43.

1K 26 17
                                    

Następnego dnia wraz z Pablem i Pedrim musieliśmy jechać odebrać moje rzeczy. Tak , zdecydowałam się że zostaję z nimi i zacznę swoje życie od nowa - bez miłości i zauroczeń. Teraz postanowiłam skupić się jedynie na sobie , bo przez ten rok miałam to kompletnie gdzieś.

Zeszłej nocy , po tej całej akcji , spałam u mojego brata. Gavi z początku też chciał zostać , ale jego dziewczyna o sobie przypominała i końcowo zebrał się do domu. Miał przyjechać z samego rana. Noc przebiegła mi całkiem dobrze i ponad to jeszcze się wyspalam. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak dobrze spałam. Noc spędziłam w swoim starym pokoju , który dalej był tak samo umeblowany. Tak jak by Pepi wiedział że wrócę.

Pedri z Pablem bardzo się o mnie troszczyli. Gdy tylko rano wstałam , czekała na mnie kolacja na szafce nocnej. Nastepnie zeszłam na dół i zaproponowali mi fife , w której dali mi fory i z nimi wygrałam. Kiedy przyszedł czas , by pojechać po te rzeczy  , bardzo się denerwowałam i stresowałam. Niby to nic , ale jednak wracam do Theodora.

A co jeśli wpuści tylko mnie? Zadawałam sobie to pytanie przez całą drogę z domu brata , aż do mojego niedawnego domu. Określenie ,,willa" lepiej będzie oddawać.

-o czym tak myślisz?-spytał mnie Pablo , gdy zauważył że siedzę zamyślona

-o niczym ważnym-odpowiedziałam mu i lekko się uśmiechnęłam.

-jeśli to coś związanego z toba , to jest to dla mnie
podwójnie ważne-powiedział i puścił mi oczko , w lusterku

Ja jedynie niezauważalnie się uśmiechnęłam i odwróciłam w stronę okna. Kiedy byliśmy już prawie na miejscu , głos zabrał mój brat.

-nie wejdziesz tam sama Vici , Pablo z tobą pójdzie- stwierdził i wrócił do kierowania samochodem. Zostały nam może z dwa zakręty i mieliśmy być na miejscu.

-ale jeśli będzie chciał mi coś zrobić , albo zacznie coś gadać , to Pablo zacznie się z nim bić-odpowiedziałam mu przekonana , że tak właśnie będzie

-ale należy mu się-odpowiedział mi drugi brunet , a potem się uśmiechnął

-gorzej jak z dziećmi-powiedziałam do nich i już po chwili dwójka piłkarzy śmiała się ze mnie

Dojechaliśmy na miejsce i teraz dopiero zaczęłam się stresować.

-nie stresuj się mi amor , pójdziemy tam razem- powiedział jeden z brunetów , Gavi i przytulił mnie. W tamtym momencie poczułam się identycznie jak rok temu. Znów miałam poczucie że ktoś się mną interesuje. Ale może to jedynie błędne myślenie?

Pomimo to , przytuliłam się do niego.

-dobra , idźcie już , później się będziecie przytulać-powiedział Pedri i się

-chodź-rzekł do mnie Pablo i już po chwili staliśmy pod bramą.

Na pierwszy rzut oka dom wyglądał jak by w nim żywej duszy nie było. Staliśmy pod nim chwilę i czekaliśmy aż Theodor łaskawie nam otworzy , lecz tak się nie stało. Brunet lekko się zdenerwował i zaczął dzwonić. Po chwili na dole zjawiła się dwójka ochroniarzy . Bardzo się zdziwiłam na ten widok , z resztą podobnie jak brunet. Cofnął się do mnie i zdziwiony spojrzał na mnie.

-to on do cholery ma ochroniarzy?-spytał po cichu , by nie słyszeli

-nie miał jak tu wczoraj byłam-odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą.

-szybki jest-odpowiedział mi i podszedł do nich

-dzień dobry panowie , ta dama miała się tu stawić po swoje rzeczy-zaczął , a ja niemal pękłam ze smiechu. ,,dama" no nie mogę. Śmiałam się przez łzy gdy słyszałam ich rozmowę.

-ale jak to nie może wejść-spytał zdziwiony

-no normlanie , mamy rozkaz by nikogo nie wpuszczać na posesję-odpowiedział mu jeden z nich .
Mina Pabla była bezcenna. Jednocześnie zdziwiony i zdenerwowany. Stwierdziłam że podejdę do niego i trochę mu pomogę.

-serio nie da się nic zrobić? - zaczęłam - może niech panowie zapytają o moje rzeczy-zasugerowałam im , a oni po chwili namysłu i przegadania zgodzili się by zapytać. Jeden został z nami , a drugi ruszył w głąb terenu.

Minęło kilka minut , a drugi wrócił do nas. Byłam w stanie zauważyć , że ma ze sobą dwie walizki. W głębi ducha podziękowałam mu , że nam pomógł. Gdyby nie on , to pewnie nie odzyskała bym swoich rzeczy.

-pan Garcia , kazał przekazać pani te walizki-powiedział i otworzył bramę by podać mi je - i powiedzieć pani , że nie ma zamiaru więcej pani widzieć , więc nie ma o co się martwić, życzy również powodzenia i wszystkiego najlepszego- powiedział , a ja mocno się zdziwiłam . Brunet widocznie tak samo , bo spojrzał się na mnie.

-Proszę przekazać mu to samo ode mnie. - rzekłam i odwróciłam się by iść w stronę samochodu. Gavi zrobił tak samo , tylko że on miał jeszcze moje walizki.

-fajnie że nie muszę ich dźwigać , dzieki-powiedziałam do niego , gdy byliśmy już prawie przy samochodzie

-mam nadzieje że teraz będzie ci lepiej-powiedział mi i ustał przed samochodem.

-jestem pewna że będzie Gavi , jeśli tylko będziecie przy mnie , to napewno-odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam się szczerze

-wiesz co? Nic się nie zmieniłaś i dalej jesteś cholernie wkurzająca González , ale i tak cię kocham-powiedział i podszedł do mnie by mnie pocałować , lecz w tym samym momencie podjechał Pedri.

Może to i lepiej? Fakt , wczoraj specjalnie go denerwowałam . No ale przecież musiałam nadrobić cały rok prawda? Wiem co go denerwuje i specjalnie to robiłam. Pedri mi w tym pomagał , wczorajszy wieczór pomógł mi o wszystkim zapomnieć i znowu poczułam się jak rok temu. Jak rok temu , to znaczy że szczerze szczęśliwie.

-on to zawsze wybiera idealne momenty- powiedział chyba lekko wkurzony Gavi i poszedł do bagażnika by spakować moje bagaże

Ja weszłam do środka i zapielam pasy.

-a co on taki wkurzony?-spytał Pedri gdy zobaczył jak Gavira się zachowuje

-chyba chciał mnie pocałować , ale mu w tym przeszkodziłeś-powiedziałam i zaśmiałam się. Brat po chwili zrobił to samo. Gavi wsiadł do samochodu i przez połowę drogi wcale się nie odzywał. Dopiero kilometr przed jego domem zaczął śpiewać razem ze mną piosenki , które akurat leciały w radiu.

-nie podjeżdżaj pod mój dom-powiedział w pewnej chwili - Sabiny i tak nie ma i będę się nudził , a tak to chociaż sobie z wami posiedzę-dodał

-jak wolisz - odpowiedział mu Pedri.

Po chwili podjeżdżaliśmy na podjazd obok domu.

~

Siemka , na początku chce was bardzo przeprosić że nie było wczoraj rozdziału , ale nie miałam kompletnie weny i też zaczęłam zbyt późno pisać i poprostu się nie wyrobiłam.

Mam nadzieję że się wam podoba , bo trochę zajęło mi napisanie go.

•tu pomysły na rozdzialy•

17.06.2023

1039 słów

Say My Name | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz