Dzikus też człowiek, czyli "Tarzan" (1999)

21 2 1
                                    

Ostatnio miałam fazę na poważne książki i poważne kino. Trzeba jednak przyznać, że po dłuższym czasie, rozpieszczanie swoich zmysłów tylko klasycznymi dziełami dla ludzi o nieco wyższych wymaganiach kulturalnych, bywa męczące. Dlatego też uznałam, że przerzucę się na stare, dobre familijne animacje.

I był to naprawdę świetny wybór.

Dzisiaj zabiorę was zatem w daleką podróż na kontynent z którego pochodzi oryginalnie homo sapiens, by odkryć czym jest człowieczeństwo oraz poznać to jak ważna jest rodzina.

Historia "Tarzana" rozpoczyna się od dramatycznej, lecz pięknie zanimowanej sceny pożaru statku, z którego udaje się wydostać pewnemu małżeństwu z małym synem. Rozbitkowie lądują u wybrzeży Afryki* i postanawiają zacząć tam życie od nowa.

Niestety, pewnego niefortunnego dnia, do wybudowanego na drzewie domostwa przybywa gepard, który morduje rodziców, a dziecko cudem zostaje ocalone przez gorylicę. Tutaj właśnie rozpoczyna się legenda Tarzana.

Tak na marginesie powiem tylko, że pewnie nie jestem jedyną osobą, która nie kupuje tego pomysłu. Nie dysponuję taką wiedzą by stwierdzić, że nie ma przypadków gdy zwierzę jednego gatunku wychowuje przedstawiciela innego (kukułki się nie liczą), ale tutaj jakoś mi to nie leży. Przymknijmy jednak na to oko, bo to notabene fikcja i gdyby nie ona, ten naprawdę rewelacyjny film mógłby nie być aż tak udany.

Ale po kolei.

Postać Tarzana na całe szczęście jest pozbawiona przesadnego prymitywizmu i niezdarności w obcowaniu z cywilizacją

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Postać Tarzana na całe szczęście jest pozbawiona przesadnego prymitywizmu i niezdarności w obcowaniu z cywilizacją. Jest to z pewnością tragiczny bohater nie tylko dlatego, że jest sierotą, ale przede wszystkim ze względu na jego alienację w odniesieniu do małp, które go wychowują. Jest inny i to jest powód dla którego czuje się obco, ale co najważniejsze - nie wie kim jest.

Jak to śpiewali Scorpions: 

When you know where you come from,

Then you know, where you're going

Just because, you're a child of your time

Nie da się ukryć, że kontekst w którym się wychowujemy wpływa na to jakie decyzje podejmujemy i do jakich ideałów dążymy. Poznanie siebie jest esencjonalną częścią samokształcenia, a świadomość swojej tożsamości jest podstawą, na której człowiek jest w stanie tworzyć siebie.

A trzeba przyznać, że chłop w dżungli niespecjalnie jak mógł zrozumieć kim jest i skąd się urwał.

Nadchodzi natomiast taki dzień, kiedy w okolicy jego "domu" dokuje statek z Wielkiej Brytanii, którym przypłynęła ekipa, mająca na celu prowadzenie badań nad gorylami.

W jej skład wchodzi Jane, która staje się następnie obiektem westchnień naszego dzikusa, jej zwariowany ojczulek oraz szemrany koleś imieniem Clayton, który później okazuje się być głównym antagonistą.

Tak na marginesie to jego również nie kupuję. Jest zły dla samego faktu bycia złym, a takie postaci są strasznie wkurzające.

Film Disneya jest adaptacją powieści "Tarzan wśród małp" autorstwa Edgara Rice'a Burroughsa, będącej pierwszym tomem z masakrycznie długiej serii opowiadającej o przygodach człowieka wychowanego przez małpy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Film Disneya jest adaptacją powieści "Tarzan wśród małp" autorstwa Edgara Rice'a Burroughsa, będącej pierwszym tomem z masakrycznie długiej serii opowiadającej o przygodach człowieka wychowanego przez małpy. Owszem, nie miałam z nią nigdy do czynienia, ale przeglądając Wikipedię okazało się, że na jej podstawie powstała cała horda produkcji. Ze względu na okres ich powstawania, to oczywiście omawiana przeze mnie animacja jest współcześnie najbardziej kultowa (tylko czekać aż za przeproszeniem, wysrają jej aktorskiego remake'a...).

Główną rolę w jego sukcesie odegrała tu na bank muzyka, która swoją drogą została nagrodzona Oscarem, a konkretnie była to piosenka "You'll be in my heart". Choć oryginalnie ją, jak i inne obecne w filmie utwory śpiewa Phil Collins, to prywatnie pałam na tyle dużą sympatią do ich polskiej wersji, że to w niej wolałam oglądać tę produkcję.

Swoją drogą polski dubbing tutaj jest naprawdę dobrze zrobiony, bo trzeba przyznać, choć nie dubbingujemy aż tylu filmów co np. Niemcy, to potrafimy to zrobić bardzo solidnie.

Przy scenie kąpieli słoni na przykład, wyobraziłam sobie tych ludzi, którzy stojąc za mikrofonami udzielają głosu kreskówkowym postaciom. Musi to być świetna zabawa, by wykorzystywać potencjał swoich strun głosowych na wszelkie możliwe sposoby. Właśnie o to chodzi w  filmie animowanym, czyli "ożywionym". W nieruchome, martwe rysunki, twórcy potrafią tchnąć życie i aż ciężko uwierzyć jak dużo pracy za tym stoi.

Animacja zresztą też robi tu masę roboty i po prostu wymiata na ekranie. W filmie zawarto mnóstwo dynamicznych scen ze zmianami perspektywy, które byłyby niemożliwe do zrealizowania gdyby nie pomoc komputerów, które wypadły tutaj naprawdę zgrabnie. CGI płynnie przeplata się z tradycyjną animacją w scenach pożaru statku, ucieczki przed gepardem, czy skakania po linach i gałęziach drzew. Prawdziwa uczta dla oczu, zwłaszcza dla widza na przełomie wieków.

Ach... ten stary, dobry Disney. Jakoś tak w sumie pałam dziwną sympatią do tego filmu. Uwielbiam rozwinięty tu wątek romantyczny (choć Tarzan ni w pięć ni w dziesięć nie zalicza się do grona moich animowanych crushy). Jaka wielka szkoda, że drugi renesans tej wytwórni jeszcze długo nie nadejdzie. Póki co widzimy, że historia lubi się powtarzać i Hollywood zamiast na sztuce skupia się na polityce jak w latach czterdziestych ubiegłego wieku**. Ale to już taka poboczna dygresja. Aby "Tarzana" trochę wyróżnić, ocenię go na 8/10, bo uważam, że to naprawdę ważny, ciekawy i pouczający film, w którym wszystkie elementy potrafią ze sobą współgrać. I robią to bardzo dobrze.

 I robią to bardzo dobrze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 *...teoretycznie kontynentalnej, ale możemy znaleźć w produkcji scenę z lemurami, które żyją wyłącznie na Madagaskarze. Swoją drogą, są to wspaniałe zwierzęta. Raz na wyspach kanaryjskich odwiedziłam park, gdzie można było wejść na ich wybieg, a te naczelne niższe skakały po tobie. Są przekochane, leciutkie i wydają się być bardzo pusiate.

**Tylko o ile tam na przykład: ukazywanie zachowań homoseksualnych było zakazane, tak tutaj jak ich nie będzie, to możesz być wykluczony z otrzymania nagrody. Uwielbiam Amerykę za te skrajności... Zresztą poczytajcie sobie o kodeksie Haysa, to dowiecie się, że propaganda była, jest i będzie zawsze obecna w kinie. Niestety.

Nie wiem czemu, ale w tytułach pozmieniano mi cudzysłowy na jakieś &quot... Jeśli wam też się to tak wyświetla, to dajcie znać. Dzięki za pomoc ;)

Echerica :*

Disney według EchiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz