Rozdział 5

1.6K 81 5
                                    

Carmen POV:

Zatrzymaliśmy się przed nowym domem. Był dość duży i bardzo ekskluzywny. Dookoła niego znajdowały się trzy takie same. Ash opowiadał mi o tym, mieszkają w nich mężczyźni z którymi rozpoczął współpracę. Próbuję myśleć, że to co robią jest legalne, ale zwyczajnie nie potrafię się oszukiwać. Po prostu nie mogę. Mimo wszystko, staram się mu ufać.

Jeśli mam być szczera, czuję ulgę. Alex był bardzo miły, ale potrzebujemy prywatności. Własnego kątu. Cieszę się, że nareszcie zamieszkamy razem. Czekałam na to tyle czasu.. Po prostu nie mogłam się doczekać. Gdy mieszkaliśmy z ojcem, musiałam uważać na każde słowo. Tutaj będziemy wolni.. Szczęśliwi.

Chłopak dwa dni temu zawiózł moje papiery do szkoły. To oficjalne.. Od jutra zaczyna się moje piekło. Zmęczenie, nerwy i smutek od poniedziałku do piątku.
Stale jestem zestresowana. Gdy o tym pomyślę, automatycznie zaczyna boleć mnie brzuch.

-Podoba Ci się dom? -zapytał, wyjmując kluczyki ze stacyjki. Spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam.

-A co, jak powiem, że nie? -zaśmiałam się. -Jest idealny. Dokładnie taki, jaki sobie wyobrażałam. -odpięłam pas, po czym zbliżyłam się i go pocałowałam.

-Cieszę się. -wyznał. Wiem o tym, widzę to w  jego oczach. Również jest podekscytowany. To początek czegoś dużego, naszej przyszłości.

Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi.

-Ktoś chyba zapomniał zgasić światła.

-Nie do końca. -od razu złapał za klamkę. Zdziwiło mnie to, byłam pewna, że najpierw otworzy drzwi kluczem.

-Co? -zapytałam zaskoczona. Otworzył je, a ja usłyszałam czyjeś głosy i muzykę dobiegającą z środka.

-Nie mówiłem wcześniej, bo nie chciałem Cię stresować. Chłopaki chcą nas przywitać. -odpowiedział, a ja się zatrzymałam. Świetnie.. Nienawidzę takich sytuacji. Jestem introwertykiem, poznawanie ludzi nie jest dla mnie.

-Zabiję Cię kiedyś.. -westchnęłam, wchodząc do domu. Zaśmiał się, zamykając za nami drzwi. Rozejrzałam się po mieszkaniu, które było urządzone w stonowanych kolorach. Wyglądało bardzo ekskluzywnie, podobnie jak to, w którym mieszkaliśmy wcześniej. Stałabym w miejscu przez wieki, gdyby Ashton nie złapał mnie za rękę i nie przeszedłby ze mną do salonu.

-Kurwa, wystraszyłeś mnie. W ogóle nie słyszeliśmy jak weszliście. -zaśmiał się jeden z dwóch chłopaków. Był wysokim brunetem w wieku Ashtona. Najbardziej rzuciły mi się w oczy jego tatuaże. Miał ich mnóstwo, jego ciało wyglądało jak brudnopis.
-Jestem Logan. -wstał z kanapy i podał mi rękę.

-Carmen. -niepewnie podałam mu dłoń. Uścisnął ją.

-To Nataniel, ale możesz mówić mu Nate. -wspomniał o blondynie, który tylko na nas zerknął. Nie był tak miły jak Logan, miałam wrażenie, że wcale nas tu nie chce.

Przeniosłam wzrok na dziewczynę, która podniosła się i do mnie podeszła. Myślałam, że też poda mi dłoń, ale ta zamiast tego mocno mnie przytuliła.

-Nazywam się Hope, miło mi Cię poznać. -powiedziała z uśmiechem. Wyczułam od niej bardzo dobrą energię. Tak samo jak Logan, wyróżniała się wyglądem. Miała ciemne włosy i nosiła mocny makijaż. Kiedyś chciałam tak wyglądać, ale nigdy nie miałam na to odwagi.  -Wszystko w porządku? -zapytała. Zauważyła, że nie czuję się swobodnie.

-Nie wiem.. -przyznałam, patrząc na butelkę wódki.

-Usiądźcie. -zaproponowała. Tak też zrobiliśmy. Chcesz o tym opowiedzieć? Zrobię Ci drinka. -chwyciła za szklankę, lecz Ashton jej w tym przeszkodził.

You Can Be The Boss 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz