I don't know what i done, but I'm sorry

149 13 0
                                    

-Camila! - odwróciłam się w stronę hałasu wydobywającego się  z drugiego końca korytarza

Przyjrzałam się biegnącej osobie i zauważyłam Dinah. Uśmiechnęłam się delikatnie. Mimo naszych relacji, to umiałyśmy się dogadać. Mimo wszytsko byłyśmy tylko przyjaciółkami. Nawet jeśli była dziewczyną Normani, to nie musiałam jej uwielbiać na kolanach, prawda?

-Heej Dinah, co jest?- odłożyłam książki do szafki i ją zamknęłam

-Normanii się pyta o ciebie, nie pisałaś do niej a chciałaby cię zobaczyć - przygryzłam wargę

Miała rację. Nie odzywałam się do niej. Nie pisałam. Nawet nie pojechałam ją odwiedzić w szpitalu. I ja niby byłam jej przyjaciółka? No to niezła osobe se znalazła.

-Przepraszam... miałam ci też wytłumaczyć co nie co - spojrzałam w jej stronę. Zauważyłam tylko jak kiwa delikatnie głową, żebym poszła za nią

Nic nie mówiąc właśnie to uczyniłam. Nie chciałam jej się tłumaczyć, przecież to laska Mami a nie moja. Rozglądałam się z zaciekawieniem. Nigdy nie widziałam tego miejsca. Było dość odludne, ake piękne. Obróciłem się powoli by przyjrzeć się każdemu Szczegółowi tego miejsca. Wszędzie były kolory zieleni, przeróżnego rodzaje rośliny oraz krzewy, za to na około rosła czerwona jak krew róża. Jedne jej płatki były koloru białego, za to drugie jak najprawdziwsza krew. Miejsce to tętniło życiem, a zarazem było tu spokojnie. Trawa była dość równa, co oznaczało że została skoszona niedawno. Spojrzałam na przyglądającą mi się blondynkę.

-No więc chce tyl-

-Stop. To ja chce coś powiedzieć, więc mi proszę nie przerywaj -miała ręce skrzyżowane na piersiach

Kiwnął ma tylko głową na zgodę i oparłam się o ceglany murek, przy którym stanełyśmy. Jej postawa była dość dziwna dla mnie. Nigdy jej takiej nie widziałam.

-Rozmawiałam w międzyczasie z Mani. Wytłumaczyła mi wszytsko, dlaczego zaczęła i kto ją namówił, oraz to jak się spotkałyście. Opowiedziała mi tak naprawdę wszystko związane z tym, uświadomiła również że po tamtym wyścigu miała zrezygnować dla mnie, oraz że chciała cię do tego przekonać - kiedy tylko otworzyłam usta od razu krzyknęła - NIE PRZERYWAJ! Do tego słyszałam, że to jesteś Karlą, którą wszyscy tak wielbią, więc mam dla ciebie tylko jedną wiadomość. Chciałabym żebyś przestała bo jesteś cudowna, ale wiem że nie zrezygnujesz dla byle kogo, więc życzę ci powodzenia

Spojrzałam na nią zdziwiona. Ona wszytsko wiedziała? Wszytsko? I jeszcze życzy mi powodzenia? A co jeśli wygada? A jeśli wszyscy się dowiedzą? Strach pewnie malował się na moich oczach.

-Nie powiem nikomu, nie bój się, chce tylko powiedzieć, że będę trzymać kciuki i że Mani wychodzi za niedługo ze szpitala.

-To super wiadomość - uśmiech wkradł się na moje usta na tą wiadomość

-A omijając już ten temat, co tam u ciebie? Coś nowego? Chłopak? Dziewczyna? - i powróciła stara Dinah

-Jest w porządku, mam nową znajomą Taylor, jadę za niedługo do Californii na wyścig, może poznam Lauren Jauregui na żywo, ogólnie to wszytsko w porządku i mam nadzieję że Normanii wróci do żywych

-Ej Camila, bo ogólnie szkoła się zaczyna za minute - powiedziała spoglądając na telefon

-Kurwa!- krzyknęłam i pobiegłam w stronę szkoły, dopiero wtedy zauważyłam, że była to opuszczona część podwórka szkoły, a raczej ta o której nikt nie wie i mało kto tam chodzi

Wbiegłam przez drzwi i usłyszałam dzwonek. Poprawiłam plecak i skierowałam się w stronę klasy. Nie chciałam mieć kolejnego spóźnienia.

Ustawiłam się na końcu "kolejki" i usiadłam koło czarnowłosej. Nawet mnie nie zauważyła, bo zaczęła się rozpakowywać. Kiedy skończyła zaczęła robić coś na telefonie, tak jakby mnie chciała unikać lub po prostu nie zauważyć.

-Tay? - zapytałam cicho, ale mi nie odpowiedziała

-Ejj Tay? - ponownie zapytałam, ale odpowiedziała mi tylko cisza

Zrezygnowana otworzyłam zeszyt i zaczęłam coś po nim kreślić. Tak jak zazwyczaj to robiłam. Nauczyciele nie mieli nic przeciwko, nawet nie zwracali na to uwagi, wiedząc że i tak słucham tego co mówią.

Lekcja mijała, a ona jak się nie odezwać, tak się nie odezwała ani razu. Wyrwałam kawałek kartki i napisałam jej krótka wiadomość „Nie wiem co zrobiłam ale przepraszam jeśli to coś złego, nie chciałam" i położyłam na jej zeszycie. Ta tylko spojrzała na nią i chwyciła w ręce, zgniatając i rzucając do kosza niedaleko nas. Odwróciłam wzrok i wpatrywałam się w rysunek który narysowałam.

Była na nim Taylor i jej siostra. Obie uśmiechnięte i przytulające się. Tay miała na sobie, to co miała na prawdę ubrane, czyli dziurawe spodnie z wysokim stanie, do tego luźna czarną bluzkę i tenisówki. Za to Lauren narysowałam w białej przewiewnej sukience z prostym krojem. To miał być mój kolejny obraz do narysowania, który miał trafić do młodszej Jauregui.

W tamtym momencie coś mnie ukuło w serce, a kilka łez spłynęło na kawałek kartki, tworząc małe kółeczka na szkicu. Przetarłam delikatnie oczy i wyrwałam kartkę składając ją dwa razy. Położyłam ja obok swojego zeszytu, żeby ją później wyrzucić, ale ona była pierwsza. Zrobiła prawie to samo co z pierwszą kartką, tylko do tej nawet nie spojrzała. Kolejne ukłonie w serce.

Dzwonek zadzwonił, a ona nawet nie zwracając uwagi na moją osobę wyszła z sali. Tak po prostu. Przygryzłam policzek od środka i spakowałam się szybko. Wyszłam od razu z sali, wyciągając  kawałek kartki z kosza i skierowałam się w stronę następnej. Cały mój humor znikł w jednej sekundzie. Przez nią.

Usiadłam pod ścianą obok drzwi i ubrałam słuchawki. Włączyłam muzykę na maximum możliwości i weszłam na Wattpada. Otworzyłam swoję dzieła i zaczęłam pisać swoją książkę "Only For you". Tak, robiłam wiele rzeczy na raz.

Kiedy tylko dzwonek zadzownił, usiadłam w pierwszej ławce i zaczęłam się rozpakowywać. Nie chciałam siedzieć przy niej, żeby znowu poczuć się jak śmieć. W tamtym momencie miałam w dupie to, że wszyscy będą się skąd, że jestem pupilkiem nauczycielki. Chciałam mieć spokój, a przez to że miał być sprawdzian, tylko mnie ucieszyło. Nik mi nie dogryzał, ani nie komentowali tego, że nie siedzę w przodu.

Po napisanym arkuszu, wzięłam moją ulubioną książkę i zaczęłam  rozmyślać, wchodząc w świat wyobraźni i marzeń. Nic tak bardzo mnie nie uspokajało, jak książki przygodowe lub kryminalistyczne. Ja za to pisałam romanse z Lauren i mną w roli głównej. Ten, który pisałam teraz, opowiadał o zagubionej Karli i opanowanej pani prezes, które spotkają się w nocnym klubie. Zrobiłam z siebie dziwkę w fanfiku i komu co do tego? Nic.

Gdy już wszyscy oddali kartki i zadzwonił dzwonek, marzyłam tylko o tym, by ten dzień wreszcie się skończył.

śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz