Carmen POV:
Wróciłam do sali. Czułam się lepiej, więc nie potrzebowałam już wózka. Lekarze powiedzieli, że dawka tabletki była za duża, a mój organizm osłabiony. Powodem utraty przytomności był też długotrwały stres.
Spojrzałam na Ashtona i coś we mnie pękło. Był wściekły.. Nie chciałam, aby tak wyszło. Miał w ogóle się nie dowiedzieć.
Zignorowałam jego obecność i położyłam się na łóżku. Odwróciłam się od niego i wpatrzyłam się w okno.
-Pigułka aborcyjna jest lekiem, który przerywa ciążę. Medyczna nazwa tabletki aborcyjnej to Mifepriston. Działa poprzez blokowanie hormonu, progesteronu. -wyczytał definicję z internetu. Powiedział to takim tonem, że moje oczy automatycznie wypełniły się łzami. -Mam czytać dalej?! -podniósł głos.
-Nic nie powiesz? Będziesz patrzeć na to pierdolone okno, jakby mnie tu nie było?!-Co mam Ci powiedzieć?.. -westchnęłam.
-No nie wiem, może dlaczego zabiłaś nasze dziecko?
-Nie chciałeś go.
-Nie zapytałaś!
-Ale słyszałam! Rozmawiałeś z Loganem. Powiedziałeś, że zmarnuje Ci to życie i nie chcesz wysłuchiwać krzyków! -spojrzałam na niego.
-Byłem pijany, nawet tego nie pamiętam!
-Ale ja pamiętam i to jest ważne!
-Ważne jest to, że jesteś pierdoloną egoistką! -wykrzyczał jeszcze głośniej.
-Nie byliśmy na to gotowi, dobrze o tym wiesz.
-Ty nie byłaś gotowa, ja nie miałem o niczym pojęcia!
-Najpierw mówisz obrzydliwe rzeczy, a potem się dziwisz!
-Co nie zmienia faktu, że zabiłaś to dziecko!
-To nie dziecko, tylko płód. Płód, Ashton! Co miałam zrobić?!
-Powiedzieć mi, a nie łykać tabletki jak jakaś idiotka! Mogłaś przez to umrzeć! Kilka minut, a straciłbym Cię na zawsze. Nie przeżyłbym tego!
-Bałam się, że zostawisz mnie z tym samą. Po prostu odejdziesz. -łza spłynęła mi po policzku, ale szybko ją starłam. Wziął głęboki wdech, aby się uspokoić.
-A kiedykolwiek zostawiłem? Byłem przy Tobie zawsze. Zawsze. Nawet od tego się zaczęło, ściągnąłem Cię z mostu i dałem Ci wszystko, czego potrzebowałaś. Staram się być dla Ciebie najlepszą wersją siebie, ale Ty tego nie widzisz. Jesteś ślepa na wszystko, co istotne. -nadal nie był spokojny, ale przestał wrzeszczeć.
-Spanikowałam. Nie wiedziałam jak zareagujesz..
-Jeśli nie chcesz dziecka, mogłaś iść na zabieg. Uniknęłabyś tego bólu, a ja strachu i nerwów. Wiesz co czułem, gdy wyciągałem Cię z wanny pełnej krwi? To były najgorsze chwile mojego życia. Wolałbym jeszcze raz przeżyć śmierć rodziców, niż Twoją..
-Przepraszam.. -pojęłam, że to był błąd. To nie tak miało wyglądać..
-Przestań płakać. Jest już za późno, nie cofniesz czasu. Zachowałaś się jakbyś nie miała uczuć, nie poznaję Cię. Zakochiwałem się w kimś innym. -westchnął.
-Czyli już mnie nie kochasz? -zmarszczyłam brwi.
-Kocham, po prostu nie wiem co się z Tobą dzieje. Zawiodłem się na Tobie.. -odwrócił ode mnie wzrok. Było mu przykro.. Bardzo. Zaczął kierować się do wyjścia. Cała ta złość i agresja minęła, czułam już tylko smutek. Dotarło do mnie, że zabiłam coś, co trzymałam pod własnym sercem.