Posłowie

89 19 9
                                    


''BUNT'' miał być z początku książką o niesamowitej relacji, jaka zrodziła się między chłopcem z ''dobrego domu'' a jego kamerdynerem, który w najtrudniejszym czasie miał być dla niego stabilną podporą. Chciałam opisać życie, w którym giną marzenia, w szczególności te, które nie miały nawet szansy na dobre się narodzić, i beznadziei, jaka ogarnia człowieka w momencie największego zmęczenia. I tak jak z pierwszym założeniem chyba całkiem mi się udało, tak reszta, jak to zazwyczaj u mnie bywa, została zupełnie zmieniona. Nie uważam jednak aby było to coś złego. Cieszę się, że opowieść finalnie wygląda, jak wygląda. Uważam, że stworzyłam coś, co trzyma się kupy i czego nie będę się za kilka lat wstydzić. Co najważniejsze - skończyłam pisać kolejną książkę! Choć tym razem było to bardzo trudne.

Po raz pierwszy pisałam tak długo, obecnie nie wiem ile. Zapewne policzę, wpisując dzień w opisie w miejscu daty zakończenia, jednak obecnie wiem, że na pewno ponad rok. Był to trudny czas, pełen zwątpień, zmęczenia i frustracji. Miałam bardzo długie przerwy w pisaniu, podczas których wielokrotnie myślałam o tym, że moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym skończyła z tworzeniem. Wtedy jednak prędko dochodziło do mnie, że iście na łatwiznę nie gwarantuje satysfakcji. I że łatwiejsze wcale nie znaczy lepsze.

Ostatni rok był rokiem zmian. Moje życie od momentu zaczęcia tej książki aż do jej zakończenia w nie obfitowało. Nie chcę wszystkiego opisywać, a wy na pewno nie chcecie wszystkiego czytać, więc wspomnę tylko o jednej kwestii.

Zaczęłam korzystać z pomocy psychologa.

Kończąc tę książkę, chcę wam przekazać coś, co chciałabym powiedzieć każdej osobie, która czuje, że sobie z czymś nie radzi. Wasze problemy są istotne. Wszystkie. Jeśli czujecie się zmęczeni, zestresowani, jeśli opuściła was wszelka pasja i macie wrażenie, że wpadliście w poczucie niekończącej się frustracji - w miarę możliwości skonsultujcie się z kimś, kto będzie mógł wam pomóc. Nigdy nie jesteście mniej ważni od ludzi z ''poważniejszymi'' problemami, nie musicie czekać na myśli samobójcze ani szczyt wytrzymałości, aby umówić się na spotkanie ze specjalistą. I pamiętajcie, że nie wszyscy lekarze na NFZ są źli i że na pomoc nie zawsze trzeba czekać bardzo długo - tak przynajmniej było w moim przypadku. Nie wiedziałam, że w moim mieście czeka się krótko, że specjalistka, do której trafię będzie bardzo kompetentna, a moje problemy są jak najbardziej godne uwagi. Wy też, jeśli potrzebujecie, postarajcie się dowiadywać, szukać, pytać. Walczyć o siebie i swoje zdrowie psychiczne, nawet jeśli wydaje wam się, że przecież nie dzieje się nic ''aż tak złego''.

Z mojej strony to tyle. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi podczas tworzenia - zarówno tym, którzy byli bliskimi towarzyszami, jak i czytelnikom, których nie znam z imienia i nazwiska. Mam nadzieję, że choć skrawek ''BUNTU'' zostanie w waszej pamięci i że będziecie przy mnie również w przyszłych pracach.

BUNT || SEBACIELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz