CHAPTER 49 - Zakończenie

126 8 3
                                    

Po tym, jak Shion zadał sobie śmiertelny cios nożem. Odrazu jego ciało przestało się trząść i poruszać, dłonie na ostrym narzędziu zostały bez ruchu w tej samej pozycji, aż w końcu opadły na dół. Temperatura ciała spadła, a jego skóra nadała barwy bladej i sinej. Było już wiadome, że Shion Haimare z mafii Czarne Czaszki, umarł. Znaleźli go w takim stanie członkowie Toman drugiej generacji, co ciekawe i zadziwiające. Każdy był smutny z tego powodu, nawet jeśli połowa z nich była na niego wściekła. To wszyscy uronili łzę, ponieważ wiedzieli, iż Shion stał się taki nie z własnej winy. On nie był złym człowiekiem, tylko zranionym i zmęczonym mężczyzną, który dorósł zbyt szybko. Shion nareszcie zaznał spokoju.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
SHION'S POV:

Moja rana przestała mnie boleć, nic nie słyszałem, nic nie widziałem, czułem się lekki i spokojny. Było to pewne, że umarłem. Otworzyłem powoli swoje powieki, które miałem przez cały ten czas zamknięte aby zobaczyć czy piekło istnieje. Ale zamiast piekła, zobaczyłem biel. Była ona wszędzie, zupełnie jakbym był na Alasce podczas śnieżycy. Spojrzałem na dół z ciekawością i dostrzegłem lekką i miękką mgłę. Która łaskotała mnie w stopy. Zacząłem się zastanawiać, czy to już koniec atrakcji? To tylko tyle? Czy człowiek po śmierci nikogo nie spotyka, tylko jest wsadzany do białego pomieszczenia, które daje mocno po oczach? Jestem zawiedzony.....
Postanowiłem rozejrzeć się głębiej po terenie, w poszukiwaniu czegoś co może być ciekawe. Ale nic nie znalazłem. Aż do czasu kiedy dostrzegłem kogoś sylwetkę we mgle. Kiedy mgła trochę opadła, odsłoniła ona chłopaka. A raczej młodego mężczyznę w moim wieku. Był to obraz bardzo nie wyraźny, dlatego postanowiłem się do niego zbliżyć. Po czterech krokach rozpoznałem kto to jest, Emil Sendou. Zatrzymałem się, ponieważ nie wiedziałem jak mam zareagować. Spodziewałem się, że spotkam go po śmierci. Ale nie sądziłem, że w takim wyglądzie. Był w wieku jakim ja jestem, czyli dorastał tutaj beze mnie? Nie ładnie, Emil....Nie ładnie.

Uśmiechnąłem się na jego widok i na mój komentarz w głowie, wtedy pokiwałem negatywnie głową nadal z tym samym uśmiechem. Emil także się uśmiechnął, zaczął iść szybkim krokiem w moją stronę. Jego chodzenie zamieniło się w bieg. Ja także zacząłem biec prosto na niego. Aż w końcu byliśmy wystarczająco blisko siebie, żeby się przytulić. Tym razem poczułem jego ciepło, dotyk i obecność. Co sprawiło, że radość objęła moje serce. Osiem lat czekania i życia bez energii w sercu i umyśle. A teraz tutaj jestem. Opłacało się czekać. Nareszcie jestem szczęśliwy.
- Obiecałeś przybić mi piątkę, a nie przytulić, marudo.- powiedział z żartobliwym tonem głosu, klepiąc mnie po plecach i śmiejąc się pod nosem. Wziąłem krok do tyłu, aby spojrzeć na niego. Mój uśmiech stał się większy i zacząłem się śmiać.
- Tak, masz rację, stary! Ale nie mogłem się powstrzymać. Szczerze mówiąc, to myślałem, że zobaczę kościotrupa albo małego dzieciora. Zamiast gościa w moim wieku!- żartowałem nadal śmiejąc się, chłopak z jednym ciemniejszym odcieniem zieleni w oku, uderzył mnie w ramie dla zabawy. Zaraz po tym, jak powiedziałem moje myśli.
- Ej! Jesteś tu dopiero od kilku minut, a ja już sobie u mnie grabisz.- powiedział ze żartem w głosie zielonooki brunet, patrząc się na mnie.
- W ogóle Bóg istnieje?- zapytałem z uniesioną brwią, rozglądając się poraz kolejny po pomieszczeniu.
- Nie wiem. Nie będę się wypowiadać na ten temat, ponieważ nikogo nie widziałem. Wiesz... Nawet jeśli umarłem to i tak byłem prawie 24 godziny na dobę z tobą na ziemi. Musiałem ciebie pilnować, w końcu jestem twoim aniołem stróżem!- odpowiedział po czasie z lekkim uśmiechem, drapiąc się nerwowo po karku. Czuł się niezręcznie, ponieważ umarł dawno temu, a on nadal nie wie czy Bóg istnieje.
- ....Przecie ja z tobą chłopie nie wytrzymam, uduszę ciebie. Ale dobra, walić to! Pytanie moje następne brzmi..... Co teraz? Co mam robić?- spojrzałem na Emila z poważnym i zakłopotanym wyrazem twarzy. Chciałem wiedzieć, czy jest coś więcej niż tylko ten pokój. Wzrok i mimika mężczyzny zmieniła się na poważny wyraz. Jakby chciał mi coś powiedzieć.
- Musisz wrócić, Shion. Oni ciebie potrzebują.- spojrzałem na niego z zdziwionym wyrazem twarzy, moje brwi lekko podskoczyły na tą odpowiedź. Wrócić? Niby jak, przecież umarłem. Nie ma już odwrotu, prawda?
- Ale jak.....?-
- Wszystko ci wytłumacze, dobrze wiem jak to brzmi. Ale pomogę ci wrócić, każdy anioł stróż może uratować swojego człowieka. Ale tylko jeden raz i jeśli ta osoba tego chce... Chcesz tego Shion?-

Tokyo Revengers x male ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz