CHAPTER 35

110 11 5
                                    

- Chłopie, poprostu daj mi ten adres bitwy. Kompletnie nie wiem, dlaczego nie chcesz mi go podać.- próbowałem dowiedzieć się, gdzie odbędzie się ta cała akcja Toman vs Tenjiku. Ale Takemitchy z którym rozmawiam już od ponad dziewięciu minut, nie raczy mi tego powiedzieć. Czy to takie trudne?
- Shion-Kun, dopiero co zostałeś potrącony. W dodatku obawiam się o przyszłość!- tłumaczył spanikowany blondyn, wręcz krzyczał. Co sprawiło, że ucho mi omal nie odpadło.
Złapałem się za ucho, następnie odkrzyknąłem.
- Co ty się tak wydzierasz? Zaraz nigdzie nie pójdę, bo z jednym uchem trochę głupio iść na wojnę!!-
-  Przepraszam, Shion! To przez stres.- powiedział spokojniejszym/cichszym głosem. Ale nadal było słychać niepokój w jego głosie. Wziąłem głęboki wydech, szczypiąc się za czubek nosa z powodu poirytowania.
- Takemitchy, dasz mi ten adres? Czy mam się sam dowiedzieć.- zapytał ostatni raz, młodszy przez moment milczał a potem przemówił.
- ....To jest na porcie Yokohama, 7 Molo. Bitwa zacznie się o dwudziestej.- po tej odpowiedzi spojrzałem na zegarek. Za czterdzieści minut muszę tam być. Chłopak po tym jak to powiedział, jedyne co słyszał była cisza z mojej strony.
- Nie idź tam teraz! Jeśli aż tak się upierasz, żeby tam iść. To najpierw chodź obgadać to wszystko z nami, razem z członkami Toman.- popatrzyłem w kierunku drogi, która prowadziła prosto do miejsca gdzie prawdopodobnie znajdują się już "czerwone ludki". Ignorowałem głos młodszego, który wyraźnie odmawiał mi pójście tam samemu przed czasem.
- Będę czekał na miejscu. A! i przestańcie się o mnie zamartwiać. Jakby co, wypatruj mnie na jakimś wysokim punkcie. Połamania nóg, Takemitchy.- rozłączyłem się odrazu jak to powiedziałem. Nastolatek chciał protestować, ale nie zdołał nic powiedzieć. Wtedy pobiegłem w stronę portu.
Mam dosyć dobry plan!

1. Na początku wiadomo, muszę tam dobiec żeby zobaczyć bliżej, jak to wszystko wygląda. Dlatego chcę tam być przed czasem.

2. Rozejrzę się za najwyższym, ale także i najbardziej stabilnym miejscem.

3. Jeśli takie znajdę. Powoli zmierzam w jego kierunku, omijając bez dużego hałasu ludzi z Tenjiku.

4. Jak już będę na samej górze. Postaram się obliczyć jako tako, ile jest tam ludzi i w jakiej pozycji będą rozmieszczeni po obszarze. Chociaż już tak właściwe, mogę się spodziewać ich liczebności.

5. Skoro będę tam przed czasem, na pewno załapie się częściowo na rozmowę jaką oni przeprowadzają. Zapewne będzie to coś ważnego, no chyba że będą gadać o głupotach. Jeśli tak, to jebać piąty punkt tego planu.

6. Czekam grzecznie na przyjazd Toman, patrząc przy okazji czy ktoś nie wie o moim istnieniu.

7. Podczas walki, trzymam się z daleka od innych. No chyba, że sytuacja będzie wymagać mojej interwencji.

8. No i najważniejszy punkt, strzelam z broni tylko wtedy kiedy ktoś inny rozpocznie strzelaninę. W żadnej innej sytuacji.

9. Dodatkowy punkt, bo zapewne będę zmuszony interweniować. A brzmi on tak. "Nie dać się za mocno pocharatać". Chociaż nie wiem czy on ma sens, skoro zapewne dostanę w dupe na tyle mocno. Że aż będę zmuszony z tamtąd na chwilę się oddalić.

Mam wszystko poukładane w głowie, co dotyczy bitwy i sposobu w jakim będę podczas niej walczyć. Uważam, że to dosyć dobry pomysł. Ryzyko jest zawsze i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Wiatr na górze budynku będzie dodawać klimatu i adrenaliny przez wysokość. Co robi dla mnie zarąbiste warunki do pracy!

Kiedy tak rozmyślałem nad tym, niezwracałem uwagi na to co się dzieje wokół. Na dodatek szybko biegłem. Co ograniczało mi widoczność i bezpieczeństwo.
Ale ja nie mogę nic na to poradzić, uwielbiam myśleć o klimacie jaki nadaje wiatr podczas wieczoru. Gdzie za chwilę wydarzy się walka!!
Czuje się wtedy wolny.
Kompletnie nie obchodzi mnie czy coś mi się stanie, czy też i nie.
Żyje w takich momentach chwilą, bo mam okazję poczuć się jak człowiek bez problemów, obowiązków, pecha i ran.
To.jest.wspaniałe.

Tokyo Revengers x male ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz