34.

1K 27 61
                                    

Skip time : 12 miesięcy (⛔️alert , wulgaryzmy , przemoc fizyczna jak i psychiczna , wyzwiska ⛔️)

Zaczynają się właśnie wakacje i za niedługo moje urodziny. W Portugalii żyje mi się całkiem nieźle.
Oprócz tego że pół roku temu zmarła moja mama..
Dalej nie mogę się z tym pogodzić. Z myślą że jedna z trzech osób na świecie które mnie rozumieją , odeszła. Pozostałe dwie osoby to Pedri i Pablo.
Bardzo długo ich nie widziałam i bardzo mi ich brakuje. Nie ma dnia w którym bym o nich nie myślała. Obserwuje ich profile czasem gdy mam telefon i chyba dobrze im się wiedzie. Pedri z Laurą spodziewają się dziecka , a Pablo nie publikuje żadnych treści z dziewczynami , więc mogę z tego wnioskować że jest sam. Od 10 miesięcy jestem w związku. Pewnie niektórzy domyślają się z kim....z Theodorem.

Wszystko byłoby okej , gdyby nie to że się na mnie wyżywa. Średnio co drugi dzień na moim ciele pojawiają się nowe siniaki czy skaleczenia.
Mam sporo blizn , ale nikt o nich nie wie , bo nauczyłam się je zakrywać. Nikt nie wie o tym , co dzieje się u nas w domu. Tak , mieszkamy razem.
Jestem też tak zwaną zabawką do wykorzystywania. (Proszę nie każcie mi tego tłumaczyć.) Próbowałam szukać pomocy u swojego ojca , lecz on jest wspólnikiem w interesach Theodora , więc nie chciał nawet mnie słuchać. Dla niego przez całe życie liczą się tylko pieniądze.

Oczywiście moi przyjaciele starali się mi pomóc , lecz bezskutecznie. Niestety zostałam od nich dosłownie odcięta. Kiedy trzy miesiące temu odwiedzili mnie w szpitalu. (Wylądowałam tam dlatego że zasłabłam) I zauważyli masę blizn na moim ciele , zaczęli się domyślać. Wtedy mój jakże cudowny chłopak , najzwyczajniej w świecie kazał im się odczepić. Z tego co mi się wydaje , nawet im groził.Emily napisała do Pedriego. Niestety telefon mam ciągle zabierany..

Nie jestem w stanie im odpisywać , czy choćby jakoś zakomunikować że coś się dzieje.

Dzisiaj mamy wybrać się na mecz. Mecz reprezentacyjny . Gra Hiszpania i Portugalia. Bardzo boję się tego że mój brat lub Pablo zauważą blizny i oberwę .

Od jakiegoś miesiąca nie jestem w stanie ich już zakrywać , bo są za mocne. Theo cały czas tłumaczy każdemu że jestem wielką niezdarą i dlatego je mam.

~

Zaczęłam się przygotowywać do wyjścia. Chciałam założyć koszulkę brata , lecz mój partner wpadł w istną furię gdy to zobaczył.

-słuchaj słońce , wiem że to twój brat , ale dziś się z nim nie zobaczysz i nie prowokuj mnie bo dobrze wiesz jak to się skończy-powiedział lekko poddenerwowany , ja miałam już dość tego ograniczania mnie i mówienia mi co mogę , a czego nie. Postanowiłam że mu się sprzeciwię.

-zgwałcisz mnie czy pobijesz?-zadałam pytanie spokojnie-mam dość tego że cały czas mówisz mi co mam robić. Do cholery , nie jestem twoją zabawką. Nie będziesz mnie bił ani pieprzył bo tak ci się podoba. Nie masz prawa i daj mi wreszcie spokój psychopato-powiedziałam bardzo zdenerwowana , ale szybko pożałowałam swoich słów. Jego pięść niemal od razu spotkała się z moim policzkiem.

Mogłam się domyślić...

-co ty sobie myślisz?!-prawie wykrzyczał - jesteś zwykłą bezwartościową szmata -dodał już bardziej spokojny - nie tym tonem do mnie , a teraz zakryj te blizny . Nie ma być nic widać-skończył i wyszedł z pomieszczenia.

Ja od razu zaczęłam płakać. To pieprzone uczucie bezradności , które towarzyszy mi od dłuższego już czasu. Nie mam już na to wszystko siły.....a najgorsze jest to , że nie ma już dla mnie ratunku.

~

Ostatecznie na mecz dostałam koszulkę Felixa.

Super-pomyślałam

Nie wolno mi się sprzeciwiać , więc chcąc nie chcąc musiałam ją ubrać. Zeszłam na dół i skierowałam się do samochodu mojego partnera. Nie podobało mi się to , że dotykał mnie bez mojej zgody , ale nie miałam wyboru. Musiałam to przeżyć .

Gdy byliśmy już pod stadionem , przed wyjściem z samochodu Theo złapał mnie mocno za twarz i przekręcił w swoją stronę.

-masz szczęście że widać jak się tylko przyjrzy. Inaczej była by powtórka z rozrywki-odpowiedział i puścił mi oczko.

Weszliśmy na stadion i chłopak skierował się by kupić bilety , a ja miałam iść po przekąski.
Na moje nieszczęście spotkałam po drodze kilku piłkarzy których bardzo dobrze znałam. Miedzy innymi Ansu , który bardzo ucieszył się na mój widok i od razu mnie poznał , ronalda Araujo i Frankiego De Jonga. Bardzo ucieszyłam się na ich widok .
Wszyscy przytulili mnie i zaczęli opowiadać i wypytywać mnie o różne rzeczy. Ansu oczywiście kłócił się z Balde. Pamiętam jak jeszcze za czasów mojego życia w Barcelonie , mięli powody do kłótni codziennie.

Niestety tę niesamowitą chwilę przerwał mi Theodor. Podszedł bliżej w swoim garniaku i zmierzył każdego z nich wzrokiem , od góry do dolu.

-zostawcie moją dziewczynę w spokoju-powiedział i chciał mnie pocałować , lecz odsunęłam swoją twarz uniemożliwiając mu to. Balde i Fati prawię pękli powstrzymując śmiech. Chłopak rzucił mi spojrzenie w stylu ,,w domu mi za to zapłacisz" , na co lekko się wystraszyłam.

Ruszyliśmy w stronę trybun .

-co ty najlepszego robisz?-spytał bardzo , bardzo zdenerwowany chłopak

-nie będę się z tobą całować . Już ci mówiłam  że nie jestem twoją zabawką-odpowiedziałam mu i sarkastycznie się uśmiechnęłam

-w domu mi za to zapłacisz-odpowiedział i również się uśmiechnął

~

Mecz się zaczął . Oczywiście byłam po stronie Hiszpanii. Mogłam dostrzec że od samego początku zawodnik z numerkiem 30 na koszulce jest rozkojarzony. Podejrzewam że Balde , Fati i cała reszta powiedzieli mu już wszystko. W pewnym momencie Pepi podbiegł do niego i rozmawiali przez chwilę , po czym zaczęli szukać czegoś na trybunach.
Pedri szturchnął Pabla w bark i wskazał palcem w moją stronę. Niemal od razu złapałam kontakt wzrokowy z młodym katalonczykiem. Chłopak prawie nie zauważalnie się uśmiechnął , na co zrobiło mi się lepiej na sercu. Oby dwoje mi pokiwali i zaczęli grać dalej.

-co jest do cholery-powiedział po całym zajściu Theodor

-o co ci chodzi psychopato-odpowiedziałam mu

Nie odpowiedział mi , tylko wbił we mnie spojrzenie którym chyba chciał mnie zabić.
Siedzieliśmy w pierwszym rzędzie .

Zaczęła się kolejna akcja ze strony Hiszpanii. Fati i Balde zwinnie wyprzedzili przeciwników , Araujo podał piłkę przez długość do Pedriego , a ten przekazał ją Gaviemu , który strzelił gola.
Zamiast robić swoją cieszynkę , podbiegł w moją stronę i zatrzymał się dosłownie przede mna . Tylko trochę niżej i powiedział.

-skarbie , chyba pomyliłaś koszulkę-rzekł i mrugnął do mnie , a następnie odbiegł w stronę reszty drużyny.

-masz przejebane-powiedział do mnie tylko Theodor .

Cdn..

~

Siemka , dość ,,drastyczny" rozdział , ale dzięki temu akcja się powoli nakręca. Jednak udało mi się napisać i zaraz zacznę kolejny , lecz wątpię że pojawi się dziś.

Do następnego!!

•Tu pomysły na rozdzialy•

27.05.2023

1073 słowa

Say My Name | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz