25 sierpnia 2018
Pracujemy u Madame Red już kilka tygodni. Nie mogę uwierzyć, że czas płynie tak szybko. Nie wiem nawet, kiedy tu dokładnie przybyliśmy. Żałuję, że nie zacząłem prowadzić dziennika wcześniej. Oprócz tego, że trafniej przedstawiłbym ci pewne zdarzenia, to ja sam lepiej pamiętałbym daty. Gdybym, powiedzmy, pół roku temu pomyślał, że dla naszej dwójki upływ czasu stanie się tak nieistotny...
Drgnąłem przestraszony, słysząc pukanie do drzwi.
- Żyjesz tam? - zapytał Sebastian.
Zerknąłem na... No, nie miałem na co zerknąć. Nie posiadałem ani zegarka, ani telefonu. Domyślałem się jednak, że siedziałem w łazience już naprawdę długo, ponieważ uzupełniałem zaległe wpisy w dzienniku, który miałem kiedyś podarować Sebastianowi. Dopadł mnie tak ogromny leń, że nie umiałem się zebrać i robić tego codziennie, więc co kilka dni zamykałem się w łazience i spisywałem nasze przeżycia z minionego czasu.
Lepiej by chyba jednak było, gdybym robił to regularnie. To mniej podejrzane, jeśli siedzę tu kwadrans, a nie dwie godziny.- Ta, żyję! - odparłem, przygryzając skówkę pióra. Zawsze tak długo zastanawiałem się nad tym, co napisać, że tusz nawet bez mojego starania zasychał, nim znów przykładałem dłoń do kartki.
Ale czemu w ogóle siedziałem w łazience? Cóż, nie chciałem, aby brunet zobaczył, co robię. To miała być dla niego niespodzianka. Poza tym nawet jakby nie podejrzał, co piszę, mógłby o to zapytać, i co ja bym mu wtedy powiedział? ''Piszę coś, co kiedyś dostaniesz''?
Wyglądałoby to tak, jakbym go małpował lub robił mu na złość.
Chociaż może to i lepiej, że byłem zmuszony do przesiadywania po kątach? Dzięki temu łatwiej koncentrowałem się na pisaniu.Westchnąłem i zamknąłem zeszyt, a następnie opuściłem łazienkę. Nie musiałem martwić się o to, jak schowam swoje rzeczy. Kiedy ukrywałem notatnik, Michaelis leżał na swoim łóżku, wciągnięty przez jakiś kryminał. Po przeczytaniu Harry'ego Pottera (którego obaj skończyliśmy), mężczyzna zaczął częściej ''wypożyczać'' książki z miejscowej biblioteki. Nie uważałem tego za coś dobrego, jednak jako człowiek, który również czytał przyniesione przez niego lektury, nie mogłem go za to ganić. Zresztą podświadomie doszedłem do wniosku, że dopóki książki wracają później na swoje miejsce, wszystko jest w porządku.
- Może wyjdziemy na spacer? - zaproponowałem, podnosząc się z klęczek, kiedy uznałem, że już wystarczająco dobrze ukryłem notes i pióro. W międzyczasie zakupiłem większą torbę, więc nie stanowiło to wyzwania.
- Spacer? - zerknął na mnie znad pożółkłych kartek. Finalnie przeciągnął się i podniósł z łóżka. - Gdzie?
- Do parku.
Dobrze przemyślałem propozycję związaną z odstawieniem Sullivan do Francji i doszedłem do wniosku, że muszę się nią podzielić z Sebastianem. W jakich okolicznościach, jeśli nie na przyjemnym spacerze w słoneczne popołudnie?
Ubraliśmy buty, a ja zgarnąłem aparat, i już po chwili byliśmy w drodze. Wciąż po mieście szwendały się tłumy turystów, jednak wraz ze zbliżającym się rozpoczęciem roku szkolnego było ich coraz mniej. Więcej pojawiało się małżeństw bez pociech, emerytów lub samotnych wędrowców, którzy chcieli w pojedynkę napatrzeć się na morze.
Im bliżej było rozpoczęcie semestru, tym więcej myślałem o szkole, którą porzuciłem. Nie była to myśl tak zajmująca jak ta dotycząca rodziców, którzy przestali mnie szukać, lecz wciąż natrętna i nieprzyjemna. Zastanawiałem się, po co to wszystko? Męczyłem się przez większość roku aby zdać, a teraz co? Zapewne wystarczy jedynie powtórzyć klasę, lecz i tak ta sprawa stanęła w szeregu mojego niepokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/309977756-288-k35260.jpg)
CZYTASZ
BUNT || SEBACIEL
FanficCiel jest synem bogatego małżeństwa. Od małego wychowywał się w luksusie i świadomości losu jaki go czeka - gdy dorośnie, ma być kolejną głową Funtomu. Nie protestuje, uczy się pilnie i ponad normę. Gdy kończy dziesięć lat, w jego życiu pojawia się...