I just can't do it.....

55 7 1
                                    

Lauren POV.

Sofi od kiedy tylko weszła do swojego pokoju, nie chciała z niego wyjść. Możliwe, że ten list ją trochę dobił. Ja sama go nie czytałam, więc nawet nie wiem czego mogłam się tam spodziewać. Nie chciałam jednak czytać prywatnych rzeczy od dziewczyny.

Spoglądałam na jej drzwi, na które miałam idealny widok z kuchni. Miałam nadzieję, że dziewczyna jednak wyjdzie z nami porozmawiać, ale nic takiego się nie stało.

-Hej, nie przejmuj się, daj jej się chwilę oswoić z tym wszytskim i wtedy na pewno z nami porozmawia - uspokajała mnie starsza kobieta. Ja jednak czułam, że dziewczyna nie za bardzo będzie chciała rozmawiać.

Nagle usłyszałyśmy dźwięk telefonu z salonu. Popatrzyłyśmy po sobie. Nie wiedziałyśmy który telefon dzwoni. Ostatecznie poszła blond włosa, a ja za nią. Biorąc swój telefon pokazałam jej tylko, że wracam do domu. Musiałam jeszcze spędzić czas z rodzicami, którzy teraz byli sami. Michelle odeszła, a mój młodszy brat w dniu swojej osiemnastki, od razu wyszedł z domu. Musiałam im również pomóc w obowiązkach domowych, oraz popisać kilka tekstów, ponieważ zbliżała się moja kolejna trasa, której nie chciałam odwoływać. Miała to być rocznica od mojej pierwszej trasy. Dzień w dzień w ten sam dzień w tym samym mieście.

Wyszłam z domu i wsiadając do auta zauważyłam motocyklistę, który stał i perfidnie patrzył się na nasz dom. Kiedy tylko chciałam wyjść i z nim pogadać, od razu odjechał. Nie miałam ochoty go gonić, więc z nadzieją, że już nie wróci, skierowałam się w stronę domu. Włączyłam sobie muzykę, żeby nie siedzieć znowu w kompletnej ciszy. Zazwyczaj w domu było głośno, wszystkie spędzałyśmy razem czas, ale gdy przychodził dzień urodzin, to atmosfera się diametralnie zmieniała. Nikt nie lubił świętować gdy Camili nie było obok. To nie było tak, że nigdy nie świętowałyśmy. Po prostu przestałyśmy lubić urodziny, jeśli można to tak nazwać.

Stwierdziłam, że wrócę do dziewczyn jutro, ponieważ dzisiejszy wieczór chce na prawdę już poświęcić rodzicom. Myślałam nad jakąś grą planszową, lub kolacją w restauracji. Jednak nie umiem wymyślić nic ciekawego.

Podjeżdżając na miejsce, zauważyłam że nigdzie się nie świeci i chociaż w miarę wczesnej godziny, zawsze jednak gdzieś światło się świeciło. Wyszłam z auta i podeszłam do drzwi. Próbowałam je otworzyć ale były zamknięte. Stwierdziłam, że zadzwonię do rodziców gdzie są. Od razu odebrała mama.

-Hej mamo, co robicie? - zapytałam z nadzieją że są w domu i spędzę z nimi czas

-Wyjechaliśmy na wakacje, a co się stało? - zapytała zmartwiona

-Chciałam z wami spędzić czas, ale nie ma was, więc poogarniam w domu i chwilę posiedzę, a kiedy wracacie?

-Dopiero za jakiś tydzień,ale mam nadzieję że wpadniesz jeszcze

-Zaczynam trasę za niedługo, więc sama nie wiem czy będę miała czas, no i na dodatek  w przyszłym tygodniu jadę na wakacje z dzieeczynami- odparłam zgodnie z prawdą. Na prawdę nie wiedziałam czy znajdę w najbliższym czasie chociaż chwilę dla bliskich mi osób oprócz krótkiego wyjazdu.

-No dobrze, więc powodzenia i odezwiemy się później - usłyszałam ze słuchawki i lekko się uśmiechnęłam

-Papa - powiedziałam tylko i się Rozłączyłam.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Odłożyłam klucze na szafkę i poszłam od razu do swojego pokoju. Wszystko wyglądało tak jak to zostawiłam, gdy ostatni raz tu byłam. Nic nie było poukładane, kartki były wszędzie porozrzucane, a gitara na której grałam, leżała odłożona gdzieś w koncie. Chwyciłam ją do ręki i zaczełam grać "Expectation", piosenkę, którą Camila kochała. Czemu ten jeden list musiał tak dużo zmienić. Jeśli chciała wrócić to niech wróci, a nie daje nam jakieś "znaki". Rzuciłam gitarę na łóżko z myślą, że mam coraz większe problemy z koncentracją, od kiedy jej nie ma. Stwierdziłam, że muszę wziąć się w garść i napisać chociaż jedną piosenkę, ponieważ całą trasa miała składać się z moich pierwszych utworów, ale miała też tam być nowa piosenka.

Po prawie godzinie siedzenia i rozmyślania, co chce zagrać, udało mi się stworzyć instrumental. Po kolejnych dwóch godzinach, napisałam tekst. Byłam z siebie na prawdę dumna, ponieważ zazwyczaj trwało to trochę dłużej. Wysłałam gotowe demo do wytwórni by wszystko potwierdzili i napisałam im, że chce ją wydać oficjalnie po trasie. Chciałam by ten utwór był wyłącznie dla Camili, ale żeby nie było to aż takie oczywiste.

Odłożyłam wszytsko na swoje miejsce i wzięłam kartkę oraz długopis. Zaczełam pisać kolejny list do Cabello.

"Kolejny dzień bez ciebie, bez rozmowy ani dotyku. Dalej czuje pustkę. Nie mam bladego pojęcia co napisałaś Sofi w liście, ale mam nadzieję, że oznacza on twój powrót, albo chociaż wiadomość gdzie się teraz znajdujesz. Tęsknię cholernie. Gdybyś tylko wiedziała jak ciężko sobie bez ciebie poradzić. Mogłaś chociaż na liście napisać swój adres żebyśmy wiedzieli, że jesteś bezpieczna. Kocham cię z całego serca...ale zaczynam wątpić w twój powrót. Nie wiem czy mam szukać dalej, czy jednak zrezygnować i znaleźć sobie kogoś innego. Nie dam sobie rady samej. To mnie wykańcza. Mam nadzieję, że odezwiesz się w najbliższym czasie. Mogłam nie robić tego głupiego żartu lub powiedzieć ci od razu, że wiem o wszytskim, to może nic by się nie stało..... tęsknię Lauren..."

Odłożyłam list na bok i po chwili przypomniało mi się, że Camila miała dwa numery. Jeden jako Camila, a drugi jako Karla.

-Przecież mogę do niej zadzwonić na drugim telefonie! Czemu o tym nie pomyślałam wcześniej!? - krzyknęłam na cały dom

śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz