Szybkie update sprzed kilku tygodni, kiedy miałam jeszcze zdalne (napisałam fragment tego rozdziału, a potem z niego zrezygnowałam, dlatego trochę może być namieszane):
• w 2 klasie wolałam mieć normalnie lekcje, ale teraz wolę mieć te zdalne, bo po prostu miałam więcej czasu dla siebie, a teraz dojazdy zabierają mi za dużo czasu, a o 6 rano nie jestem w stanie funkcjonować
• w zeszły wtorek razem psiapsi zerwałyśmy się ze zdalnych i poszłyśmy na spacer do innej wsi i tam na ławkach sobie jadłyśmy brownie, piłyśmy kawę i plotkowałyśmy i było zajebiście
• pisałam też sprawdzian z chemii i dostałam 4, więc chociaż podciągnęłam sobie średnią, bo ostatnio miałam szmatę z kartkówki
• pisałam też sprawdzian z przedsiębiorstwa i mój ojciec mi pomagał, przez co miałam tam 80%
21 lutego 2022
Rano się obudziłam i tak mnie głowa bolała, że to szok. Jak miałam ostatnią prostą do szkoły, to wiatr zaczął tak mocno wiać i grad zaczął padać i dosłownie w 2 minuty cała byłam mokra. I jeszcze od tego fizyka była na pierwszej lekcji. No i mówię głowa, tak mnie bolała, że nie kontaktowałam i przejmowałam się tylko tym, że przez to, że spodnie były mokre to były ciężkie i jeszcze zimno mi było. Ogólnie chujowy początek tygodnia, bo wolałabym siedzieć pod ciepłą kołderką.
Chemii nie było, ale potem był polski. My sobie spokojnie wchodzimy do klasy, a babka do nas wyciągamy karteczki. KUŹWA ZROBIŁA NIEZAPOWIEDZIANĄ KARTKÓWKĘ Z CHŁOPÓW. Nawet streszczenia nie ogarnęłam i jak zobaczyłam te pytania, to prawie zaczęłam się śmiać. No ale miałam jeden honorowy punkt, bo pytanie było o to, jakie zwierzę umarło na początku, to napisałam, że krowa i było dobrze.
Angielskiego też nie było, więc oglądałam sobie serial. Deadly class na Netflix. Pierwsze odcinki strasznie mnie wciągnęły, ale teraz mam jakiś problem z dokończeniem sezonu.
Na biologii piłam sobie kawunie. I tak jak cały dzień miałam dosłownie 0 energii, tak na biologii nie mogłam wysiedzieć i cały czas rozwalałam i składałam długopis.
I TERAZ ROBIMY MAGICZNY PRZESKOK CZASOWY I ZROBIĘ UPDATE NAJWAŻNIEJSZYCH RZECZY KTÓRE STAŁY SIĘ U MNIE OD 22.02 DO 14.03
Zacznę od tego, że w Tlusty Czwartek nie poszłam do szkoły, bo miałam jakieś 3 lekcje z ogromnymi przerwami i mi się nie opłacało. Dlatego zaczęłam robić pączki z jakiegoś fit przepisu i te pączki były twardsze niż kamienie. I w pewnej chwili stwierdziłam, że dawno nie sprawdzałam twittera, a tam co? Wojna. Minęły już prawie 3 tygodnie i chyba nie muszę pisać, że pomoc się należy. Nie będę też się nad tym dłużej rozpisywać, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jaka jest sytuacja, a to miejsce nie jest najlepsze do takich tematów.
W każdym razie uznałam, że mogę podzielić się tym, że z miłą chęcią przywaliłabym tym fit pączkiem pewnej osobie, która to zaczęła.
Kolejnego dnia w piątek poszłam się najebać z moimi koleżankami i tak sobie ostatnio myślałam, że tam za jakieś kilkanaście lat jakiś kidos do mnie przyjdzie i spyta "ciociu, a pamiętasz, jak zaczęła się wojna?".
Kolejne updaty z życia:
• dostałam 3 szmaty z polskiego. jedna z kartkówki z chłopów (którą potem poprawiłam i też dostałam szmatę) i ze sprawdzianu z wesela (zaraz o poprawie się rozpiszę) i jeszcze czytania ze zrozumieniem, ale babka tego nie liczy do średniej. I BARDZO DOBRZE, BO PRZECIEŻ BYM SIĘ NIE POZBIERAŁA CHYBA
• ogólnie sprawdzian z wesela to był podpisany jako "interpretacja" to stwierdziłam, że jakoś na 2 się uda pociągnąć. Meanwhile pytania były praktycznie tylko o bohaterów, których kompletnie nie ogarniałam. I żeby się przygotować na poprawę, to sprzątałam pokój i jednocześnie słucham audiobooka, żeby ni zasnąć. Pierwszy akt to przesłuchałam większość, cały drugi, a trzeci ledwo zaczęłam i się poddałam. Potem siedziałam przy 5 opracowaniach A I TAK NIE PAMIĘTAŁM BOHATERÓW. Więc wydrukowałam sobie ściągę, gdzie wszystko było rozpisane. Na poprawie oprócz mnie była tylko jedna laska, dlatego cykałam się w ogóle wyciągnąć ściągę i schować pod kartkę. W końcu udało mi się to, ale ręce mi się trzęsły tak jakbym wypił 10 kaw. Ale ta jedna kartka uratowała mi dupsko i dostałam 4 z poprawy. Podczas tej poprawy były takie 2 akcje, gdzie prawie zjebałam. Raz powiedziałam babce, że jest błąd w zadaniu i ona podeszła i tak kartkę do siebie przysunęła, a ta ze ściągą był pod. Potem jak oddawałam, to ściga był tak ukryta za piórnikiem i zastanawiałam się jak teraz ją nie zauważalnie schować. To w końcu zrobiłam takie jeeet to plecaka. Anyway, jestem pewna, że widziała, że ściągam. To po prostu niemożliwe, by tego nie było widać.
• dowiedziałyśmy się z laskami z mojej klasy, że jedna dziołcha ma chłopaka, no i wiadomo trochę ciekawe jesteśmy. I tak jak nigdy nie rozmawiałyśmy, tak wtedy zdecydowałyśmy połączyć siły i coś się dowiedzieć. Ta laska nam nic nie chce powiedzieć, więc same to zrobimy. Czy naruszamy prywatność i wszystko co się da? Hell yeah. Czy przestaniemy? Pewnie nie, bo to jedna z nielicznych ciekawych rzeczy, która wydarzyła się w ostatnim czasie. Poza tym nie mamy własnego życia, a AŻ tak bardzo nie wtrącamy się w jej życie. To po prostu czysta ciekawość. Taka ja, mnie po prostu interesują historie życiowe ludzi. Dlatego spytałam, czy ta laska opowie TYLKO jak się poznali. Powiedziała, że nie. Dobra snuje, nie spytam już, ale still chciałabym wiedzieć. Historię moich rodziców znam już na pamięć, więc przydałaby się jakaś nowa do posłuchania.
W sumie to takie ciekwsze rzeczy, resztą nie będę zanudzać, bo głównie chodzi o to, że cały miesiąc jest zasrany sprawdzianami. Teraz nieco się rozchorowałam, dlatego stwierdziłam, że w końcu napiszę.
Tak na koniec tylko napiszę, że w podstawówce nigdy nie ściągałam, a teraz nie mogę iść na sprawdzian bez ściągi. Naprawdę jak ludziom udaje się zapamiętać tyle beznadziejnych informacji? Po to chyba się robi notatki, żeby z nich korzystać, am i wrong?
~Queenie
CZYTASZ
Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwarta
Diversosciąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam