SZYBKIE PYTANIE!!!!! ZBLIŻA SIĘ KONIEC KSIĄŻKI, MAM DWA POMYSŁY. NA DOBRE I ŹLE ZAKOŃCZENIE. WIĘĘĘĘĘC....
JAKIE ZAKOŃCZENIE CHCECIE?!
-------------------------------------------------------
-Karla! Coś ty zrobiła!? - odezwała się czarnowłosa zza słuchawki
-Ja? Ja nic, szkoda, że to ty tutaj prawdopodobnie ucierpiałaś, a nie ja - prychnęłam. Nagle naszła mnie odwaga na wszytsko.
-Kto zrobił to zdjęcie!?
-Moja znajoma słyszała krzyki i zrobiła zdj, a przez to, że zna kogoś kto się przyjaźni z twoją dziewczyną, to dotrzeć do niej było bardzo łatwo. To ty zaczęłaś ten koszmar, mogę to teraz wstawić do internetu z podpiskiem "sławna piosenkarka zdradza swoją dziewczynę z Karlą". Nie o to ci chodziło. Nie ja byłam, tą która pocałowała kogoś będąc w związku.
-Nie chciałam tego! To miał być tylko żart! A teraz Camz ze mną zerwie! - coraz głośniej krzyczała
-Trzeba było nie zaczynać. Mam nadzieję że zrozumiesz swój błąd to Camila może do ciebie wróci - dopowiedziałam tylko szybkie bye i się rozłączyłam. Telefon wyłączyłam i odłożyłam gdzieś na dół torby. Zobaczymy co się stanie gdy znowu zniknę na tydzień.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Stał w nich chłopak na oko 20 lat i podał mi tackę z jedzeniem. Czas miał idealny. Widziałam zamieszanie w jego oczach, ale chyba zrezygnował z jakichkolwiek pytań i wyszedł.
Wreszcie miałam czas dla siebie i swoich myśli. Tylko tym razem nawet nie widziałam czego chce. Lauren mnie okłamała zdradziła z dziewczyną, bo chciała się na niej odegrać. To wszystko nie miało sensu. Dlaczego akurat to? Chciała żeby Karla miała poczucie winy?
Zamyślona, zaczęłam jeść kolację. Nie minęło nawet 10 minut, a cały talerz był pusty. Dalej nie wiedziałam co chcę robić. Nawet nie chciałam myśleć by znowu zapalić zioło, ponieważ siedziałam, że to może skończyć się dla mnie źle. Zazwyczaj po nim siadałam na motor, a razem z zepsutą maszyną, mogłoby to skończyć się źle. Nie chciałam jeszcze opuszczać Sofi i Ally. Ani Lauren....nawet jeśli tak bardzo mnie skrzywdziła.
~~~
Nie pamiętam ile dni minęło. Może 5 a może już cały tydzień? Zdecydowałam, że muszę wrócić do domu. Nie ważne kogo tam spotkam. Teraz liczyła się moja rodzina. Jedyna która mi została.
Przez cały pobyt w hotelu, miałam kompletną załamke. Prawie nic nie jadłam, a cały zapas swojego zioła został wykorzystany. Jednakże to właśnie to miejsce mi uświadomiło brak bliskich mi osób. Stwierdziłam również, że jeśli Lauren będzie chciała przeprosić to to zrobi. Nie wiedziałam czy coś do mnie pisała czy nie. Telefon miałam przez cały czas wyłączony, więc jedyne co dawało mi poczucie czasu był zegar wiszący na ścianie. W tym momencie pokazywał że jest 7 rano.
Wyszłam z budynku, dziękując przemiłej obsłudze, za wszystko co dla mnie robili. Dałam im za to niewielki napiwek. Wsiadłam na motor, który wczoraj odebrałam z warsztatu, okazało się, że szkody nie były duże, tylko jakieś tak komplikacje z stabilnością kierownicy. Odjechałam z piskiem opon i nastawiłam nawigacje na dom. Musiałam wreszcie do nich wrócić. Ally pewnie się martwiła, tak jak reszta grupy. Stwierdziłam, że to ostateczny dzień w którym zerwie z Lauren. Nie chciałam być w takim związku ani minutę dłużej.
Po godzinnej drodze, zatrzymałam się w małej kawiarni na obrzeżach stanu Floryda. Miejsce nie było jakoś zatłoczone, co było tylko i wyłącznie na moją korzyść.
Usiadłam przy stoliku, w rogu pomieszczenia. Wyciągnęłam telefonu i oby dwa włączyłam. Od razu napłynęło na nich pełno wiadomości. Większość była od Ally, Shawna, Michelle ale i do Lauren. Zaczęłam od blondynki. Pytała się o co chodzi i non stop prosiła żebym się odezwała oraz wróciła do domu. Upewniała mnie również, że Sofi o niczym nie wie. Shawn jednak pisał w sprawie mojej ucieczki, ale i o możliwości zepsutego motoru. Michelle zaczęła temat Lauren, że się dziwnie zachowuje i dopytywała się o co chodziło z Karlą. Odpisałam jej, że Lo pocałowała Karle, i jej dziewczyna się o tym dowiedziała. Nie chciałam jej tłumaczyć, bo nie wiedziałam o czym brunetka jeszcze wie, a czego Lauren jej nie powiedziała. No właśnie Lauren. Do Camili pisała z przeprosinami, oraz że odwołała połowę koncertów, żeby do mnie wrócić i wszytsko wytłumaczyć. Z jej wiadomości wynikło, że czekała pod moim domem na mnie. Jednak jedna wiadomość mnie zdziwiła. Napisała dokładnie "Już wiem o co tu chodzi....jak tylko wrócisz do domu, masz się ze mną spotkać. Jestem na naszym miejscu codziennie o 10 wieczorem. Czekam"
Na drugim telefonie, pisała, że oczekuje spotkania ze mną w jak najbliższym czasie. Nie zauważyłam nawet jak podszedł do mnie kelner. Zamówiłam szybko czarną kawę i wybrałam numer do Ally.
-Camila! - rozbrzmiał jej szczęśliwy głos - boże gdzieś ty była!?
-Musiałam przemyśleć kilka ważnych spraw....ale już jestem w drodze, zostało mi 2 i pół godziny do domu, więc wtedy się zobaczymy.
-Mma nadzieję, nie rób tego nigdy więcej! Masz szczęście, że Sofi uwierzyła, że jesteś zarobiona w pracy i nie masz kiedy odebrać telefonu
-Tak wiem...źle zrobiłam....ale skończyłam z wyścigami, kilka dni temu całej publiczności powiedziałam, że to konie kariery Karli bo zaczyna nowe życie - uśmiechnęłam się delikatnie
Kelner postawił przedemną kawę, kiwnęłam głową w podziękowaniu i upiłam łyka.
-Więc już wracasz? Sof jest w szkole, więc może zrobiony jej niespodziankę
-Super pomysł! Kupie jej coś po drodze i spędzimy ten czas razem
-Dobrze, bezpiecznej drogi, błagam wróć całą
-Wróce jak zawsze, nie martw się
Rozłączyłam się, żegnając się z blondynką i dopięłam kawę. Czekała mnie jeszcze długa droga, a czasu było coraz mnie. Wybrałam numer od Lauren i chwilę wąchając się patrzyłam w ekran. Teraz albo nigdy.
-Halo? - usłyszałam sukowaty głos mojej Lo
-Hej skarbie...czy mo-
-Camz! Boże Camz nic ci nie jest! Nie dawałaś znaku życia - przerwała mi czarnowłosa
-Spotkanie dzisiaj tam gdzie pisałaś o tej godzinie. Bez prezentów. To ma być szybka rozmowa bo nie mam czasu - chciałam się już rozłączać ale coś mnie powstrzymało
-Camz...nie zrywaj...ja cię przepraszam.... sama nie wiem co to miały być....błagam daj mi drugą szanse...
Po tych słowach się rozłączyłam. Musiałam wracać. Teraz tylko to się liczyło. Wyszłam z budy ku i wsiadłam szybko na maszynę. To będzie długa droga.
CZYTASZ
śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTA
Actionjeden niebezpiecznych wyścig może zmienić życie nastolatki dla której niebezpieczeństwo stoi na pierwszym miejscu Karla/Camila Cabello - 17-nastolenia dziewczyna która nigdy nie doznała miłości od nikogo i żyje w ciągłym cierpieniu a jedyne co kocha...