I want meet her

203 17 0
                                    

-Miło mi, Camila Cabello - odpowiedziałam podając dziewczynę rękę- jednak się do mnie nie speszyłaś tak szybko - zaśmiałam się cicho podchodząc do umywalki i spojrzałam w lustro- czy ty przypadkiem nie startujesz w wyścigach jak to było "gra na śmierć i życie" - powiedziałam pokazując cudzysłów w powietrzu i uśmiechając się w stronę jej odbicia w lustrze

Widziałam zdziwienie wymalowane na jej twarzy. Dziewczyna otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęła. Każdy podpisywał umowę, w której jednym z punktów było zachowanie tajemnicy, nawet jak ktoś pytał szczegółowo i coś podejrzewał. Wydanie kogoś, groziło wywaleniem z grupy, oraz zapłacenie grubych pieniędzy.

-Nie biorę nigdzie udziału, musiała mnie pomylić, a z tego co wiem takie rzeczy są nielegalne, więc mogłabyś wtedy zostać aresztowana za popieranie czegoś takiego, słyszałam o tym ale nie byłam i nigdy nie będę

Typowa Taylor, rozgada się jak katarynka. Widziałam w jej oczach strach. Gdybym nie była Karlą i nie znała jej, to i tak zauważyłam, że nie mówi prawdy. Nie umiała od samego początku zachowywać emocji tylko dla siebie.

-Tak tak, muszę lecieć - podeszłam do niej i ręce położyłam po obu stronach jej ciała tak, żeby nasze ciała się prawie stykały - do zobaczenia Jauregui a może lepiej Jaugarze - powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pomieszczenia zostawiając zszokowaną brunetkę w łazience.

Mimo, że w szkole udawałam cienką i łatwą do pokonania, to tak na prawdę byłam twarda, a swojego demona umiałam pokazać wtedy gdy tylko chciałam. Jednak w szkole byłam niewiniątkiem, którego wszyscy gnębią, żeby nie odkryli mojej tożsamości. Mimo, że słowa wypowiadanie niszczą mnie z dnia na dzień, mogę sobie co tydzień odstresować na nocnych wyścigach z Shawnem po lesie.

-Shawn! - krzyknąłem podbiegając do niego i go przystając i całując w policzek by odstraszyć kolejną dziwkę, gdy tylko mi się to udaje schodzę z niego i się uśmiecham - Mogę zabrać dzisiaj na wyścigi coś do jarania? - spytałam ciszej, żeby nikt nie usłyszał

-Tylko nie za dużo, musisz jutro iść do szkoły, a nie wagarować tak jak kiedyś, chociaż - udał pozę zamyślonego i chwilę spoglądał w popękany sufit - Nie, musisz być całą do Californii, nie chcemy wypadów i kontuzji przed tak ważnym dniu - odpowiedział po chwili swojej gry aktorskiej

-Nie lubie cię - odpowiedziałam udając obrażoną, na co odszedł. Tak po prostu sobie poszedł!! - Nienawidzę cię!!- krzyknęłam tak żeby usłyszał i poszłam w stronę sali, gdzie miałam mieć lekcje.

Usiadłam na ławce przed drzwiami prowadzącymi do dobrze znanej mi sali od Polskiego. Poczułam czyjąś obecność obok mnie. Nie miałam siły podnosić głowy, żeby patrzeć na osobę, która pewnie będzie chciała mnie znowu upokorzyć.

-Camila? - usłyszałam ten wkurwiająca głos obok siebie i już wiedziałam kto to

-Dinah - odpowiedziałam spoglądając na ciebie - dodzwoniłaś się do Mani? - zapytałam

-Tak... opowiedziała mi wszystko i chciałabym z tobą porozmawiać o waszym kłamstwie - powiedziała krzyżując ręce na dekolcie, już wiedziałam, czemu akurat teraz. Mani pewnie zadzonilaś do niej, od razu po moim telefonie.

-Po tej lekcji pójdziemy do łazienki i ci to wytłumaczę, tutaj jest za dużo ludzi, ale proszę nie wkurzaj się - powiedziałam cicho chwytając ją za rękę

-Ufam ci - powiedziała krótko i mnie przytuliła na co od razu się odsunęłam

Dzwonek zadzwonił, a ja ustawiłam się od razu przy drzwiach. Chciałam usiąść na swoim miejscu, gdzie nikt mnie nie widział, a tym bardziej nauczyciel. Mimo tego, że umiałam wszystko, nie chciałam żeby znowu o mnie gadali. Usiadłam na krześle przy oknie i położyłam książki i długopis. Przyglądałam się każdemu. Wszyscy robili to samo, jak marionetki.

Do klasy na sam koniec weszła Taylor i usiadła obok mnie zrzucając plecak na ziemię. Spojrzałam w jej stronę, a jedyne co zobaczyłam to grymas na jej ustach. Wyglądała jakby właśnie się z kimś pokłóciła. Zobaczyłam że w ręce trzyma telefon, który pokazywał na wyświetlaczu jakiś numer. Normlanie zostawiła bym ją w spokoju, tak jak ja kocham cisze, ale coś mnie podkusiło, żeby jej dogryść.

-Chyba się nie rozłączyłaś kochanie, po drugie nie wkurzaj się tak bo złość piękności szkodzi - powiedziałam spoglądając na jej twarz, na której namalowało się zdziwienie,

-No no młoda, słyszę że pierwszy dzień, a ty już laskę znalazłaś, chce ją poznać- usłyszałam dźwięk odstawianego kieliszka na blat i cichą chrypkę ze strony telefonu, przez którą zaczęłam mieć ciarki na ciele. Od razu chciałam wiedzieć kim ona jest.

-Dzięki- usłyszałam jej głos, który był przesiąknięty złością,a wręcz nienawiścią.

Ukradkiem oka zobaczyłam że dziewczyna mowi coś cicho do telefonu i się rozłącza. Może jednak odezwanie się, nie było wcale tak dobrym pomysłem.

śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz