Na początku zniszczę wam życie.
Bo jak podaje Wikipedia, nie był to pierwszy pełnometrażowy film animowany w historii. Tak właściwie miało przed nim premierę jeszcze 7/8 pełnometrażówek (choć są mało znane), znacząco różniących się od naszego dzisiejszego bohatera. A tak naprawdę to bohaterki.
"Śnieżkę" można jednak mimo wszystko na pewno uznać za pierwszy pełnometrażowy amerykański film animowany. Tym co z kolei świadczy o jej wyjątkowości jest z pewnością jej ogromna wartość artystyczna, wybijająca się mocno na tle wcześniejszych filmów należących do satyr politycznych.
O ile w obecnych czasach "Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków" może wydawać się staromodna, seksistowska i momentami irytująca, to na ówczesne standardy, było to coś naprawdę oszałamiającego.
Zresztą, po obraniu odpowiedniej optyki, nawet dzisiaj jesteśmy w stanie docenić tę pracę.
Koncepcja na "Śnieżkę" pojawiła się tak naprawdę dużo wcześniej przed jej premierą. Stworzenie pełnometrażowej animacji było od dawna życiowym celem Walta Disneya, a seria kreskówek jakimi są "Głupawe Symfonie"*, w rzeczywistości służyła przygotowaniu się do bardziej ambitnych filmów. Produkcja ruszyła w roku 1934, a "Śnieżka" ujrzała światło dzienne 21 grudnia 1937 roku i nie trzeba było długo czekać, aż stała ona się międzynarodowym hitem.
Ludzie wbijali do kin jak do Lidla w czwartek z kurtkami, nie będąc w stanie pojąć jak wielkim geniuszem był Walt, że wpadł na taki pomysł.
Tak. "Śnieżka" była takim sukcesem, że musiano przedłużyć jej czas projekcji w kinach, a w 1939 roku na arenę wjechał Oscar w postaci jednej dużej i siedmiu małych statuetek, które Waltowi Disneyowi wręczyła Shirley Temple.
Co jednak tak oczarowało przedwojenną widownię?
Nie muszę chyba nikomu przypominać, że "Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków" jest łagodniejszą adaptacją niemieckiej baśni braci Grimm o tym samym tytule. W internecie roi się od "teorii spiskowych", że "baśnie nie są naprawdę dla dzieci", "Disney próbuje opowiedzieć okrutną historię pod pozorem tworzenia niewinnej bajeczki"...
CZYTASZ
Disney według Echi
De TodoOto książka w której będziecie mogli przeczytać moje subiektywne "recenzje" filmów animowanych od wytwórni Walta Disneya :) Ponieważ nie mam żadnego wykształcenia w kierunku filmowym, spodziewajcie się opowieści bardzo "okiem widza". Liczę na waszą...