Wsiadła do auta i zamknęła oczy. Nie chciała by ktokolwiek widział jej twarz, nawet jeśli auto miało przyciemnioną przednią szybę. Po chwili usłyszała otwieranie drzwi i poczuła, że auto się ruszyło pod ciężarem drugiej osoby.
-Mam nadzieję że długo nie czekałaś, musiałem wszystko zamknąć - jego zachrypnięty głos oznaczał że nic nie pił od kilku godzin, co nie było wcale takim zaskoczeniem. Nikt nie pił przed wyścigiem, nie było na to czasu.
-Powinieneś się napić - powiedziała podjąć mu wodę do reki na co się uśmiechnął
-Zawsze przygotowana - wziął łyka wody i odłożył butelkę odjeżdżając z tamtąd w kierunku jego domu.
Podczas drogi, była dość komfortowa cisza. Nikt nie potrzebował się odezwać. Dzieczyna wreszcie ściągnęła kask a na jej twarzy dalej spoczywała czarna kominiarka z pod której wypadłaby jasne blond, długie włosy. Ściągnęła również materiał zakrywający całą jej twarz i została w materiałowej maseczce. Nie chciał by ktokolwiek widział jej całą twarz, nawet jeśli był to jej szef.
-Piękna jak zawsze nawet bez makijażu - można było zobaczyć lekki uśmiech skracający się na usta bruneta, na co dziewczyna tylko przewróciła oczami.
Nienawidziła komplementów w jej stronę. Wolała usłyszeć przekleństwa lub obelgi, których i tak słyszała masę, przez całe swoje życie. Jej oczy się zmróżyły, gdy zobaczyła że podjeżdżają pod inny dom, niż w tym w którym mieli podpisywać kolejną umowę.
-Gdzie ty mnie wywiozłeś? - jej głos był dalej zachrypnięty, ale już mniej stłumiony przez brak kasku.
-Tutaj podpiszemy umowę to mój drugi "dom" - mówiąc to zrobił cudzysów w powietrzu - teraz tutaj wszytsko załatwiam.
-Ugh ale jej mam motor u ciebie - prychneła niespokojna, na co ten się zamawiał
-Spokojnie i tak tam wracam, więc od razu go odbierzesz, u mnie jest bezpieczny - mówiąc to wysiadł z auta i skierował się w stronę wejścia do budynku, co dzieczyna również uczyniła. Po wejściu usiadła przy wielkim stole i spojrzała na papiety rozłożone po całej długości mebla. Wzięła długopis i zaczęła podpisywać to, co miała, nie odzywając się. Nie zwracała na nic innego uwagi, do czasu kiedy brunet nie postwił przed nią szkalnki z whisky z lodem i colą. Dobrze znała ten trunek, więc od razu wypiła cały i dalej kontynuowała.
-Widać że nie pierdolisz się w tańcu - uśmiech zagościł na jego ustach na co dzieczyna znowu przewróciła tylko oczami - mam nadzieję że wytrzezwiejesz na tyle by nie wpierdolić się do drzewa na motorze w drodze powrotnej.
Dziewczyna dalej nie reagowała na jego słowa. Odłożyła długopis podająć mu wszytkie podpisane dokumenty. Spoglądała na niego wzrokiem nie pokazującym żadnych emocji.
-Muszę jechać do Mani jest moją dobrą przyjaciółką i nie chce by miała przejebane - odwróciła się na pięcie i wyszła z domu, wsiadajcie znowu do czarnego Peugota.
Nie musiała czekać długo na towarzysza podróży, bo od razu za nią ruszył. Nie bała się za bardzo czy Policja się domyślić czy nie, bardziej bała się o zdrowie brazowoskorej.
Droga oczywiście tak jak wcześniej minęła w ciszy. Na miejscu wysiadła szybko ze samochodu i usiadła na swoją ulubioną bestie.
-Pokaż kochanie co potrafisz najlepiej i zabierz mnie do Mani - skierowała te słowa w stronę maszyny i ruszyła szybko wcześniej zakładając kask. Był on w kolorze fioletu z lekkim błyskiem. Do tego kobieta miała na sobie czarny kombinezon z lekkimi białymi ozdobami. A z tyłu kurtki wielki napis "Karla".
Na miejscu była po kilku minutach. Nie miała szybko się dużo wysilać by wróci do swojej "naturalnej formy", ściągnęła kask i swoją peruke chowając ją od razu do torby. Odzienie również ściągnęła, zostawijąc w ubraniach które miała pod spodem, chowając je do kufra. Poprawiła włosy i weszła do szpitala pewnym krokiem kwitując się do sali gdzie leżała dziewczyna. Weszła do pomieszczenia i od razu jej wzrok przykuł bandaż na jej nodze.
-Coś ty zrobiła kobieto?- Powiedziała już spokojnym głosem, lustrując cały wygląd znajomej z "pracy".
-Urwałam kolec biodrowy, przez co nie ruszę się z łóżka przez najbliższy miesiąc - jej uśmiech był jednak prawdziwy i mówiła to z szczęściem, tam jakby cieszyła się, że stało się to co stało.
-Uważaj na siebie bardziej, bo za chwilę mi tam zgonujesz, a wtedy będziemy mieli problemy każdy z nas pokolei - mówiła szeptem przy łóżku, żeby nikt kto był w pokoju, mimo że spali, nie mogł jej usłyszeć
-Spokojnie i tak miałam nie brać udziału końcowym, więc wszytsko mi na rękę - odpowiedziała z takim spokojem że blondynka zastanawiała się czy to nie jest jakiś głupi żart.
Poczuła wibracje w kieszeni i wyciągnęła telefon, na którym znajdowała się krótka wiadomość od Shawna.
-Dobra słuchaj ja niestety muszę lecieć, bo czeka mnie jutro szkoła, ale spróbuj coś odjebać, to będę pierwsza, która ci wpierdoli - mówiąc to cofnęła się do drzwi i wyszła jak gdyby nigdy nic, zostawiając zmieszaną czarnoskórą.
Wsiadła na motor, który kochała nad życie i już po niecałej minucie, nie było po niej ani śladu. Nawet dzięki dodawanego gazu. Tak jakby kobieta nie wyjechała na motorze a szła po cichu na nogach, lub jechała najcichszym na świecie motorze.
CZYTASZ
śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTA
Aksiyonjeden niebezpiecznych wyścig może zmienić życie nastolatki dla której niebezpieczeństwo stoi na pierwszym miejscu Karla/Camila Cabello - 17-nastolenia dziewczyna która nigdy nie doznała miłości od nikogo i żyje w ciągłym cierpieniu a jedyne co kocha...