strasznie się tym zachwycała, że o klasa biologiczna i tak dba o zdrowie. W sumie to za dużo nie słucham, bo PSO i oczywiście wszystko to samo co na innych.
Okazało się, że rozszerzony angielski nie prowadzi ta sama babka co mam na podstawie. Trochę takie rozczarowanie, bo moja całkiem dobrze uczy i wolałabym mieć z nią. Ta druga babka do nas takie, że na lekcji my wcale nie musimy nosić maseczek i czy o tym wiemy. Po tym zdaniu większość ściągnęła maseczki (w tym ja), by w końcu normalnie odetchnąć.
Na francuskim oczywiście to samo z PZO/PSO (idk, co w końcu jest poprawne) i byłam na tym tak strasznie zmęczona, mimo że byłam już po kawie. No i babka tak opowiada i na samym końcu takie: "No mam nadzieję, że nie muszę czytać punktu o przeniesieniu się do innej grupy językowej, bo ci, którzy mieli to zrobić, zrobili to w zeszłym roku." Tymczasem ja siedząca w drugiej ławce i myśląca nad przeniesieniem się na niemiecki:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Potem była informatyka i powoli mi zaczęło się przysypiać i naprawdę nie mam pojęcia, co tam się działo. Miałam po prostu chwilowe zarwanie czasoprzestrzeni. Potem były podstawy przedsiębiorczości. Babka zaczęła nam tłumaczyć, jak to mniej więcej będzie wyglądać i ostrzegła, że jest bardzo wredna, przed czym ostrzegała mnie moja psiapsi, która ma z nią chemię. W sumie to początkowo nie było tak źle, ale już teraz wiem, że z czasem się pogorszy.
W ogóle prawie na każdej przerwie się, tak chowałam, bo widziałam mojego byłego krasza, do którego zagadałam na wigilii szkolnej w zeszłym roku. Moje kraszowanie go całkowicie mi przeszło, ale teraz czułabym się tak dziwnie, przechodząc koło niego. W sensie, w zeszłym roku starałam się go widzieć jak najwięcej (co teraz uważam za trochę przerażające i mam nadzieję, że nie podchodziło to pod prześladowanie), a teraz kiedy nie chcę go widzieć, to cały czas pojawia się w niedalekiej odległości ode mnie i muszę robić jakieś dzikie uniki xd Może niedługo przejdzie mi takie podejście i przestanę na to całkowicie zwracać uwagę? Mam nadzieję.