CHAPTER 18

168 18 0
                                    

Po rysach twarzy chłopaka o krótkich niebieskich włosach, można było stwierdzić, że nie wie co ma robić. Widać było po nim, że boi się swojego brata na tyle mocno, że zachowuje się jak jeleń. Takemitchy jest za mną, więc nie muszę skupiać swojej uwagi tylko na nim. Hina jest bezpieczna z Yuzuhą, to silna dziewczyna, obroni ją. Zacząłem iść powolnym krokiem w stronę większego chłopaka, ignorując tępe spojrzenia innych.
- Taiju...On nie wiedział, że to terytorium Czarnych Smoków...- powiedział niepewnie Hakkai patrząc w dół.
- On naprawdę nie.....więc, proszę.- walczył dalej o głos młodszy chłopak, ale przerwał mu silniejszy.
- Gówno mnie to obchodzi. Nie słyszałeś mojego rozkazu?- powiedział wkurzony nie zmieniając swojego wyrazu twarzy.
- Jesteś moim młodszym bratem, który przychodzi przed Toman. To znaczy, że musisz być posłuszny swojemu starszemu bratu.- zbliżył się do niego aby mieć lepszy widok na jego twarz.
- Więzi rodzinne są ważniejsze niż przyjacielskie, czyż nie?- szantażował go dalej, a ja czułem jakby zaraz miał mnie trafić szlak. Dosłownie chwila a wybuchnę, zatłukę tutaj wszystkich i trafię do więzienia przez taką głupotę, bo nie wytrzymałem nerwowo.
- Taiju!- krzyknęła starsza siostra niebieskowłosego.
- Nie ustawiaj Hakkaia w taki sposób!- wtedy Yuzuha oberwała mocno z liścia. Na ten widok oczy mi lekko zadrżały, jak można być taką kurwą dla młodszego rodzeństwa?
- Ponieważ nie zdyscyplinowałaś go odpowiednio. Stało się to. Yuzuha.- powiedział z pogardą w głosie, zatrzymał mnie jeden typ z nowo poznanego gangu. Spojrzał na mnie krzywo a ja nie pokazywałem żadnej emocji, żeby nie wzbudzać u nich satysfakcji z faktu, że mnie zaraz coś rozerwie.
- Lekcje dam ci później.- Słyszałem jakim tonem się do niej zwracał, typ obok mnie zaczął mnie szturchać ramieniem aby mnie wytrącić z równowagi. Prawie mu się to udało.
- Nawet jeśli jesteście bratem i siostrą, Yuzuha jest dziewczyną. Więc bijesz też kobiety!- powiedział Takemitchy, który wydawał się być także wkurzony z faktu że ktoś znęca się nad kimś bez "konkretnego" powodu.
- Trzymaj swój nos z dala od spraw rodzinnych Shiba, ty mały gnoju!- odwrócił się w kierunku młodszego z mocno zaciśniętymi pięściami.
- Patrz na to Hakkai.- kontynuował zmierzając do blondyna.
- Twój starszy brat rozwiąże twój problem za ciebie. O to chodzi w rodzinie!- powiedział łapiąc straszną minę, to się dobrze nie skończy. Takemitchy zaraz dostanie w po dupie, a ja przestanę działać bo układ nerwowy rozerwie mi się cały.
- Trzymajcie Shiona najmocniej jak potraficię!- krzyknął do swoich pachołków.... TO znaczy lojalnych mu ludzi z gangu. Próbowałem zareagować, ale już trzymało mnie pięcioro osób. Udawałem, że się wyrywam aby ich osłabić od moich ruchów i wykorzystać odpowiednią chwilę, w której będę mógł użyć całej, żeby się uwolnić. Siedziałem cicho, ignorując co inni tam sobie mówią. Muszę wyczuć idealny moment na wydostanie się z ich blokady.
- TAIJU!- krzyknął głośno Hakkai zwracając wszystkich uwagę na scenę przed nimi, oprócz mojej.
- PRZESTAŃ. PROSZĘ!- błagał niebieskowłosy nastolatek swojego okrutnego brata.
- Hakkaaai.- przeciągnął literę "a" w imieniu, nadal nie przestawając bić Takemitchi'ego.
- Kiedy prosisz kogoś o przysługę, musisz dać coś w zamian!- kontynuował swoje szantaże. Nie mogę teraz się wydostać, ponieważ nadal czuje że któryś z nich nie odpuszcza!
Jak tylko się uwolnię z tego kurestwa to....
- Jeśli nie, to tutaj umiera... -

Co za piękne słowo określające człowieka. Normalnie aż dumę czuć z ludzkości, jak takich ludzi słucham.

- Zrezygnuje z Toman, dołącze do Czarnych Smoków. Więc mogę cię wesprzeć.- powiedział Hakkai bez żadnych emocji. Patrzyłem na tą scenę znajomo. Jego wzrok przypomina mi mój kiedy dowiedziałem się w karetce o zgonie mojego przyjaciela. Dosłownie to samo spojrzenie......
Ja się pytam. JAK tak, kurwa, można postąpić!? Aby własny młodszy brat i siostra tracili z każdym dniem nadzieję? Jak można być takim szantażystą i śmieciem?
Ile bym dał, aby mieć rodzeństwo w codziennym życiu. Żebym mógł ich chronić, wkurzać się na nich jak zjedzą mi cukierka, skarżyć na nich do rodziców, opowiadać żarty dla dorosłych, chodzić z nimi po tajemnie w miejsca gdzie chodziłem ja, kiedy byłem mały. A taki gnojek woli aby służyli mu jako worki treningowe i emocjonalne!?
- Więc w zamian wypuść Takemitchi'ego.- powiedział, a Taiju puścił potężny uścisk z blondyna, powodując że nieprzytomny chłopak upadł na ziemię. Poczułem, że typek wcześniej który trzymał mnie z silnym chwytem, rozluźnił swoją rękę. To był ten moment.

Tokyo Revengers x male ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz