What's happend to you?

100 7 0
                                    

Wreszcie po kilku dniach odważyłam się napisać do Lauren, z wytłumaczeniem. Oczywiście nie powiedziałam jej całej prawdy. To jeszcze nie był ten czas. Razem z Ally obgadałyśmy kilka ważnych kwestii. Powstrzymała mnie przed złożeniem papierów, przynajmniej do momentu, kiedy uspokoję się emocjonalnie. Najważniejsze  jednak w tym wszytskim było to, że udało mi się wreszcie odbudować relację z moją dawną grupą. Jednym z powodów był również czekający nas wyścig. Musieliśmy trenować. Dlatego również, zaczęłam normalniej jeść i więcej odzywać do domowników. Zaczęłam się znowu malować i dbać o swoją kondycję.

-Ally? - zbiegłem szybko na dół ubierając moją kurtkę - spotykam się z Shawnem, Dinah, Normani i Michelle, mogłabyś popilnować Sof?- spytałam biorąc kluczyki do kieszeni i ubierając perukę i maskę

-Miałaś z tym skończyć - odparła spoglądając w stronę pokoju mojej młodszej wersji - no dobra ale szybko, żeby Sofi się nie obudziła, jak co to jesteś w pokoju i już śpisz - uśmiechnęła się miło i dalej oglądała coś na telewizorze

Wybiegłam szybko i wskoczyłam na motor, ponieważ byłam już trochę spóźniona, a czekało mnie jeszcze z 20 minut drogi, co pogarszało moją sytuację. Wiedziałam że mogłam jechać szybciej, ale mrok jeszcze do końca nie zapadł, więc zostałabym szybko zagarnięta przez policję.

Na miejscu byłam dokładnie po czasu który przewidywałam. Wszyscy już czekali na mnie. Nigdy mi się to nie zdarzało, lecz obowiązki opiekuńcze całkowicie zmieniły moje życie.

-No któż to się pojawił, czyżbyś spędzała ten czas ze swoją dziewczyną? - zaśmiała się Dinah

-A ty niby skąd?! - otwarła szeroko oczy

-No weź, jakąś tajemnicza dziewczyna przyjechała do cirbie podczas przyjęcia i porwała na długi czas, czyżby nasza Karla miała romans? - zapytała Normani

-Ej! Musiałam się opiekować Sof, dobrze wiecie, że teraz już nie będę pierwsza na spotkaniach tylko ostatnia - pyrsknęłam

-Dobra zaczynamy trening, z racji tego że wszyscy się już rozgrzaliśmy jak Karli nie było, to na początku Dinah, później Normani, potem Michelle a na sam koniec wisienka na torcie -uśmiechnął się do mnie zadziornie

-To wy jedźcie ja dojadę z Karlą - podeszła do mnie Mich

Reszta tylko skinęła głową i wsiadając na motory, pojechali na nasz tor. Dziewczyna podeszła do mnie i się lekko uśmiechnęła. Ściągnęłam kask, spod których wypadły blond włosy. Maska dalej zasłaniała połowę mojej twarzy.

-Rozmawiałaś już z Lauren? Nic na ten temat nie mówiła, odkąd Karla ją odrzuciła, laska miałaś taką szansę i ją przepaściłaś. Zamknęła się w sobie, rozumiem, że nie chciałaś by odkryła prawdę ale zamknęła się totalnie w sobie.

-Czyli nie mówiła ci nic o tym że ma dziewczynę od kilku dni? Znaczy no z tego co wiem to teraz raczej siedzi w domu, bo nie ma żadnych tras

-Dziewczyne?! Dlaczego ona mi nic nie powiedziała, niby znikała na dłuższy czas, ale myślałam że jeździ na swoje ulubione miejsce - zmarszczyła brwi - a wiesz kto to jest?

-Możliwe że wiem kto to, ale wolę żeby sama ci o tym powiedziała , ja i tak wykrakałam już za dużo - odparłam i przyjrzałam się jej - zaczynamy ten trening? Trochę się rozleniwiłam przez ten czas

-Na ziemię i 20 pompek! - krzyknęła a ja wykonałam jej polecenie. Było widać że podczas mojej nieobecności trenowali wszyscy razem, co mam nadzieję pójdzie im na dobre

Gdy skończyłam serie, już miałam stawać, ale dziewczyna miała do mnie inne plany.

-Deska przez 3 minuty, po czym 30 brzuszków - kiwnęłam tylko głową i zaczęłam ponownie robić jej polecenia. Było widać od razu, że kondycja spadła mi prawie do zera. Byłam pewna, że Michelle nie chciała tylko mnie wytrenować, ale coś ją męczyło. Z całej naszej grupy ufała tylko mi, do reszty nie była przekonana, co było również widać po jej zachowaniu.

Podniosłam się szybko z ziemi i pochyliłam do przodu. Ledwo co mogłam wziąść oddech. Skutki swojego lenistwa musiałam ponieść, czy tego chciałam, czy nie.

-Mich...co cię trapi? - spytałam podpierając się drzewa i pijąc prawie całą butelkę wody

-Mnie? Nic...- odwróciła wzrok i podeszła do swojego motoru. Spoglądała w ciemność przed sobą. - no dobra...jest jedna rzecz... słyszałam że chcesz odejść po tym wyścigu....wiem że to dla Sofi, ale to już nie będzie to samo, do tego Lauren coraz bardziej naciska, żeby poznać tożsamość Karli, a jak zniknie to będzie jej szukać wszędzie....powiedz jej prawdę proszę....- zatkało mnie, czyżby Lauren dalej myślała o Karli, będąc ze mną? A może Michelle mówiła o sytuacjach jeszcze z przed związku

-Jak to zakończę to jej powiem, a teraz chodź do nich, zostało nam kilka godzin ale musimy dokładnie się wytrenować, ponieważ ponoć teraz wyścig jest u nas, więc mamy szansę, żebyście dali z siebie wszytsko - uśmiechnęłam się, czego i tak dziewczyna nie zauważyła przez maskę i ciemność w okół

Kiwnęła tylko głową na zgodzę i obie wsiedliśmy na motory. Odpaliłam silnik i pojechałam w stronę starego toru wyścigowego, a dziewczyna za mną. Na szczęście pamiętałam drogę na pamięć, więc nie musieliśmy do nich dzwonić o pomoc.

Cały trening nie umiałam się skupić. Nie przemyślałam kwestii, że po powrocie Karli na scenę, Lolo będzie pewnie chciała się z nią ponownie zobaczyć. Starałam się o tym nie myśleć, ale ta jedna myśl nie dawała mi spokoju. Popełniałam pełno błędów, a z każdym kółkiem, miałam coraz gorszy czas. Kilka razy prawie zjechałam z toru. Każdy się mnir pytał czy wszytsko okej, ale zawzięcie próbowałam pobić swój najlepszy rekord.

-Dobra dość tego! - usłyszałam gdy, zeszłam z maszyny już któryś raz z rzędu - nie jesteś w stanie jeździć, nie umiesz nawet dobić swojego pierwszego wyniku, a zawsze coraz lepiej ci szło

-Dam radę...dajcie mi spróbować jeszcze raz - poprosiłam i wsiadłam ponownie na kawasaki

-Ostatni....- odparł zmarnowany i po chwili dał znak na start

Odjechałam z piskiem opon, a wskazówka na liczniku zaczynała się coraz szybciej przesuwać. Zaczęłam wreszcie czuć siłę. Czułam że musiałam chwilę poćwiczyć, żeby nabyć siły. Kiedy już byłam pewna swojej wygranej, przestałam kontrolować kierownice. Straciłam całkowicie panowanie, więc zaczęłam szybko hamować. W ostatnim momencie zaskoczyłam z maszyny i spojrzałam na nią. Nic jej się nie stało. Leżała kilka metrów przede mną. Otrzepałam ubrania z brudu i podeszłam do niej. Nie było szans, że wejdę na nią już dzisiaj. Podniosłam ją i zaczęłam z nią iść w stronę grupy.

-Karla! Gdzie jesteś?! - usłyszałam głos przez łoki toki, w mojej kieszeni

-Już wracam, powinnam dojść  za 5 minut, bez odbioru- odpowiedziałam i schowałam urządzenie ponownie do kieszeni

To będzie długa noc....

śmiertelny wyścig // Camren ///KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz