Wpatrywałam się w twarz śpiącego Ashtona, analizując wszystko co się wydarzyło. Ten hotel mnie przytłacza.. Wyniesiemy się z niego od razu, gdy zaplanujemy co dalej.
Gdy zobaczyłam pistolet skierowany do jego głowy, poczułam strach większy, niż kiedykolwiek. Większy, niż spadanie z najwyższego mostu. Większy, niż tonięcie w najgłębszej rzece.
Dom. To słowo może mieć wiele znaczeń. Dla mnie są to jego czekoladowe oczy, ciepłe dłonie i kojący głos. Śmiech, który poprawia mi nastrój. On.. On jest dla mnie domem.
Nigdy nie sądziłam, że będę musiała uciekać przed własnym ojcem. Przed moją jedyną rodziną..
Straciłam go, ale zyskałam znacznie więcej. Jestem przy miłości swojego życia, nareszcie jestem wolna. Nie będę tego żałować.Położyłam się obok, nie przestając na niego patrzeć. Spał spokojnie, nie mając pojęcia, że wylewam z siebie litry łez.
-Jestem gotowa na wszystko, co ma dla nas los. Chcę uciec jak najdalej stąd. -wyszeptałam, po czym delikatnie musnęłam jego wargi.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, przymykając powieki. Teraz wszystko będzie łatwiejsze. Naprawdę mam taką nadzieję..
♡♡♡