We miss her so much

67 4 2
                                    

Narrator POV.

Czarnowłosa siedziała na plastikowej ławeczce przed kamienną płytą. Trzymała w ręce mały bukiecik w kolorach biało- niebieskich. Znajdowały się tam niezapominajki, oraz białe róże. Odłożyła go na ziemię i zapaliła świeczkę z imieniem jej ukochanej osoby. Kilka łez spłynęło po jej policzku.

-Ciociu Lauren? - można było usłyszeć delikatny głos rozchodzący się po domu umarłych.

-Tak Sofi?- zapytała odwracając się w stronę młodszej Cabello

-Mama powiedziała, że jedziemy wszystkie razem na wakacje za kilka dni, to prawda? - położyła drugi bukiet na ziemi

-Tak tak, miałyśmy ci powiedzieć wcześniej, ale nie byłam pewna co do wolnego w pracy -kącik ust starszej lekko się uniósł

-Jedziemy na zakupy? - uśmiechnęła się młodsza

-Jasne, daj mi się tylko pożegnać - zielonooka wstała i uśmiechnęła się delikatnie do nagrobka.

Oby dwie skierowały się do auta starszej Cabello, którym teraz jeździła Lauren. Chwilę przed zniknięciem Camila przepisała go swojej dziewczynie. Nikt za bardzo nie wiedział co się stało. Pewnego dnia gdy pojechali odwiedzić Cabello w szpitalu. Wszyscy byli pewni, że odbiorą dziewczynę ze szpitala jeszcze tego samego dnia. Nastąpił jednak problem.

Wszyscy byli już gotowi do wyjazdu. Samochodem kierowała Jauregui, obok niej siedziała Ally, a na tylnim siedzeniu siedziała Sofi. Miały tego dnia odebrać Camile. Dziwne jednak do nich wydawało się to, że wcześniejszego dnia gdy po podaniu godziny wypisu, dziewczyna po prostu przestała odpisywać i non stop nalegała by po nią nie przyjeżdżać. Jednak wszyscy nie zwracali na to uwagi. Cieszyli się, że ponownie zobaczą Camile, ale tym razem nie w szpitalnych murach. Gdy już byli na miejscu, skierowali się od razu na piętro, gdzieś znajdowała się brunetka. Tam jednak jej nie znaleźli. Zaczęli przeszukiwać wszystkie miejsca, ale nigdzie jej nie było. Gdy zapytali personel, dowiedzieli się, że dziewczyna została wypisana killa godzin temu i ktoś już ją odebrał. Wszyscy próbowali się do niej dostać, ale numer jak i wszystkie możliwości skontaktowania się z nią, zostały przez nią usunięte. Dostali od niej tylko list, tak zwany testament, ale nie do końca. Rozpisała po kolei, co komu przekazuje. Każdemu przepisała po równo. Zostawiając im dom, pieniądze, oraz prosząc Ally i Lauren o opiekę nad Sofi. Obiecała jednak w liście pożegnalnym, że pewnego dniach wróci i wszystko im wytłumaczy.

Od tamtego dnia słuch o Camili ucichł. Dziewczyny z nadzieją o nie złamanie obietnicy, przez brunetkę, nie szukały jej, a po jakimś czasie już nawet przestały o niej rozmawiać. Stwierdziły że nie ma sensu. Jeśli będzie chciała wrócić to wróci. Zaczęły żyć normalnie. Ally dalej pracowała jako ochroniarz na nielegalnych wyścigach. Lauren nie przestała pisać piosenek, jednak nie spędzała już tak dużo czasu na koncertach i wywiadach, a razem z rodziną. A Sofi zaczęła już chodzić do liceum. Już niedługo miała kończyć swoje 15 urodziny. Znalazła chłopaka, który się nią opiekował. Jej opiekunki nie były zadowolone z tego, lecz po czasie zaakceptowały chłopaka.

Ich życie toczyło się spokojnie i wreszcie zaczęło się układać. Jednak życie nie zawsze jest kolorowe. Pewnej nocy Lauren dostała telefon ze szpitala, że jej siostra miała wypadek. Była w stanie krytycznym.
Jednak gdy czarnowłosa przybyła na miejsc, dowiedziała się, że jej siostry nie dało się odratować. Jedyne czego się dowiedziała, to że przeleciała przez motor i upadła na plecy. Dopiero od Ally dowiedziała się, gdzie to wszystko się stało.

Lauren dalej nie umiała wybaczyć swojej siostrze, że nie zrezygnowała z tych wyścigów, a teraz musiała ją witać i żegnać na cmentarzu. To była druga osoba która zniknęła z jej życia przez motor. Dlatego po powrocie z pogrzebu, zadzwoniła do Shawna i poprosiła go o wzięcie maszyny do siebie. Obiecała sobie, że jeśli kiedykolwiek Camila wróci, nigdy więcej nie pozwoli jej wsiąść na motor i będzie ją trzymać zawsze przy sobie. Z tęsknoty pisała codziennie listy, których nigdy nie wysyłała, bo nie wiedziała gdzie. Wszystkie zostawiała w jej pokoju w szafce, gdzie kiedyś można było znaleźć zioło którego miała pełno. Opisywała w nich codzienność, swoje uczucia, to jak Sofi rośnie i że wszystkie bardzo za nią tęsknią.

Jednak w dniu 15 urodzin Sofi, który miał się okazać kolejny spokojnym i normalnym dniem, wszystko się zmieniło a wspomnienia wróciły, gdy zadzwonił dzwonek i przez małą szparę od drzwi wleciał mały list. Był podpisany do Sofi. Gdy otworzyło się kopertę, można było zobaczyć różową karteczkę, na której była napisaną ważna informacja. "List należy przeczytać w dniu 15 urodzin Sofi". Dziewczyny zaczęły domyślać się od kogo może być ten list, ale chciały żeby to Sofi jednak przeczytała ten list. To były jej urodziny i jej list. Wzięły tylko karteczkę, żeby młodsza miała niespodziankę i odłożyły kopertę na łóżko nastolatki.

______________________________________

Wracam na jakiś czas, a tutaj pierwszy rozdział kontynuacji "śmiertelny wyścig". Wstawiam go z okazji zbliżających się moich urodzin. Miłego wieczoru, dnia lub popołudnia, zależy o której czytacie ten rozdział.
                                                    Ashlia

śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz