CHAPTER 29

116 12 5
                                    

Mikey i Draken zrobili niespodziankę Takemitchiemu. Oczywiście on nic o tym nie wie, bo razem z Chifuyu, Mikeyem go tam teraz dopiero prowadzimy.
- Tylko nie podglądaj, bo będzie zjeba ode mnie.- zagroziłem niebieskookiemu równocześnie patrząc jak Chifuyu zakrywa mu oczy.
- Shion ma rację! Chifuyu, nie opuszczaj.- przytaknął Mikey z wielkim uśmiechem.
- Przyjąłem!-
- Naprawdę mnie straszycie chłopaki!- zaśmiałem się lekko na ich konwersacje. Kiedy usłyszałem głos Drakena pobiegłem do przodu, wyprzedzając trzech chłopaków. Zrobiłem to, aby mieć lepszy widok na reakcje Takemitchiego. Zapewne go zatka.
- Tadam!- powiedział niższy blondyn z uśmiechem na twarzy, pokazując ręką na motocykl.
- Motocykl?-
- CB25OT. Inaczej mówiąc "babu"-
Obczaiłem maszynę z daleka, dokładnie i starannie. Postarali się, naprawdę.
Uważałem ich historie za dosyć ciekawy temat. Więc słuchałem co mówi Mikey, chociaż wyglądałem z resztą jak zawsze znudzony.
Filipiny.....hm. Dawno tam nie byłem, poza tym. Umiem jedno słowo które brzmi "Mahal kita", czyli "kocham cię". Nie ma to jak znać jedno słowo w obcym języku, a nawet nie znać jego znaczenia w swoim ojczystym/macierzystym.
- To jest takie super, Takemitchy!!- powiedział zafascynowany blondyn z zielonymi oczami.
- NO DALEJ RUSZAJ!!-
- Włącz silnik.-
- ....Jak to robić?-
Odrazu po tym pytaniu każdy z grupy usłyszał głośne echo, uderzenia skórę o skórę. Odwrócili się w stronę dźwięku, aby zobaczyć mnie z ręką na czole. Tak mocno siebie uderzyłem w głowę, że chyba mi ślad został. Draken zaczął się ze mnie śmiać. Pewnie, gdyby to była inna osoba niż ja sam. To też bym się zaśmiał. Ale teraz poraz kolejny straciłem wiarę w ludzkość, po tym pytaniu......
- Dobrze...czeka cię wykład. Zróbmy okrążenie wokół bloku.-

Spojrzałem powoli przed siebie, aby zaprotestować temu. Ale było już za późno, ponieważ odjechali. To znaczy....próbowali.
- Nie tak się to robi, Takemitchy! Wycofaj się z przyśpieszenia! Złap sprzęgło!-
- Huh? Sprzęgło?-
- Nie mówiłem ci?-
- Poprostu tego nie rozumiesz!💢- wsłuchiwałem się we konwersacje jaką prowadzili między sobą w oddali, która była coraz to ciszej. Po czasie w ogóle nie było nic słychać, oprócz dźwięku silnika. Draken spojrzał na mnie, jakby już wiedział co planuje powiedzieć.
- Nie chce krakać, ale oni się rozjebią.- skomentowałem nie odrywając wzroku od ulicy, którą pojechali.
- Czasami zastanawiam się, co ty masz we łbie jak mówisz takie rzeczy.- powiedział zawiedzony Draken kręcąc negatywnie głową.
- Gdybyś znajdował się w mojej głowie, nie wytrzymałbyś jednego dnia. Taka odpowiedź ci wystarczy.- odpowiedziałem klepiąc go po ramieniu. Następnie pociągnąłem go za kołnierz ciągnąć go za sobą.
- Oi! Co robisz, debilu?- zapytał agresywnie próbując się wyrwać z mojego chwytu.
- A jak myślisz? Obietnice i wyzwania w mojej rodzinie to rzecz święta, więc rusz dupe i zaproś Emmę czy jak jej tam na randkę!-
- A ty znowu o tym!?-
- Jazda, burdelowcu.-
- E! Wypraszam sobie, zaraz obije ci mordę.-
- A rób co chcesz, mam wyjebane. To zaprosisz ją czy nie?-
- Nie. Boję się.-
- .....- zatrzymałem się w miejscu, by spojrzeć na niego z uniesioną brwią. Serio? Tylko na tyle go stać.
- Powiedziałbym coś na ten temat ale obawiam się, że powiem za dużo.- powiedziałem powoli robiąc przy tym różne zawiedzone miny. Nawet największe studia filmowe, nie zrozumieją tego jak bardzo poirytowany się teraz czuję.
- A co ciebie tak na romanse wzięło? Przecież nie cierpisz miłości.-
- Ble!- wydałem obrzydzony dźwięk, równocześnie kiedy przeszedł mnie dreszcz. Blondyn patrzył na mnie podejrzliwie.
- Bo nie cierpię!! Rzygać mi się chce na sam widok par, a co dopiero kiedy o tym mówię. Ale wkurwia mnie fakt, że skoro laska ewidentnie się w tobie podkochuje, a ty w niej. To wy wolicie oboje siedzieć cicho z nadzieją, że któreś w końcu przyjdzie do siebie i wyzna swoje uczucia. Przecież to się będzie ciągnąć wieczność, jeśli nikt nie zainterweniuje!!- odpowiedziałem wkurzony wymachując rękoma w lewo i w prawo. Zrozumiałbym, gdyby jedno z nich nie czuło tego samego, wtedy można byłoby odczuwać stres i strach. No ale skoro czują do siebie to samo, to na jasną cholere to ukrywać!? Matko. Nie jestem doświadczony w tych sprawach, ale co im szkodzi spróbować? Tylko ludzi drażnią.
- Skąd to niby wiesz, hę? Wielki expercie od miłości.- zapytał sarkastycznie w jego głosie było słychać gniew ale także i smutek. Nie wiadomo dlaczego.
- Jest wiele powód dla którego tak sądzę, ale głównym są oczy. -
- Oczy? Jaja se robisz?-
- Draken. Odpowiem najszczerzej jak potrafię. Na początku sądziłem tak samo jak ty o tym, ale kiedy zacząłem się przyglądać pojedynczym osobom. Zrozumiałem na czym to polega. Może ty tez zrozumiesz, a jak nie.....To jesteś debilem. Proste, nie?- chciałem go zdenerwować ostatnim zdaniem, co mi się udało. Nastolatek rzucił się na mnie z pięściami, powodując że upadłem niedbale na beton. Chłopak siedział na moim brzuchu, uderzając mnie pięściami w ręce. Ponieważ blokowałem nimi jego uderzenia, które miały trafiać mnie prosto w twarz.
- Schowaj te ręce z twarzy i walcz!!!- krzyknął uderzając mnie z większą siłą. W ramach odpowiedzi zaśmiałem się, ludzie się lampią a on mi tu odwala nie wiadomo co.
- .....Shion, Draken. Co tu się dzieje?- po usłyszeniu głosu jednego z chłopaków, odwróciliśmy swoje głowy w ich stronę. Wtedy skapnąłem się, że tutaj są młodsi od Drakena i Mikeya.
- Dzieci, śmieci! Nie patrzcie, tutaj się dzieją dziwne rzeczy których nawet ja nie kapuje!!!- krzyknąłem powodując, że nastolatek na moim ciele zakrył mi usta ręką.
- Zamknij ryj!!! Nic się nie dzieje!!- krzyknął głośno Draken, wtedy złapałem jego rękę która była na moich ustach i odepchnąłem ją gdzieś na bok.
- TO ZEJDŹ ZE MNIE, CO TO MA BYĆ!? CZUJE SIĘ MOLESTOWANY!!- odkrzyknąłem głośniej od niego, patrząc mu prosto w oczy. Nie obchodzi mnie to, że ludzie się gapią. Zawsze będą to robić, bo taka jest ich natura. Więc co za różnica czy ja krzykne, czy też i nie.
- Debil.- powiedział pod nosem schodząc ze mnie z rumieńcem na twarzy. Odrazu po tym, także wstałem na nogi. Czeka mnie fajna rozmowa z tymi kretynami, bo zapewne pomyślą, że znowu kogoś zdradzam czy coś. Idiotyzm.

Tokyo Revengers x male ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz