Niebo dzisiejszej nocy było rozkosznie bezchmurne. Księżyc czarował swym wdziękiem i blaskiem, otulając wszystko poświatą mlecznej bieli. Moja skóra wydawała się przez to bledsza niż zazwyczaj, niczym skóra wampira lub innego anty-słonecznego stwora. Czułem się w takich warunkach bardzo swobodnie, tak jakbym to właśnie po zmroku miał naprawdę żyć, a może jakbym niegdyś żył w jego cieniu. Swobodnie i z nietypową uciechą powoli wypuszczałem powietrze spomiędzy warg, czując spokój, jakby problemy działały na pstryczek, który ktoś na moment przełączył. Niestety nie mogłem poczuć się tak swobodnie jak bym chciał. Przeszkadzało mi w tym rozmyślanie o słowach Sebastiana, które wypowiedział, gdy kazałem mu zadzwonić do kogoś z paczki. A raczej myślałem o słowach, których nie usłyszałem - nie zaprzeczył, kiedy powiedziałem, że nie może się ograniczać tylko do mnie, ponieważ po moich osiemnastych urodzinach na stałe się rozstaniemy. Wiedziałem o tym od dawna, a jednak poczułem się wstrząśnięty, gdy to wszystko nie okazało się jedynie koszmarem, z którego mógłbym się wybudzić.
To było nie do wyobrażenia. Jak będzie funkcjonował świat bez Sebastiana kroczącego u mego boku? Czy porządek wszechświata pozostanie taki sam, jeśli pewnego dnia pójdzie swoją drogą?
Dźwięk uchylanych drzwi przerwał moje popadanie w coraz większą żałość. Jak się okazało na dach weszła moja szefowa, kobieta od której dostałem klucz do tego miejsca. Na mój widok jej twarz przyozdobił szeroki, pozytywny uśmiech.- Widzę, że korzystasz z klucza. Bardzo się cieszę. - powiedziała, zamykając za sobą drzwi. Nim się obejrzałem zajęła miejsce obok, nie martwiąc się, że siedzeniem na ziemi ubrudzi swoją szkarłatną suknię.
- Korzystam. - przyznałem, uśmiechając się do niej wdzięcznie. - Jeszcze raz dziękuję. To naprawdę urokliwe miejsce.
- Nie ma o czym mówić. Cieszę się, że mogłam dać ci ten klucz. - uniosła twarz ku niebu. Jej wzrok wyrażał niemą aprobatę dla pogody, ciepłej i bezchmurnej, za co sam już wcześniej podziękowałem niebiosom. - Powiedz, wszystko u was dobrze?
Zacząłem się zastanawiać, czy może nie zacząć liczyć ile razy zapyta mnie o takie rzeczy. Po raz kolejny chciała wiedzieć o moim samopoczuciu, co było jednakowo niepokojące i podbudowujące.
- Tak, naprawdę nie mam obecnie na co narzekać. - skłamałem, bo wiedziałem że mogę narzekać na dużo rzeczy, na które Madame nie może jednak nic poradzić.
- Niczego ci nie potrzeba?
- Nie, raczej wszystko mam.
- W porządku. - skinęła lekko głową i już otwierała usta, kiedy ubiegłem ją w tym, co chciała powiedzieć.
- Jeśli ja lub Sebastian będziemy czegokolwiek potrzebować, na pewno się zgłoszę.
Znów przytaknęła, po czym wpatrzyła się w rozgwieżdżone niebo, jedno z niewielu naprawdę stabilnych rzeczy na tym ziemskim padole. Od wieków i prawdopodobnie aż po kres ludzkości świat będzie co noc skąpywał się w mroku upstrzonym gwiazdami, rozświetlonym jedynie przez księżyc przypominający blask nadziei, światełko na końcu mrocznego tunelu. Istnieje mało odmian równie delikatnego, łagodnego światła, jak to wydzielane przez tą z pozoru małą kulę.
- Wierzę ci na słowo.
- Madame niczego nie potrzebuje? - zapytałem dla odmiany, mimo że nie mogłem zrobić dla niej zbyt dużo.
- Niczego nie potrzebuję. - odparła z większą powagą niż ta, której się spodziewałem.
Nie była śmiertelnie poważna, jednak na krótką chwilę uleciała z niej beztroska, która od początku stanowiła jedną z głównych cech jej osobowości. Niespodziewanie odniosłem wrażenie, że tak jak ja potrzebuje bardzo wielu rzeczy, których nie może jednak od kogoś dostać. To było okropne, tkwić w sytuacji w której jedyną moc sprawczą mamy właśnie my. Część pewnie uznałaby, że nie ma nic lepszego niż tkwienie w miejscu, z którego jedynie my możemy się ruszyć, jednak ja sądziłem, że to okropne być zdanym tylko na siebie. A już szczególnie bolesne były pragnienia, którym nawet my nie mogliśmy sprostać. Wtedy sytuacja stawała się naprawdę beznadziejna.
![](https://img.wattpad.com/cover/309977756-288-k35260.jpg)
CZYTASZ
BUNT || SEBACIEL
FanfictionCiel jest synem bogatego małżeństwa. Od małego wychowywał się w luksusie i świadomości losu jaki go czeka - gdy dorośnie, ma być kolejną głową Funtomu. Nie protestuje, uczy się pilnie i ponad normę. Gdy kończy dziesięć lat, w jego życiu pojawia się...