I felt someone was looking at me

156 15 0
                                    

Słońce powoli zachodziło, a dzień stawał się coraz zimniejszy. Jak na początek czerwonej pory roku, było dalej zielono. Jednak szaliki i czapki były już potrzebne, jeśli ktoś nie chciał być chory. Ludzie byli odziani w przeróżnego rodzaju płaszcze oraz botki, były one różnorakiego koloru, lub kroju, długości oraz grubości. Każdy wyglądał w nich cudownie na swój sposób. Niskie, wysokie, płci męskiej lub damskiej, grubsze, chudsze, młodsze lub starsze, te wszystkie osoby łączyła jedna rzecz, pośpiech w tylko sobie znanym kierunku.

Siedziałam przykryta kocem, popijając kakao, przygotowane przez Ally. Wróciła kilka godizn temu i oczywiście wszystko wróciło do normy. Ona opiekowała się mną jak matka małym dzieckiem. Nie przeszkadzało mi to jednak aż tak bardzo. Po tej "rozłące" właśnie tego potrzebowałam. Współczucia, wsparcia, po prostu matczynej miłości.

Wpatrywałam się w teledysk jednej z najnowszych, wydanych piosenek Lauren. Był trochę inny od reszty. Nie było w nim aż tak dużo seksistowskich ruchów. Nie było ich w ogóle. I tak jak zdążały się takie teledyski pojedyncze, spokojniejsze, tak ten był praktycznie nie w jej stylu. Miała brązowe, lokowane włosy. Piękną białą, jedwabną sukienkę do podłogi. Jej makijaż był bardzo kobiecy i delikatny, a nie z pazurem.

-Ja wiem, że ją kochasz ale piosenka skończyła się już jakiś czas temu, a ty zapatrujesz się w miniaturkę i nie zwracasz na mnie uwagi- wyrwał mnie jej głos, którego bardzo dawno nie słyszałam

-Już jestem, zamyśliłam się jakoś bardzo- podrapałam się po karku i spojrzałam w jej stronę

-Na spokojnie, to jak tam spotkanie z Sofi, bo od tamtego momentu minął tydzień i nie wspomniałaś mi o tym

-No więc nie było źle, wzięłam ją na zakupy, później na lody i do parku, czyli wszystko co planowałam. Przez całą drogę, miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuje, więc zwalilam to na chorobę. No a jak ja doprowadziłam to dużo osób patrzyło dziwnie w moim kierunku. Nie wiem czemu, nie zachowywałam się dziwnie - odpowiedziałam odstawiając ostrożnie kubek na stoliczek kawowy.

-Może wyglądałaś tak zjawiskowo, że każdy za tobą patrzył- wyczułam nutkę rozbawienia w jej głosie.

-Haha bardzo śmieszne - prychnełam udając obrażoną

-Dobra, pojutrze wracasz do szkoły, pamiętaj młoda - no i mój cały dobry humor poszedł papa

Wiedziałam, że niestety ten czas musiał nadejść. Powrót do tego miejsca. No ale z drugiej strony czekałam na spotkanie z Shawnem i Taylor. Co nie co z nimi pisałam, ale to nie to samo. Najbardziej ciekawiło mnie jak przebiegło Tay spotkanie z siostrą. Pewnie była na mnie zła że nie mogłam się zjawić i wystawiłam je chwilę przed. Sama tego nie lubię. Jednak życie toczy się własnymi ścieżkami. Raz jest lepiej a raz gorzej. Ja mam tą gorszą ścieżkę, ale może później będzie lepiej. Tego nie wiem.

-Znowu odpłynęłaś - jej głos był spokojny i ciepły. Dziwiłam się że ta kobieta dalej nie straciła do mnie cierpliwości

-Wróciła już do żywych - odparłam biorąc ponownie kubek do ręki i upijając łyk już zimnego napoju.

-To dobrze, bo praktycznie nie oddychałaś i się bałam

-Ehhh, myślę o swoim życiu, tak na prawdę zostają mi tylko wyścigi, bo nie mam żadnych pasji ani kierunku wybranego po liceum. Jeśli oni zbankrutują to po mnie

-Damy radę, jeśli zbankrutują to obie stracimy pracę więc musimy wierzyć, że wyjdą z tego - spojrzałam na nią zaskoczona, oni wszyscy liczyli ns mnie i to że ja te pieniądze znajdę dla nich

-Nie dam rady tyle uzbierać Ally.... mój ostatni wyścig jest za dwa tygodnie i jadę na Hawaje, muszę wtexy dać z siebie wszystko

-No to będziesz ćwiczyć z Shawnem tak jak wcześniej i dasz rade, wierzę w ciebie - nawet nie zdążyłam się odezwać a ona stała już pod drzwiami- idę odpocząć, ty ogarnij się powoli i do spania, bo jutro ostatni dzień twojego odpoczynku, a musisz nadrobić zaległości

-Dobrze, papa! - odkrzyknełam i uśmiechnęłam się sama do siebie

Przez to że nie miałam wcale problemu z nauką, to wszystko non stop nadrabiałam po tym jak Tay wracała do domu i mi wysyłała zdjęcia. Nie zajmowało mi to więcej, niż godzinę dziennie. Co było tylko plusem dla wszystkich. Ja nie musiałam spędzać całych dni w pokoju, Ally miała ze mną ciągły kontakt, a Tay mogła ze mną gadać na kamerkach prawie całymi dniami.

Z Shawnem dziennie miałam treningi. Z dnia na dzień przybierałam na sile. Osiągałam coraz to lepsze wyniki, ale dalej nie było to to, czego oczekiwałam od samej siebie. Z każdym przejazdem, osiągałam coraz to lepsze wyniki.

Spojrzałam na telefon i zauważyłam nowy artykuł. Lubiłam czytać o świecie, więc od razu go otworzyłam.

Lauren Jauregui widziana z nową dziewczyną

Dnia 04.10.2023 sławna piosenkarka, była widziana z brązowowłosą dziewczyną. Były widziane w galerii "Dolphin mall" czyli największym centrum handlowym w Miami. Kobiety rozmawiały i się śmiały. Tak jakby znały się od lat. Tego samego dnia Lauren wyglądała jakby ciągle rozglądała się za jedną osobą. Na zdjęciach widać jak przygląda się zwykłej nastolatce. Można.....
Pokaż więcej...

Spoglądałam na stronę główną i nie wiedziałam co powiedzieć. Lauren była w tej samej galerii i jej nie zauważyłam? Przecież jeśli ludzie ją widzieli to na pewno musiał być tłum w okół niej. A jeśli to na nią wpadła Sof i to z nią rozmawiałam? Ale jeśli tak to co oznaczały jej słowa "tak to ona" "mamy ich" czy ona wiedziała że to ze mną miała się spotkać i chciała mi zrobić na złość? Nie, Lauren taka nie jest. Jest cudowną osobą.

Spojrzałam w sufit i zamknęłam spokojnie oczy. Wyobrażałam sobie jej zielone tęczówki, wpatrującego się we mnie z troską. Czując jej ramiona otulające moje ramiona i jej cudowny głos. Śpiewa dla mnie jedną z jej piosenek na dobranoc. Głaszcząc delikatnie. No właśnie. Jej delikatne dłonie, tak sobie wyobrażam jej dotyk. Delikatny i z czuciem. Żadnych gwałtownych ruchów, tylko sam spokój.

Uśmiechnęłam się na tą myśl i położyłam się, przykrywając się kocem. Zamknęłam oczy i wysłuchiwałam się w jej piękny delikatny głos.

śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz