Rozdział 8

1.4K 89 16
                                    

Carmen POV:

Zaparkowaliśmy pod szkołą. Myślałam o zostaniu w domu, ale chcę, żeby ten rok był inny. Odkąd pamiętam mam słabą frekwencję. W zasadzie częściej nie ma mnie, niż jestem.

-Nie przyjadę po Ciebie, nie będzie mnie w domu. -powiedział Ashton.

-Wrócę autobusem.. -mruknęłam. Mało roznawiamy.. Staram się mu nie wygadać, więc w ogóle się nie odzywam. Wiem, że źle by to zniósł. Wezmę tabletkę i wszystko wróci do normy. Zapomnimy o tym, co złe. Ja.. Ja zapomnę. On nie jest niczego świadomy.

-Od wczoraj jesteś jakaś dziwna. Wszystko dobrze? -zapytał.

-Tak. Muszę iść, bo się spóźnię. -chwyciłam za torbę. Chciałam po prostu wyjść, ale ten pocałował mnie na pożegnanie. Oddałam to i przez chwilę poczułam się jakby wszystko było w porządku. Jak kiedyś..

-Pamiętaj, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. -dodał, gdy otworzyłam drzwi.

-Jasne. -uśmiechnęłam się. Uśmiech był fałszywy, ale nie był w stanie tego zauważyć.

Wysiadłam, po czym skierowałam się w stronę drzwi. Nie chciałam patrzeć jak odjeżdża, to sprawiłoby mi jeszcze większą trudność.

Grupa dziewczyn z klasy stała przy wejściu i wpatrywała się we mnie. Poczułam się niezręcznie, więc tylko słabo się uśmiechnęłam. Nie oddały tego..

Zignorowałam to i weszłam do szkoły. Powiedziałam Ashtonowi, że nie mam czasu, ale tak naprawdę miałam go jeszcze sporo.

Dostałam się na piętro i usiadłam na ławce. Spojrzałam na ekran telefonu. Cisza.. Piszę do Hope od ponad godziny. Wiadomości wysyłają się, ale w ogóle ich nie odczytuje. Nie jest aktywna.. Boję się, że dziś nie przyjdzie. Zwariuję tu, jeśli zostawi mnie samą.

Wyjęłam słuchawki i połączyłam je z telefonem. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę Lany Del Rey. Lubię wszystkie, więc wybrałam odtwarzanie losowe.

Z każdą minutą czułam się coraz bardziej spięta. Miałam wrażenie, że każdy na mnie patrzy. Każdy o mnie mówi.. Nikt nawet na mnie nie zerkał, lecz mimo to czułam się osaczona. Usłyszałam dzwonek, ale nie wiedziałam gdzie iść. Patrzyłam na otaczających mnie ludzi. Bez celu, wszystkie twarze były mi obce. Stawali przy klasach, a ja nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić.

Siedziałabym tak, gdybym nie rozpoznała czterech dziewczyn, które wcześniej znajdowały się przy wejściu. Wraz z resztą wchodziły już do klasy. Złapałam za swoją torbę i szybko ich dogoniłam.

Dostrzegłam jedno wolne miejsce. Na szczęście było na końcu i znajdowało się przy ścianie. Gdybym miała siedzieć na przodzie, chyba bym się wykończyła.

Wpatrywałam się w pusty punkt, słuchając jednego wielkiego szumu spowodowanego rozmowami i śmiechem innych.

Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność. Szum na chwilę ustał..

-Otwórzcie książki na pierwszej stronie, musimy zapoznać się z podręcznikiem. -powiedziała po zakończeniu. Cholera, nie wyczytała mnie..

-Nie zapyta Pani jak spędziliśmy wakacje? -odezwała się jakaś dziewczyna. Zauważyłam, że jest ich tylko kilka. Klasa składa się głównie z chłopaków. Chłopaków, bo na pewno nie mężczyzn.

-Pogadamy potem, otwieraj podręcznik. -rozkazała. Biłam się z myślami, ale w końcu zdobyłam się na odwagę i podniosłam rękę. -Co chcesz? -zapytała surowo.

-N-nie wyczytała mnie Pani. -zająknęłam się.

-Jak Ty się nazywasz? -wpatrzyła się w ekran monitora.

You Can Be The Boss 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz